- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ważono ich od ognisk, skoczyli ku nim sabaci, kilku z szabelkami obnażonymi, dwaj kozacy konno, dzierżąc przed sobą długie piki. Zagwojski spojrzał na Tomasza, ten mruknął: - Czerń. Pogadamy z dowódcą. Tamci otoczyli ich, groźnie po niemiecku i węgiersku wykrzykując. Tomasz zawołał: - Gdzie komendant? Z komendantem chcemy mówić! Od ogniska zbliżał się ku nim niski, długowąsy wachmistrz. Zagadał coś szybko i niezrozumiale. - Umiesz waść po polsku? - spytał Tomasz. - Umiem. Dobrze umiem. W głowie szumiało. Ale go słyszę, pomyślał, poprzez ten szum. - Pozwolisz nam przy twoim obozowisku przenocować? - spytał. - Kto nocować? - spytał wachmistrz. - Wieviel? - Czterech nas. Ja, ten żołnierz, ten starzec i pacholę. - Pacholę - powtórzył oficer. - Pacholę też bum-bum może. Zapytam jego miłość. Jego miłość zgoda, ja wachmajster, ja proszę, bitte. - Pytaj, panie wachmistrzu. Dotknął obolałej głowy. Jak w browarze, pomyślał. Sen mi potrzebny, pocieszał się. Wachmistrz rozmawiał z kimś w głębi namiotu. Sabaci nie spuszczali z Tomasza groźnych spojrzeń. Jego miłość rozkaże, to przerżną nam gardła, za co w pierwszą sobotę miesiąca pobiorą dodatkową lafę. Gardeł przerżniętych cztery po pięć groszy na głowę. Wachmistrz zasalutował i odsunął się na bok. Z namiotu wyszedł wysoki, smukły szlachcic, ciemnowłosy, o pięknych, nieco wyostrzonych rysach. Ten by wśród fraucymeru królowej sukcesy odnosił! Szlachcic zbliżył się ku nim szybkim krokiem i można było dostrzec, że twarz ma pobrużdżoną, w opuchniętych oczach zmęczenie, niejedno przeżył i niejeden kufel wychylił, owych sukcesów także sobie pewnie nie żałował, domyślił się Tomasz. Szlachcic, stanąwszy przed nimi, ogarnął ich uważnym spojrzeniem, a następnie zwrócił się do Zagwojskiego: - To wy chcecie przy nas nocować? - I nie czekając na odpowiedź, przyzwolił z miejsca: - Nocujcie. Uznawszy sprawę za załatwioną, zawrócił do namiotu. Naraz zatrzymał się. - Co za jedni? - spytał, zwracając się do Zagwojskiego. - Podróżni - odpowiedział Tomasz. - Stul pysk, ciebie nie pytam. - Ale ja odpowiadam. - W samej rzeczy - przyznał szlachcic, udając zdumienie. - Zadziwiasz mnie logiką. Strawę macie? - spytał. Tomasz spojrzał na niebo nad zaroślami. W czerwieni zachodzącego słońca biło skrzydłami ptactwo. - Upolujemy - powiedział. - Upolujecie - powtórzył z powątpiewaniem szlachcic. - Wachmistrzu, dajcie im chleba i kaszy! - Postąpiwszy krok do przodu, szlachcic przyjrzał im się bacznie. - Dziwna z was kompania: kot, pies, lis i jagnię w świat poszli - Zwrócił się do wachmistrza: - Szpiedzy, co? - Jawohl, Herr Kommandant. - Wszędzie widzicie szpiegów - westchnął szlachcic. - I co panowie szpiegujecie? - spytał wesoło Zagwojskiego. - Miejsce dla noclegu - znowu odpowiedział Tomasz. - To twój sługa, ten gaduła? - szlachcic spytał Zagwojskiego. - Nie, to mój pan. - Hm, pan. Trochę A już myślałem, że zuchwalec. Szkoda, że nie - uwielbiam zuchwalców. Szukam ich! A dokąd idziecie - zwrócił się do Tomasza - jeśli wolno zapytać? - Na południe - odpowiedział wymijająco Błudnicki. - I my na południe. Bliżej Karpat? - Tak. Do bukowych lasów. - I my do bukowych. Już wiem: do nowochrzczeńców idziecie. I my do nich - mówił, drocząc się, szlachcic. - Z misją od pana Bełzeckiego? - spytał podejrzliwie Błudnicki. - Ach, rozpoznałeś nas. W porządku, ale nie pytaj za wiele. Żeby nie było nieporozumień: nie jestem Bełzeckich oficer ani ich sługa. Jestem przyjacielem chorążego Łukasza Bełzeckiego - jeśli go znasz. - Owszem, znam. - Coraz więcej mnie zaciekawiasz. Toś musiał i o mnie słyszeć: Stefan Ligęza jestem, z Jaćmierza - powiedział szlachcic i wyraźnie czekał na efekt. Chyba się zawiódł. Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej III Dostępne w wersji pełnej IV Dostępne w wersji pełnej V Dostępne w wersji pełnej VI Dostępne w wersji pełnej VII Dostępne w wersji pełnej VIII Dostępne w wersji pełnej IX Dostępne w wersji pełnej X Dostępne w wersji pełnej XI Dostępne w wersji pełnej XII Dostępne w wersji pełnej XIII Dostępne w wersji pełnej XIV Dostępne w wersji pełnej XV Dostępne w wersji pełnej XVI Dostępne w wersji pełnej XVII Dostępne w wersji pełnej XVIII Dostępne w wersji pełnej XIX Dostępne w wersji pełnej XX Dostępne w wersji pełnej
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Kryminał, Historyczny, Literatura piękna, Powieść historyczna, książki dla starszych pań, książki na jesienne wieczory, Sensacja, thriller |
Wydawnictwo: | MG |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 145 x 205 |
Liczba stron: | 560 |
ISBN: | 9788377797709 |
Wprowadzono: | 27.10.2021 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.