SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Cud na Piątej Alei

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo HarperCollins Publishers
Data wydania 2018
Oprawa miękka
Liczba stron 304

Opis produktu:

Eva, nieuleczalna romantyczka, patrzy na życie przez różowe okulary i wierzy w szczęśliwe zakończenia. Jednak czasem nawet jej jest smutno. Po śmierci babki nie ma już żadnej rodziny i ciągle nie może znaleźć prawdziwej miłości, choć jej przyjaciółki dawno odszukały swoje połówki. Do tego nadchodzi Boże Narodzenie, a to trudny czas dla samotnych.
W liście do Świętego Mikołaja prosi więc o romans. Zbieg okoliczności sprawia, że śnieżyca nad Nowym Jorkiem więzi ją w jednym mieszkaniu z cynicznym i przepełnionym pesymizmem autorem kryminałów, których Eva nie cierpi. Wydaje się, że nie mogła trafić gorzej...

Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024

S
Szczegóły
Dział: Książki
Kategoria: Literatura piękna,  Romans,  książki na jesienne wieczory,  książki na lato
Wydawnictwo: HarperCollins Publishers
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2018
Wymiary: 141x210
Liczba stron: 304
Wprowadzono: 24.01.2018

Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

RECENZJE - książki - Cud na Piątej Alei - Sarah Morgan

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.3/5 ( 15 ocen )
  • 5
    11
  • 4
    0
  • 3
    3
  • 2
    0
  • 1
    1

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Śnieżynka (www.piorkonabiurko.pl)

ilość recenzji:52

brak oceny 20-02-2018 22:31

Wzięłam się na kolejną powieść Sary Morgan nie bez przyczyny. Czytałam już dwa jej poprzednie tytuły z tej serii i byłam nimi zachwycona. Lekkie, pozytywne historie pełne emocji. Odpowiada mi styl autorki, jej postrzeganie relacji damsko-męskich i podejścia do miłości, które odbija się w każdej napisanej przez nią książce. Eva jest cudna. Lubię ją w zasadzie od początku choćby za jej optymizm, romantyczne podejście do życia i przekonanie, że miłość może góry przenosić! W trakcie lektury tej części wiele razy odnosiłam wrażenie, że ta dziewczyna jest po części moim książkowym odpowiednikiem, choć ja wiem, że istnieją nieudane związki i nie jest to dla mnie powód do utraty romantyzmu. Eva takie załamanie w swej naiwności przeżywa. Dlaczego? Nie wiem do dziś i uznaję to za lekkie nieporozumienie w powieści, którym nie należy się przejmować. Lucas to gbur, jakich mało. Nie jest złym człowiekiem, tylko stara się schować we własnym pancerzu i postawić przy nim tabliczkę ?uwaga, wściekły pisarz?. Sama nie wiem czy kocha swoich fanów, czy po prostu toleruje, lecz zbliżam się ku tej drugiej opcji. Kocha swoja babcię, ale najlepiej na odległość. Zdecydowanie nie chce pozwolić, by ktoś mu w jego na pozór poukładanym życiu namieszał. Niestety dla mnie nie jest pociągający i choć czułam chemię między bohaterami tak jak w romansach należy, to ja bym na tego gościa nie poleciała. W tle oczywiście spotkamy znów Paige i Frankie oraz męską część ich paczki. Działają dyskretnie jako tło, nie wychodzą na pierwszy plan, oddając całą scenę Evie, wspierając ją w przyjaźni. Bardzo mi się to podoba, bo w ten sposób książka jest indywidualna, zazębiając się tylko odrobinę z poprzednimi częściami. Nie ma róży bez kolców, czyli teraz ponarzekam. Przede wszystkim na obrzydliwe wstawki z rozmyślań pisarza kryminałów. Niestety szukanie w każdej sytuacji motywów zbrodni czy sposobów jej wykonania nie jest dla mnie najlepszym pomysłem. Gdybym chciała kryminału, sięgnęłabym po prostu po książkę z takiego gatunku? Gdy już Lucas znalazł swój pomysł na fabułę i poukładał co nieco w tej głowie, autorka też pozwoliła mi odetchnąć. Zdarzały się momenty, gdy chciałam przewinąć dwie kartki dalej, bo niestety akcja zwolniła do tego stopnia, że gdyby to był film, poszłabym zrobić sobie w tym czasie herbatę. Nie było ich na szczęście wiele, ale choćby początek, gdy Eva zdaje sobie sprawę, że mieszkanie nie jest puste, a do Lukasa dociera obecność nieproszonego gościa, jest nawet dla mnie zbyt przeciągany. Okładka zupełnie nie oddaje ZIMOWEGO klimatu, jaki panuje w powieści. Dlaczego nie mogła być bardziej podobna do oryginalnej? I niestety zupełnie odbiega stylem od poprzednich części, które szły typowo w rysunek miasta bez żadnych ludzi, a tu mamy fotografię z udziałem odwróconej kobiety. Czyli w zasadzie wszystko na odwrót. Ktoś tu chciał zmian, niestety według mnie, lepiej było zostać przy kontynuacji pomysłu z Bezsenności na Manhattanie i Zachodu Słońca w Central Parku. Trzy książki, trzy przyjaciółki. Poznałyśmy je na Manhattanie, minąwszy Central Park, żegnamy na Piątej Alei. Z pewnością seria ta pozwoliła mi poznać autorkę książek romantycznych, która wybitnie wpasowuje się w mój gust. Nie lubi ?krwi i flaków?, do swych powieści wplata optymizm, którego tak bardzo czasem mi brak. Jej książki są kobiece- delikatne, wzruszające i słodkie. Pozwalają uwierzyć, że życie może być piękne, że wszystko się dobrze ułoży, że szklanka jest do połowy pełna. A nawet jeśli jest pusta, to dobrze, bo jest lżejsza i wygodniej się ją niesie. http://www.piorkonabiurko.pl/recenzje-sniezynki/powiesci/cud-na-piatej-alei-sarah-morgan/

