Trudno jest żyć z przekonaniem, że jest się córką mordercy. Człowieka, który zamordował. Tego się nie wybacza. Tego nie można w żaden sposób usprawiedliwić. I trudno się z tym pogodzić. Tego nie sposób zaakceptować. Możemy tylko sobie próbować wyobrazić, z jakim piętnem żyła Kathryn. Co przeżywała i dlaczego borykała się z wieloma problemami, dlaczego tak bardzo chciała poznać prawdę ? Prawdę, która raczej nie dała jej spokoju i nie ukoiła tkwiącego w niej bólu ...
W wieku pięciu lat Kathryn doznała strasznej traumy. Jej ojciec zamordował jej przyjaciółkę, Elsie. Z dnia na dzień rodzina się rozpadła, nie potrafiła unieść tego balastu. Dziewczyna, pomimo że od wydarzenia minęło dwadzieścia pięć lat, systematycznie odwiedza ojca w więzieniu i stara się dowiedzieć, gdzie ukrył ciało jej przyjaciółki. Jednak bezskutecznie, on milczy. Co roku, w rocznicę śmierci Elsie, dziennikarze stają przed drzwiami dziewczyny i starają się przypominać nieustannie o tamtym zdarzeniu. W tym roku, w ten kolejny smutny dzień, znika kolejna dziewczynka, Abigail. Była bardzo podobna do Elsie, również miała pięć lat, i na dodatek mieszkała w byłym domu Kathryn. Jak to możliwe? Przecież sprawca morderstwa przebywa od wielu lat za kratami? A może ma naśladowcę? Chyba, że nie jest sprawcą tego brutalnego czynu ? Kathryn udaje się w rodzinne strony, aby dowiedzieć się więcej. Wiele kwestii nie daje jej spokoju, musi je za wszelką cenę wyjaśnić. Ale nie jest tam mile widziana, jest przecież córką mordercy ?
Czy ta historia mnie zaskoczyła? Czy mile spędziłam przy niej czas? Oczywiście. Niesamowita, pełna grozy i tajemniczości atmosfera, klimat zwiastujący, że za chwilę coś się wydarzy, coś, co przyprawi o silniejsze bicie serca. W tej powieści dzieje się mnóstwo, emocje grają z nami, oszukują nas, zwodzą i doprowadzają do kulminacji. Do eksplozji wrażeń. Autorka, w bardzo prosty i ciekawy sposób, bez zbędnych upiększeń i ozdobników, stworzyła intrygującą fabułę. Nie zniechęca nas opisami uroków przyrody, wręcz przeciwnie, rzeczowo i konkretnie pokazuje nam ślady prowadzące do rozwiązania zagadki. Ale przy okazji, sprawiając nam ogromną frajdę, te tropy cały czas zaciera. Dość ciekawie wykreowała postacie bohaterów, szczególnie osobę głównej bohaterki. Jej wewnętrzne rozterki i zmagania, próba poznania prawdy za wszelką cenę, stanowi osobliwe tło całej fabuły. W mojej ocenie żaden z bohaterów nie jest jednoznacznie zły lub dobry, każdy ma coś za uszami, ale też odrobinę dobroci gości w ich sercach.
Jenny Blackhurts tak kieruje akcją, że teoretycznie każdy z bohaterów może być w zasięgu podejrzeń. To sprawia, że musimy być bardzo czujni i mieć oczy szeroko otwarte, aby z tej matni intryg wydobyć ziarenka prawdy. Nie jest to łatwe, ale nie niemożliwe.
Mnie autorka zafascynowała, nie mogłam się oderwać od tej lektury. Nie spoczęłam, dopóki nie poznałam prawdy. Byłam tak uparta i dociekliwa ja Kathryn. Poznałam prawdę, ale nie byłam pewna, że tak naprawdę chciałam do niej dotrzeć. Nie spodziewałam się, że ona będzie tak niespodziewana i bolesna. Ale jak się zrobiło krok do przodu to nie sposób się wycofać. Trzeba odważnie przyjąć grad informacji, nawet jak jest raniący.
Zanim sięgnięcie po tę opowieść odpowiedzcie sobie na pytanie, czy chcecie za wszelką cenę poznać prawdę? Czy jest ona wam potrzebna do życia czy stanowi tylko spełnienie waszej ciekawości?
Duszna atmosfera, dopracowana fabuła, doskonale nakreślone postacie i rewelacyjne zakończenie. Usatysfakcjonuje nawet najbardziej wymagającego czytelnika.
Opinia bierze udział w konkursie