Wow. To chyba najlepsze podsumowanie tej książki. Choć o muzykach rockowych przeczytałam dość dużo romansów to ten wzbija się na wyżyny i z pełnym przekonaniem mogę stwierdzić, że to najlepszy romans z rockiem w tle. Napisany od początku do końca zaskakująco, a zarazem bardzo przemyślanie. Choć jest pokaźnej objętości to absolutnie nie zawiera niczego ponad to, co niezbędne, by pokazać zarówno relację głównych bohaterów jak i oddać świat, w którym żyją. To jednak nie jest łatwa i przyjemna opowieść. Jest brudna, trudna, skomplikowana, wywołująca całą paletę emocji. Śmieszy, rozdziera serce, frustruje, doprowadza do rozpaczy i nieopisanego szczęścia. A co najlepsze, tak zawładnie myślami czytelnika, że nawet odkładając tę książkę, wciąż podświadomie będziecie tkwić w tej wyimaginowanej rzeczywistości wraz z bohaterami. Czy warto? Z ręką na sercu- to jest lektura warta każdej godziny jej poświęconej. Zdecydowanie nie będzie to czas zmarnowany, bo pokochacie Left Turn, The Vixens i oczywiście Em. A że napsują przy tym trochę krwi? Cóż, tak to już bywa w rodzinie, nawet jeśli członkowie są nią z wyboru, a nie powiązań krwi.
Emily reprezentuje rodzaj samotności absolutnej. Nie ma przyjaciół, jej jedyną rodziną jest babcia, na dodatek niewiele wie o świecie, który funkcjonuje gdzieś poza jej świadomością. I ta samotność, to, że potrafi się w niej odnaleźć, że nie narzeka, że tak zaciekle walczy o każdy dzień, to wszystko jest idealnym przykładem na to, jak silną jest osobą. Emily jest szalenie nieśmiała, ale gdy poznaje się ją bliżej okazuje się, że to pełna życia i ciepłej, pozytywnej energii dziewczyna. Zaraża swoją dobrocią, bezinteresownością i niewinnością, bezwarunkową pomocą i ludzkimi, szczerymi odruchami na każdym kroku. Do tej pory jedynie egzystowała i dopiero dzięki chłopakom z Left Turn zacznie żyć. I odkrywać w sobie potencjał, by sięgać gwiazd.
Connor to mężczyzna tajemniczy, wszyscy określają go jako enigmę. Nikt nie jest w stanie stwierdzić co mu siedzi w głowie, wiadomo jednak, że jest to szalenie skomplikowane. Trudno go zrozumieć, a tym bardziej zaakceptować wszystkie jego maniery, humory i dziwne zachowania. Bezczelny, arogancki, przekonany o swojej wyższości, a jednak okrutnie pogubiony w świecie i też.. samotny. Samotny pośród tłumu groupies, fanów, którzy daliby wszystko by znaleźć się obok niego choć na chwilę, sztabu ludzi, który z nim i dla niego pracuje. Nie rozumie Emily, jej świata, wartości, a jednak szalenie go intryguje i sama jej obecność działa na niego kojąco. Ale czy człowieka tak złożonego jak Clash można poskromić?
Ta książka jest pełna wielu, trudnych uczuć, które niełatwo podsumować, ująć w kilka zdań, po prostu trzeba poznać historię Emily i Connora. I choć wydawać by się mogło, że ta dwójka jest kompletnie różna, to jednak mają ze sobą dużo wspólnego. Inna przeszłość, niemniej jednak tak samo trudna i odbijająca się na ich teraźniejszości. Inna wrażliwość, a jednak prowadząca ich ku sobie. Inne podejście do życia, choć stanowią idealne uzupełnienie siebie nawzajem, bo są silni, gdy ta druga strona upada. Na wyróżnienie zasługuje też fantastyczna przyjaźń chłopaków z LT oraz dziewczyn z TVV, którą obdarzyli Emily, to było naprawdę cudowne, ujmujące i bezcenne. Oraz ukazanie blasków i cieni sławy, życia na świeczniku i braku prywatności. A wisienką na torcie dopracowania całej książki są dla mnie tytuły rozdziałów, gdzie każdy jest nazwą piosenki, wyjątkowej, która idealnie oddaje to, o czym przeczytamy. Zakochajcie się wraz ze mną w tym idealnie stworzonym świecie, nie powinniście pożałować wyruszenia w tę niesamowitą przygodę.
Opinia bierze udział w konkursie