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Czytamy bo kochamy

ilość recenzji:175

brak oceny 18-02-2018 21:12

Jestem ogromną fanką książek romantycznych. Gdzie dwoje osób - które różnią się cechami charakteru, upodobaniami, nawykami - połączy nić miłości. Nie dopuszczają tej myśli, że może ich połączyć uczucie, jednak w głębi czują, że coś nieuchronnego się dzieje i niebawem w ich życiu nastąpi wiele zmian. Czy na dobre? Uwielbiam zatracać się w świecie, gdzie emocje otulają mnie niczym ciepła kołdra, fabuła pobudza wyobraźnię, zabawne wydarzenia wywołują szeroki uśmiech na twarzy, a smutne- dają nadzieję, że po burzy zawsze wstanie słońce.


Evę i Lucasa różni bardzo wiele. Jednak pewnego dnia ich drogi się krzyżują. Śnieżyca więzi ich oboje w pięknym apartamencie. Przez kilka dni będą musieli ze sobą przebywać. Niestety nie będzie to takie łatwe. Ona optymistyczna, patrząca z ufnością na świat i on zamknięty w sobie facet, ponury, zgorzkniały. Co z tego wyjdzie?

Sięgając po książkę Sarah Morgan oczekiwałam pięknej historii, która naładuje mnie pozytywną energią, poruszy serducho, wzruszy i taka właśnie była! Mimo, że opowieść była dość płytka, zakończenie przewidywalne, to z przyjemnością lekturę przeczytałam. Urzekła mnie, zachwyciła swoją prostotą, fabułą, bohaterami i klimatem świątecznym. Powieść pozwoliła mi na moment zapomnieć o otaczającej rzeczywistości, przeniosła mnie w urokliwy, świąteczny klimat, którego w tym roku ciągle mi za mało.

Książkę bardzo szybko się czyta. Jest lekka, przyjemna, nieskomplikowana. Napisana prostym językiem. Bohaterów bardzo polubiłam. Z Evą mogłam się utożsamić, podobnie myślimy, postrzegamy otaczający świat. Jesteśmy ufne i buzia ani na moment nam się nie zamyka. Lucas to natomiast osoba z mroczną duszą, skrywa pewną tajemnicę, którą nie chce wyjawić. A do tego zmaga się z bolesną przeszłością, która odcisnęła piętno w sercu, ucieka przed wszystkim i woli zaszywać się w swojej pracowni niż wyściubiać nos ze swojej samotni. Eva również skrywa w sobie ból z którym nie potrafi sobie nadal poradzić. Ich drogi pewnego dnia się połączą, co z tego wyjdzie musicie przekonać się sami.

Jedynym minusem powieści jest fakt, że nie widać wyraźnego rozgraniczenia opowieści z perspektywy Evy czy Lucasa. Czytając historię odbierało mi to odrobinę przyjemności czytania, bo przeskakiwałam z jednego wątku do drugiego, przeszkadzało mi to, ale nie na tyle, by książkę skreślić. Gdyby została nieco bardziej dopracowana byłaby wspaniała. Co do reszty nie mam zastrzeżeń. To była naprawdę miła lektura, która nie tylko mnie nastroiła pozytywnie, ale pozwoliła odstresować się i zapomnieć o studenckich obowiązkach.

Dużo osób polecało mi książki Sarah Morgan, ale nigdy nie były mi one po drodze. Po przeczytaniu tej historii zapragnęłam zapoznać się ze wszystkimi jej pozycjami. Czasami potrzebuje takich powieści, gdzie jest miłość, uczucie, bohaterzy, którzy zaciekawią swoją osobowością, charakterem i w historiach autorki na pewno te cechy znajdę. Niedawno zakupiłam Bezsenność na Manhattanie i zamierzam w najbliższym czasie zatracić się w opowieści. Gorąco polecam.

Czy recenzja była pomocna?

