- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ości, panie Todd. Chilijki to kobiety fatalne - powiedział. - Nie wyglądają mi na takie. Są niskie, szerokie w biodrach i mają nieprzyjemny głos - stwierdził Jeremy Sommers, sięgając po filiżankę z herbatą. - Marynarze dezerterują dla nich ze statków! - wykrzyknął kapitan. - Przyznaję, nie jestem autorytetem, jeśli chodzi o kobiety. Nie mam na to czasu. Muszę zajmować się moimi interesami i naszą siostrą, zapomniałeś? - Ani na chwilę, stale mi to wypominasz. Widzi pan, panie Todd, w naszej rodzinie ja jestem czarną owcą, postrzeleńcem. Gdyby nie mój poczciwy braciszek - Ta dziewczyna wygląda na Hiszpankę - przerwał Todd, odprowadzając spojrzeniem kelnerkę, która w tym momencie obsługiwała inny stolik. - Mieszkałem dwa miesiące w Madrycie i widziałem wiele takich jak ona. - Tutaj wszyscy to Metysi, nawet w wyższych klasach. Nie przyznają się do tego oczywiście. Indiańską krew ukrywa się niczym zarazę. Nie winię ich, Indianie mają opinię brudasów, pijaków i nierobów. Rząd stara się poprawić rasę, sprowadzając imigrantów z Europy. Na południu rozdaje się ziemię osadnikom. - A ich ulubiony sport to zabijanie Indian. - Przesadzasz, John. - Nie zawsze trzeba aż kuli w łeb, wystarczy ich rozpić. Ale zabijanie ich jest zabawniejsze, to jasne. W każdym razie my, Brytyjczycy, nie uczestniczymy w takich rozrywkach, panie Todd. Ziemia nas nie interesuje. Po cóż mielibyśmy uprawiać ziemniaki, skoro możemy zbić fortunę, nie zdejmując rękawiczek? - Dla przedsiębiorczego człowieka nie brak tu okazji. W tym kraju jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Jeśli chce pan się wzbogacić, niech pan jedzie na północ. Jest tam srebro, miedź, saletra, - Guano? - Ptasie gówno - wyjaśnił marynarz. - Nie znam się na tym, panie Sommers. - Pan Todd nie jest zainteresowany zbijaniem fortuny, Jeremy. Pańska sprawa to chrześcijaństwo, prawda? - Kolonia protestancka jest liczna i zamożna, pomoże panu. Proszę przyjść jutro do mnie do domu. W środy moja siostra Rose organizuje wieczorki muzyczne i będzie to dobra okazja do nawiązania znajomości. Przyślę po pana powóz o piątej. Zabawi się pan - powiedział Jeremy Sommers, żegnając się. Następnego dnia, odświeżony po dobrze przespanej nocy i długiej kąpieli, żeby się pozbyć zapachu soli, który przylgnął mu do duszy, ale czując się jeszcze niepewnie na nogach po tak długim żeglowaniu, Jacob Todd wybrał się na spacer po porcie. Nie spiesząc się, przeszedł wzdłuż głównej ulicy, równoległej do morza i biegnącej tak blisko brzegu, że dosięgały go bryzgi fal, w jakiejś kawiarni wychylił kilka kieliszków, a w gospodzie na targu zjadł obiad. Kiedy wyjeżdżał, w Anglii panowała lodowata lutowa zima, a przepłynąwszy wieczną pustynię pełną wody i gwiazd, gdzie stracił rachubę nawet co do liczby swych dawnych miłostek, na półkulę południową dotarł z początkiem nowej bezlitosnej zimy. Przed wyjazdem nie przyszło mu do głowy, żeby dowiedzieć się czegoś o klimacie. Wyobrażał sobie, że w Chile panuje upał i wilgoć, tak jak w Indiach, gdyż - jak sądził - tak wyglądały ubogie kraje, ale tutaj znalazł się na łasce lodowatego wiatru, który przenikał go do kości i wzbijał tumany piasku i śmieci. Wiele razy gubił się pośród splątanych uliczek, kręcił się, chodził w kółko, aby znowu znaleźć się w punkcie wyjścia. Wspinał się zaułkami umęczonymi przez niekończące się schody i ograniczonymi przez absurdalne domy zwisające znikąd, starając się dyskretnie nie zaglądać w okna i nie naruszać cudzej intymności. Natknął się na romantyczne place o wyglądzie europejskim, zwieńczone okrągłymi podwyższeniami, na których orkiestry wojskowe przygrywały zakochanym, i na skromne ogrody zadeptane przez osły. Na obrzeżach głównych ulic rosły okazałe drzewa odżywiane przez cuchnące wody spływające ze wzgórz otwartymi kanałami. W części handlowej obecność Brytyjczyków była tak namacalna, że niemal oddychało się powietrzem prosto z innych szerokości geograficznych. Wiele szyldów sklepowych spisano w języku angielskim, a przechodzący ziomkowie Todda ubrani byli jak w Londynie; mieli nawet takie same czarne parasole jak u grabarzy. Ledwie oddalił się od głównych ulic, gdy natknął się na obrazy nędzy, które odczuł niczym policzek; ujrzał niedożywionych i odrętwiałych ludzi, żołnierzy w wyświechtanych mundurach i żebraków u wrót świątyń. O dwunastej w południe kościelne dzwony unisono zerwały się do lotu i w jednej chwili ucichł zgiełk, przechodnie przystanęli, mężczyźni zdjęli kapelusze, nieliczne kobiety, jakie widział, uklękły i wszyscy uczynili znak krzyża. Scena trwała dokładnie tyle, co dwanaście uderzeń dzwonu, po czym natychmiast ruch na ulicy powrócił, jakby nic się nie stało. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Literatura piękna, Dla kobiet, Powieść historyczna, Powieść społeczno-obyczajowa, Romans, książki dla babci, książki dla starszych pań, książki na jesienne wieczory, książki na lato |
Wydawnictwo: | Marginesy |
Wydawnictwo - adres: | marginesy@marginesy.com.pl , http://www.marginesy.com.pl , 01-527 , ul. Mierosławskiego 11a , Warszawa , PL |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2021 |
Wymiary: | 145x220 |
Liczba stron: | 400 |
ISBN: | 9788366863125 |
Wprowadzono: | 31.05.2021 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.