Jeśli lubicie czasem przeczytać powieść lekką, nie wymagającą nadmiernego skupienia, w której z góry wiadomo, że finał wywoła uśmiech na twarzy, to taki komfort zapewni Wam nie tylko ?Córka z Grecji?, ale cała seria ?Utracone córki? autorstwa Sorai Lane. W każdej z nich możemy nie tylko z przyjemnością śledzić rozwijające się pomiędzy kolejnymi parami uczucie, ale przede wszystkim zwiedzać fascynujące kraje i otrzeć się o ich koloryt podążając za tajemniczymi przesyłkami z przeszłości.
Z bohaterkami pierwszych dwóch tomów skosztowaliśmy klimatu Kuby i Włoch, a tym razem zamieszkująca w Londynie miłośniczka sztuki, Ella, odnajduje w pudełku należącym do jej przodkini tropy kierujące ją do klimatycznej Grecji. Ciekawość odkrycia historii swojej babki i własnych korzeni zbliża ją do Gabriela, jej nastoletniej miłości, ale też skłania ją do zastanowienia się nad własnym życiem i wyborami.
Autorka prowadzi nas przez dwie linie czasowe płynnie i zajmująco łącząc współczesną narrację z retrospekcjami. Stopniowo zgłębiamy tajemnice przeszłości, z której wyłania się obraz tragicznej miłości i olbrzymiej muzycznej pasji potrafiącej łączyć nawet po wielu latach. Czy przykład babki i wsparcie ukochanego dadzą Elli siłę, by odważyć się na powrót do malowania stanowiącego sens jej życia i pogodzić z przeszłością, której nie może zmienić?
To piękna historia miłosna z muzyką, sztuką i inspirującą Grecją w tle mówiąca również o utracie, tęsknocie, szukaniu własnego miejsca w świecie i spełnianiu marzeń. To też opowieść o relacjach rodzinnych, czasem tych trudnych i bolesnych i tych, które warto pielęgnować. To podróż pełna wewnętrznych odkryć, ale też magicznych krajobrazów, dźwięków muzyki i bogactwa sztuki, a autorka zgrabnie wzbogacając ją o wątek romantyczny czyni z niej cudownie ciepłą i urzekającą opowieść.
Już wyczekuję kolejnego tomu planowanego na październik, który wraz z czwartą córką przeniesie nas do urokliwej Genewy. Zaplanujcie sobie i Wy w kalendarzu czas na tę fascynującą podróż.
Opinia bierze udział w konkursie