Joanna Balcar-Palinker

ilość recenzji:1

brak oceny 17-02-2018 17:10

"Eva, niepoprawna romantyczka, patrzy na życie przez różowe okulary i wierzy w szczęśliwe zakończenia". Dosłownie jakbym czytała o sobie. Co prawda nie mieszkam w Nowym Jorku (a chciałabym) ale romantyzmu mi nie brakuje, dlatego też z wielką ochotą sięgnęłam po "Cud na Piątej Alei".


Święta już za nami i pewnie nawet pozostałości po choinkach w postaci najdrobniejszej igiełki nie znajdziemy w żadnym z domów, a ja, na przekór, przychodzę do was z recenzją powieści utrzymanej w bożonarodzeniowym klimacie. No sami powiedzcie czy nie fajnie tak sobie jeszcze powspominać i to w towarzystwie lekkiej i pełnej pozytywnej enegrii książki?

Eva to świetna dziewczyna - mówi to, co myśli i myśli to, co mówi, za co wszyscy ją kochają. Prowadzi wraz z przyjaciółkami firmę zajmującą się obsługą imprez. Dziewczyna oprócz tego prowadzi kanał na Yoy Tube i bloga kulinarnego, gdyż jej prawdziwym hobby jest sztuka kulinarna, która, tak na marginesie w jej wykonaniu jest prawdziwym dziełem. Każdy z przepisów jest jej autorskim przepisem, a wszystkiego nauczyła ją babcia, która niestety zmarła jakiś czas temu, a za którą Eva bardzo tęskni. Oprócz babci, jedyne czego brakuje bohaterce, to bratnia dusza, której jakoś znaleźć nie może, do tego stopnia, że przeterminowała jej się prezerwatywa noszona w torebce ;). Tym razem jednak postanawia odmienić swój los i w liście do Świętego Mikołaja prosi o romans w prezencie...

Lucas to poczytny autor książek słynących z drastycznych i wyszukanych morderstw, wprost ociekających krwią. Jest mężczyzną niesamowicie przystojnym i seksownym, ale w chwili kiedy go poznajemy bardzo sfrustrowanym, gdyż dopadła go przypadłość wielu pisarzy - brak weny, a terminy czekają. Mężczyzna ukrywa się przed światem nie tylko z tego powodu, dodatkowo cierpi po śmierci żony. Na szczęście jego kochająca babcie bierze sprawy w swoje ręce i wysyła do jego apatramentu Evę, aby ta ozdobiła mieszkanie na święta i przygotowała dla wnuka odpowiednie potrawy. Problem w tym, że teoretycznie Lucasa miało nie być, a w praktyce okazuje się, że to rzeczywiście teoria. Lucas jest i nigdzie się nie wybiera. Po niezbyt udanym pierwszym wrażeniu podczas poznania się Evy i Lucasa, każdy robi swoje - Eva szykuje dekoracje, a Lucas dostaje weny (zapewne na widok pięknej kobiety) i pisze. W trakcie kilku dni spędzonych pod jednym dachem coś między nimi się zmienia. Czy to coś wystraczy, żeby odmienić los dwójki samotnych ludzi?

Cóż mogę powiedzieć? Po pierwsze książka jest piękna, chociaż przewidywalna. Autorka w cudowny sposób pokazuje nam zimową aurę (akcja dzieje się podczas wielkiej śnieżycy, która uwięziła ludzi w domu) Nowego Jorku. Pisze tak obrazowo, że czytając, czułam jakbym była tam w środku akcji i z boku podglądała poczynania bohaterów. Nawet tyłek mnie zabolał, kiedy Eva wywróciła się na lodzie. Dialogi również można uznać za ciekawe. W usta bohaterów Sarah Morgan włożyła cięte riposty, poczucie humoru i wiele, wiele różnego rodzaju emocji. Świetnie też stopniowała przemianę głównego bohatera, bo bohaterka od początku była cudowna osobą i zmieniać się nie musiała. Kontrast tej dwójki ukazany jest idealnie. Do tego wszystkiego dochodzi cudowna okładka i szybkie tempo, co daje czytelnikowi chwile pełne wyjątkowej rozrywki.

Podsumowując - takie książki lubię - nieskomplikowane, romantyczne, a zarazem skłaniające do chwili refleksji, no i ukazujące magię Świąt i miłości.

Czy recenzja była pomocna?

Ania

ilość recenzji:1

brak oceny 17-02-2018 10:30

To przecież typowy romans. Z góry wiemy, że ta dwójka jakoś się dogada, i że na samym końcu będzie happy end. Powieść ta jest dość przewidywalna. Nie zaskakuje nas jakoś szczególnie. Ale to nie ma być trzymający w napięciu kryminał! Tu własnie o to chodzi. By się odprężyć i zarazić pozytywną energią. By podczas czytania spłynął na nas ten spokój i szczęście. A po jej przeczytaniu, żebyśmy pozytywnie kroczyli przez życie. I jak na moje oko - wszystkie te warunki zostały spełnione. Ta lektura naprawdę wpłynęła na mnie bardzo pozytywnie. Czytałam ją z wielkim uśmiechem na twarzy. I przyznam Wam się szczerze, że z przyjemnością zaczęłabym ją czytać od nowa. Gdyby nie to, że czeka na mnie mały stosik innych lektur, pewnie bym to zrobiła. Na razie jedynie muszę nacieszyć się miłym uczuciem jaki mi po niej został i wspomnieniami. Bo z pewnością ta dwójka bohaterów zadomowiła się w mojej głowie na dobre.

Cud na Piątej Alei to ciepła i piękna historia. To miłość, jaką życzyłabym każdemu. Idealna lektura na walentynki i nie tylko. Polecam!

Czy recenzja była pomocna?

Katarzyna Kat

ilość recenzji:352

brak oceny 15-02-2018 21:06

Kto z Was chciałby znaleźć się w jednym miejscu z autorem swojego najmniej lubianego gatunku literackiego? Właśnie to zestawienie pokazała w swojej książce Sarah Morgan. Całkowicie dwa inne światy, które w jednym mieszkaniu są zmuszone ze sobą współgrać. Jak potoczyły się losy naszych bohaterów?

Cud na Piątej Alei to zaskakująca książka. Początkowo miałam bardzo mieszane uczucia. Wydawało mi się, że nic mnie w niej nie zaskoczy, że będzie to zwyczajna książeczka obyczajowa, która nic nie wniesie do mojego życia. A jednak się myliłam. Pomimo tego, że książka jest przewidywalna, to czyta się ją bardzo przyjemnie a stworzone przez autorkę postacie wywierają na czytelniku bardzo pozytywne emocje. Eva i Lucas, ona - marzycielka, niepoprawna romantyczka, która dzięki temu, że mówi co myśli nie raz musi tłumaczyć się ze swoich wypowiedzianych słów, czeka na wielką, książkową miłość - oraz on, mężczyzna z krwi i kości, który uwielbia kryminały, morderstwa, zbrodnie. Fascynuje się ludzką psychiką i uważa, że każdy, kogo spotykamy na ulicy, z pozoru może być miły, jednocześnie może mieć bardzo mroczną tajemnicę, którą skrzętnie chowa przed światem. Znajomość tych dwojga ludzi nie będzie porywająca, jednak wszystko toczy się swoim, odpowiednim tempem, które z każdą stroną coraz bardziej się rozkręca i rozjaśnia całą historię. Bardzo lubię, kiedy w książkach jeden z bohaterów jest pisarzem. Nie wiem dlaczego, ale zawsze wtedy cała akcja bardziej mnie ciekawi. Sarah Morgan ma taki przyjemny styl pisania, że jak do tej pory, obie jej książki, wywarły na mnie bardzo dobre wrażenie. Przedstawia historię prostej, a jednocześnie skomplikowanej miłości, przed którą oboje z postaci się wzbrania. Żadne z nich nie chce dopuścić do siebie uczucia, chociaż wmawiają sobie, że jest inaczej. To życiowa, ciepła historia, która pozwoli oderwać się od rzeczywistości i przeżyć ciekawą przygodę.

Jest to zdecydowanie książka dla ludzi, którzy chcą się zrelaksować czy odpocząć od stresu dnia codziennego. Wprowadza lekko świąteczny klimat, lecz sprawdzi się również w aktualnym zimowym okresie. Macie chwilę na czytanie? Nie wahajcie się sięgnąć po tę pozycję!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

www.swiatmiedzystronami.blogspot.com

ilość recenzji:282

brak oceny 14-02-2018 08:58

Sarah Morgan znana jest z pisania romansów - szczególnie dla Harleguina. A, że ja praktycznie takich książek nie czytam to i moja znajomość autorki jest znikoma. Nie zmienia to faktu, że raz miałam okazję po nią sięgną za sprawą zbioru pt. "Brazylia moja miłość" gdzie pisała w towarzystwie dwóch innych pisarek. Dość dobrze pamiętam całą książkę i wiem, że na pewno mi się podobała. Jeśli zaś chodzi o "Cud na..." to sięgnęłam po niego za sprawą przyjaciółki. Jako, że się na niej nie zawiodłam to i teraz pomyślałam, że będzie dobrze.

Eva jest nieuleczalną romantyczką. W ludziach widzi tylko dobre strony, na świat patrzy przez różowe okularki i wierzy tylko w szczęśliwe zakończenie. Dla przyjaciół jest wieczna optymistką. Niestety od śmierci babuni smutek dotyka jej serca coraz częściej. To co dobija ją jeszcze bardziej to fakt, że dwie najbliższe przyjaciółki są w związkach, a ona cały czas jest sama. I choć jej firma zajmuje się organizowaniem przyjęć i bez zarzutu potrafi komuś stworzyć idealny świat to jej własny wciąż jest niekompletny. Brak jej drugiej połówki serca. Nadchodzi Boże Narodzenie, a to dla samotnych najgorszy czas. Szczególnie, że Eva nie ma żadnej rodziny. W liście do Świętego Mikołaja napisała, że chce przeżyć romans. Pech, szczęście, a może zbieg okoliczność sprawia, że nad Nowym Jorkiem pojawia się śnieżyca. Z jej powodu zostaje uwięziona w mieszkaniu wraz z cynicznym autorem poczytnych kryminałów.

Kilka dni, dwóch skrajnie różnych charakterów uwięzionych w jednym choć dużym mieszkaniu może doprowadzić do wszystkiego. Jak wieczna optymistka spróbuje pomóc egoistycznemu wydawało by się pisarzowi? Czy jej troska o niego odniesie jakiekolwiek skutki? Czy Eva w końcu zdejmie różowe okulary by zobaczyć jak zbudowany jest świat na prawdę? A może to Lucas, który nie pamięta już kiedy się uśmiechał skorzysta z takich okularów i zacznie dostrzegać dobro w ludziach? Czy to właśnie Luc będzie dla Evy księciem w lśniącej zbroi i to na białym koniu? Czy optymistyczna, zakręcona gaduła może spowodować, że mężczyzna zakocha się po raz drugi?

Wydawało by się, że ot taki romansik. A jednak nie. Dawno nie miałam okazji czytać czegoś z jednej strony bez myślenia, bo ten gatunek niestety tak mi się czyta, a z drugiej dostałam na prawdę świetnie wykreowane postacie. Jak dodamy do tego, że chcąc nie chcąc skromny, bo skromny, ale dostałam tu dodatek w postaci autora kryminałów oraz kilku wątków jego powieści to musiałam być w efekcie końcowym zadowolona. I tak właśnie było. Dla mnie książka na plus z zaznaczeniem, że maksymalnie kilka godzin czytania. Ubywa jej bardzo szybko.

I jeden, ale ogromny minus. Okładka. Ona nie ma zupełnie nic wspólnego z tym co w środku. Nie wiem jak można być tak inteligentnym by książkę o Bożym Narodzeniu gdzie panuje śnieżyca i na jakiś czas wszystko stoi okrasić późnowiosenną lub wczesnoletnią okładką... To, że my mamy święta za sobą (zimę jednak mamy nadal) nie znaczy, że nie powinno to iść w duecie. Porażka jak dla mnie.

Więcej na:
www.swiatmiedzystronami.blogspot.com

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Martyna Myszke (ryszawa.blogspot.com)

ilość recenzji:1

brak oceny 12-02-2018 15:18

Wyobraźcie sobie dwoje zupełnie odmiennych od siebie osób, które zmuszone są spędzić ze sobą kilka dni. Ona ? niepoprawna romantyczka, wieczna optymistka, nieco zbyt ufna, w każdym widzi dobre cechy. On ? zamknięty w sobie introwertyk, nieco ekscentryczny, popularny twórca kryminałów, który zamyka się w swojej skorupie i nie dopuszcza do niej nikogo. Oboje stracili kogoś bliskiego. Ignorują rosnące między nimi napięcie, które wręcz elektryzuje. Co z tego wyniknie?

Zauroczyła mnie ta powieść. Żałuję, że nie miałam okazji jej czytać w okolicach Bożego Narodzenia, choć śnieżna aura za oknem zarówno u mnie, jak i u bohaterów powieści, jak najbardziej zachęca do zasięgnięcia po nią. Wiem, że zarys fabuły nie jest niczym nowym oraz nadzwyczajnym i że podobnych historii jest wiele, ale czasami człowiek ma ochotę sięgnąć po taką lekką pozycję, która rozgrzeje serce, zrelaksuje i zajmie nam wieczór lub dwa.

Uważam, że bohaterowie zostali bardzo dobrze nakreśleni. Ich odmienne charaktery równoważą się, gdyby oboje byli tacy sami, albo by się pozabijali, albo zanudzili czytelnika. Najbardziej przypadły mi do gustu ich przekomarzanki. Zdarzyło mi się zaśmiać w kilku miejscach, a rzadko która książka doprowadza mnie do takiego stanu. Co prawda Eva w pewnym momencie zaczyna być lekko irytująca, ale przymknęłam na to oko, by nie tracić przyjemności z czytania. Ach? Sama chętnie zamknęłabym się podczas śnieżycy z przystojnym Lucasem.

?Cud na piątej alei? jest trzecim tomem serii ?Pozdrowień z Nowego Jorku?. Gdy po niego sięgałam, nie miałam pojęcia, że jest on kontynuacją. Nie stanowi to jednak żadnego problemu, ponieważ każda z książek opowiada losy innej bohaterki. Łączy je to, że są przyjaciółkami. Może w przyszłości sięgnę również po nie, by poznać losy Paige oraz Frankie. Wiem, że autorka napisała kolejną część cyklu, więc koniecznie muszę ją przeczytać.

Na koniec muszę zwrócić uwagę na szatę graficzną. Co prawda okładka jest bardzo ładna, ale kompletnie różni się od pozostałych dwóch. Moja dusza estety cierpi z powodu tej odmienności, nawet gdy patrzę na nie jedynie w Internecie.

?Cud na piątej alei?, to lekka, nieskomplikowana powieść. Nie wymaga od czytelnika głębokiej analizy ani zbytniego skupienia. Jestem pewna, że nie jednej czytelniczce umili czas, zwłaszcza tej, która ma duszę romantyczki. Polecam!

Czy recenzja była pomocna?

Kasia

ilość recenzji:146

brak oceny 11-02-2018 19:18

Sarah Morgan to autorka optymistycznych i romantycznych powieści z pozytywnym zakończeniem, z którą po raz pierwszy spotkałam się czytając "Cud na Piątej Alei". Jest to trzeci tom cyklu Pozdrowienia z Nowego Jorku. Książka od razu przyciągnęła mnie swoją okładką. A co z zawartością? Dawno po przeczytaniu książki nie miałam tak mieszanych odczuć.

Uwięzieni

Bohaterowie ?Cudu na Piątej Alei? to dwa różne charaktery. Eva to niepoprawna romantyczka, marzycielka i optymistka, dla której szklanka jest zawsze do połowy pełna. Lucas to cyniczny i pesymistyczny pisarz mrocznych historii. W Nowym Jorku, tuż przed Bożym Narodzeniem ich ścieżki krzyżują się i zostają uwięzieni w jednym mieszkaniu, gdy za oknem szaleje śnieżyca. Co łączy tych dwoje? Nic. Co ich dzieli? Wszystko. A jednak jakimś cudem ich historia skończy się szczęśliwie.

Optymistka i pesymista

Uwielbiam czytać historie, w których główny bohater jest pisarzem i pracuje nad własną powieścią, dlatego z przyjemnością przyglądałam się losom Lucasa, który cierpi na blokadę twórczą. To jego postać trzymała mnie przy książce Sarah Morgan. Lucas to przeciwieństwo Evy. Pisze kryminały, jest pesymistą a w ludziach doszukuje się najgorszego. Dlaczego stał się tak zgorzkniały? Lucas stracił żonę i nie potrafi ponownie zaufać swojemu sercu. Do czasu, gdy w jego życiu pojawia się romantyczka Eva.

Główna bohaterka niestety nie przypadła mi do gustu. Eva to kobieta sukcesu. Biznes, który założyła wraz z przyjaciółkami już po pół roku odniósł ogromny sukces. Jakby tego było mało, Eva jest jeszcze wziętą erką kulinarną i youtuberką. Na pierwszy rzut oka, Eva to osoba, którą można polubić, a dlaczego ja tego nie zrobiłam? Zastanawiałam się, w jaki sposób główna bohaterka stała się blogerką, skoro otwarcie przyznaje się, że z ogromnym trudem przychodzi jej napisanie 100 słów, a w pracy blogera umiejętność pisania do podstawa. Eva mimo swojego wieku i zawodu zachowuje się niczym nastolatka. Jest bałaganiarą, gadułą, która najpierw mówi a potem myśli a do tego ma problemy z porannym wstawaniem. Myślę, że gdyby nie jej przyjaciółki, biznes, który prowadzi, upadłby już w ciągu pierwszego miesiąca. Jednak czarę goryczy przelała jej wypowiedź na balu w Hatelu Plaza, która brzmiała tak:"Zupełnie jakbyśmy znaleźli się w Narnii. Jakie to śmieszne, że używają sztucznego śniegu, choć tyle prawdziwego leży na dworze.? W tamtym momencie zaczęłam wątpić w inteligencję głównej bohaterki.

Widmo Nowego Jorku

Akcja powieści rozgrywa się w Nowym Jorku, w mieście, które tętni życiem i nigdy nie zasypia. Niestety w żadnym calu nie poczułam tego klimatu. Jedynym elementem sugerującym, że bohaterowie żyją w tym mieście jest wzmianka o Central Parku i Piątej Alei. Niestety w tej książce to miasto nie żyje, a czytelnik nie jest w stanie sobie go wyobrazić. Ale nie tylko Nowy Jork został obdarty ze swojego uroku. Autora także nie raczyła wysilić się w kwestii opisu balu, który ma miejsce w książce, a brzmi on tak: ?Hotel Plaza udekorowano jak pałac Królowej Śniegu. Nie brakowało nawet rzeźb lodowych lśniących w migotliwym świetle lampek choinkowych?. Najwidoczniej Sarah Morgan założyła, że każdy wie jak wygląda Nowy Jork, Hotel Plaza oraz pałac Królowej Śniegu, dlatego już nic więcej nie trzeba dodawać.

Podsumowanie

?Cud na Piątej Alei? to książka, która wywołała u mnie mieszane uczucia. Historia Evy i Lucasa nie jest skomplikowana, lecz z ciekawością śledziłam ich losy. Historia Lucasa oraz zmiana jaka w nim zaszła podobały mi się najbardziej. Niestety postać głównej bohaterki przeważnie działała mi na nerwy. Ubogi opis miejsc albo ich zupełny brak jest dla mnie największym rozczarowaniem. Czy ta książka jest dla ciebie? Jeśli szukasz lektury na niedzielne popołudnie o nieskomplikowanej i lekkiej fabule z pozytywnym zakończeniem, to myślę, że "Cud na Piątej Alei" przypadnie Ci do gustu.

Czy recenzja była pomocna?

MargoRoth

ilość recenzji:132

brak oceny 6-02-2018 10:14

Eva jest nieuleczalną romantyczką, która patrzy na świat przez różowe okulary i roztacza wokół siebie radość i pozytywną energię, gdziekolwiek tylko pójdzie. Wierzy w prawdziwą miłość i szczęśliwe zakończenia. Jednak nawet ona ma gorsze momenty, kiedy odczuwa dotkliwy brak ukochanej babki, która była jej jedyną rodziną, i czuje się samotna wśród przyjaciółek, które dawno odnalazły już swoje drugie połówki. Nadchodzi jednak Boże Narodzenie, a świąteczny czas pełen jest cudów?

Szczęśliwy (lub wręcz przeciwnie) zbieg okoliczności sprawia, że potężna śnieżyca więzi Evę w jednym mieszkaniu z chłodnym i cynicznym światowej sławy pisarzem kryminałów, których tak nie znosi. Ona widzi świat w jasnych barwach i nienawidzi przemocy i strachu, zaś on zręcznie wplata makabryczne zbrodnie i krwawe morderstwa do swoich powieści. Wydaje się, że Eva nie mogła trafić gorzej?

Po książki takie jak Cud na Piątej Alei zawsze sięgam z ogromnym zapasem wątpliwości ? nie czytam romansów i powieści tego gatunku prawie zawsze omijam szerokim łukiem. Na hasło ?powieść z wątkiem romantycznym? w mojej głowie od razu pojawiają się skojarzenia z płytką, banalną fabułą i bezmózgimi bohaterami, którzy kończą ze sobą w łóżku po 5 minutach znajomości. Nic nie poradzę na to, że nie jestem romantyczką z natury i uprzedzenie do romansów zaszczepiło się we mnie na dobre. A jednak istnieją wyjątki od reguły?

Jak to zwykle w książkach tego typu bywa, fabuła nie jest niczym odkrywczym ? kobieta, dzięki niesprzyjającym warunkom atmosferycznym, ląduje uwięziona w jednej przestrzeni z mężczyzną, który na pierwszy rzut oka różni się od niej niemal wszystkim. Jak się szybko okazuje, parę głównych bohaterów łączy szybko rozwijające się uczucie, ale także wspólne doświadczenie utraty kogoś bliskiego. Jest to scenariusz, z którym spotkałam się już co najmniej kilka razy, jednak ? ku mojemu zdziwieniu ? książka Sarah Morgan nie okazała się kolejną nędzną opowiastką o miłości, którą miałabym ochotę jak najprędzej wyrzucić przez okno. Nie znaczy to jednak, że od dzisiaj zacznę czytać romanse ? co to to nie! Ale odkryłam w tej historii kilka prawdziwych zalet, które nie pozwalają mi skreślić jej całkowicie.

Myślę, że każdy książkoholik naturalnie byłby zainteresowany motywem pisarza pojawiającym się w powieści. W Cudzie na Piątej Alei był to jeden z ciekawszych wątków, tym bardziej, że mamy do czynienia z Lucasem ? autorem, który cierpi na stały brak weny, a dopiero pojawienie się nieznajomej Evy staje się dla niego inspiracją do stworzenia nowej powieści. Kobieta jest jednak dla niego czymś więcej niż niespodziewanie odkrytym natchnieniem ? nieświadomie zmusza go, aby ruszył z życiem do przodu i przerwał kilkuletni stan żałoby, w którym trwał od śmierci żony.

Bohaterowie tej historii są zaskakująco skomplikowani. Ich przeszłość odcisnęła trwały ślad na ich psychice i charakterze, co sprawia, że skrywają znacznie więcej sekretów, niż można by sądzić na pierwszy rzut oka. Lucas był postacią, która najbardziej przypadła mi do gustu ? w pewnych aspektach był bardzo podobny do mnie, dlatego potrafiłam go bez przeszkód zrozumieć. To właśnie do tego zamkniętego w sobie mężczyzny było mi bliżej niż do radosnej jak skowronek Evy.

Prawdą jest to, że nie jest to powieść zbyt ambitna i prawdopodobnie za kilka dni nie będę jej już zbyt dobrze pamiętać. Jednak w trakcie lektury łapałam się na tym, że uśmiechałam się jak głupia i wybuchałam śmiechem w odpowiednich momentach, co jest dla mnie niezwykłe, gdyż rzadko kiedy książki tego gatunku wzbudzają we mnie jakiekolwiek emocje poza irytacją. Cud na Piątej Alei był idealną lekturą, aby się odprężyć, pośmiać i pomarzyć o miłości. Na pewno nie jest to książka, po którą sięgnęłabym kolejny raz (jeśli kiedykolwiek to zrobię, wiedzcie, że dzieje się ze mną coś złego!), ale jak na jednorazowe czytanie była całkiem niezła. Dialogi między bohaterami prowadzone były w zabawny, figlarny sposób, a historia była na swój sposób urocza, jednak nie aż tak, żebym miała denerwować się z powodu nadmiaru słodyczy.

Cud na Piątej Alei to powieść, która spodoba się niepoprawnym romantyczkom, nietracącym wiary w wielką i nieustającą miłość. Jest jednak na tyle humorystyczna i wciągająca, że nawet takiemu przeciwnikowi romansów jak ja może przypaść do gustu. Nie będzie to moja ulubiona lektura, jednak jak na swój gatunek była całkiem przyjemna.

booksofsouls.blogspot.com

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Upadły czy Anioł

ilość recenzji:75

brak oceny 31-01-2018 12:17

]

Sarah Morgan jest znaną pisarką optymistycznych romansów, ale dla mnie jest to pierwsze spotkanie z jej twórczością. Pierwsze ...a powieść jest trzecim tomem cyklu. Na szczęście seria skupia się na różnych historiach i głównych bohaterkach, więc nie odczułam braku dwóch wcześniejszych tomów.

Gafą jest też okładka, którą wydawnictwo chyba nie przemyślało...święta Bożego Narodzenia już za nami, ale powieść utrzymana jest w zimowo - świątecznym klimacie i wielka szkoda, że otoczka powieści nie ma za sobie białej szaty...

Wracając do książki główną bohaterką powieści jest Eva - romantyczka, optymistka i gaduła, która wierzy w dobroć ludzi i miłość a i oczywiście w księcia z bajki. Niestety jest sama i samotna. Babcia umarła a księcia jak nie było tak nie ma. Gdy przed świętami otrzymuje zlecenie udekorowania mieszkania pisarza kryminałów jest podekscytowana...nie spodziewa się jednak, że mieszkanie nie jest puste.
Lucas jest znanym pisarzem, ale dopadł go kryzys twórczy. Okłamał rodzinę i wydawcę, że wyjeżdża pisać, ale faktycznie ukrywał się w swoim mieszkaniu. Gdy do mieszkania wchodzi Eva, Lucas myli ją z włamywaczem...
Po wyjaśnieniu kilku spraw Lucas zaczyna czuć powracającą wenę, pomysły mnożą się jeden za drugim...jednak aby je rozwijać Eva musi być w mieszkaniu.
Z każdym kolejnym dniem pomiędzy bohaterami rodzi się napięcie i uczucie, ale...
Czy Lucas będzie w stanie pokochać po raz drugi? Czy Eva uzna mrocznego Lucasa za swojego księcia z bajki?

Fabuła powieści jest dość ciekawa, romantyczna. Jednak nie wiem czy mam doczepić się do tłumaczenia czy stylu pisarki, ponieważ - szczególnie początek- jest beznadziejny. Z czasem zaczyna się poprawiać i wydarzenia oraz bohaterowie nie sprawiają wyrażenia płytkich, ale ten wstępny niesmak pozostaje.

Płytka - taka początkowo wydała mi się główna bohaterka. W sumie to nie wiem ile lat ma Eva, autorka w tym tomie nie zdradza ile wiosen mają bohaterowie - ale chwilami zachowuje się bardzo dziecinnie. Jej osobowość może nie jest zła, ale jakoś nie jestem fanką tej postaci.Choć po części bohaterka ma wiele cech, które i ja posiadam, aczkolwiek nie zawsze uważam je za plusy - jak gadulstwo. No i ja nie jestem ufna dlatego też nadmiar naiwności bohaterki, jej płaczliwy charakter trochę obniżył moją sympatię względem niej.
Lucas jest dość mrocznym, zamkniętym w sobie osobnikiem. Największą wadą jego osobowości jest tchórzostwo przed ryzykiem, ryzykiem związanym z zakochaniem się. Ogólnie jest dość poważnym mężczyzną i może dlatego go polubiłam. Ma w sobie dwie osobowości i to jest na plus.

Powieść rozgrywa się w bardzo szybkim tempie. Jeśli chodzi o klimatyczną stronę utworu - jak najbardziej jest na plus. Odczuwa się napięcie pomiędzy bohaterami, a nawet zimowo - świąteczny klimat, ale...Powieść jest za krótka, brakuje jej większej ilości dramatów, komplikacji i wielkiego finału...choć taki jak stworzyła autorka nie był zły.
Niestety fabuła jest przewidywalna i już po zapoznaniu się z kilkoma stronicami, można domyśleć się zakończenia.

"Cud na Piątej Alei" nie należy do powieści, o której można się dużo rozpisywać, gdyż fabuła jest bardzo prosta. Utwór napisany jest też stylem niewymagającym uwagi, łatwym w czytaniu. Wydarzenia skupiają się na parze głównych postaci, miejsce wydarzeń to mieszkanie Lucasa w przeważającej mierze. Narratorami na przemian są Eva I Lucas.

"Cud na Piątej Alei" to powieść prosta, szybka w czytaniu, niewymagająca skupienia. Jest to romans na jeden wieczór, który nie wywołuje przyśpieszonego bicia serca, ale dobrze umila czas.

Czy recenzja była pomocna?