Przyznam się Wam szczerze, że zanim jeszcze sięgnęłam po tę książkę, to zrobiłam sobie takie małe rozeznanie. Poczytałam co nieco o tej pozycji, ponieważ szczerze mówiąc szkoda mi tracić czasu na książki, które są zwyczajnie nudne. Jednak ilość pozytywnych recenzji i opinii na temat Cudzoziemki mnie ogromnie zaskoczyła, dlatego bez większego wahania sięgnęłam po tę książkę. Czy się zawiodłam? O tym się przekonacie już za chwilę.
Główna bohaterka to Judyta, studentka dziennikarstwa, która lada moment będzie bronić swojej pracy magisterskiej. Dziewczyna oczywiście przeżywa ogromny stres z tym związany i wcale nie pomaga fakt, iż w jej myślach wciąż spotyka byłego chłopaka, Krzysztofa. W końcu dziewczyna decyduje się na wspólny wyjazd do Szwecji, ale nie wie jeszcze, że będzie to naprawdę zaskakująca podróż. To krótka charakterystyka tejże bohaterki, a teraz mogę nareszcie przejść do tego, jak odebrałam tę postać oraz za co ją polubiłam.
Otóż Judyta to dziewczyna trzymająca głowę na karku, za co ogromnie ją podziwiam i zyskała tym w moich oczach. Ostatnio zauważyłam, że nie lubię bohaterek, które są takimi ciapami, zdecydowanie wolę te silne babki, które wiedzą, czego chcą. Dodatkowo bohaterka ta jest bardzo mądra i w sytuacjach największego zagrożenia doskonale wiedziała, co zrobić. Posiada ona jednak również wady, a między innymi upartość. W pewnych momentach, kiedy sama wiedziała, że nie może postąpić inaczej, nadal ustawała przy swojej wersji i nie dopuszczała nikogo do słowa. Za to miałam ochotę ją wytargać za te włosy, ale nie mówcie nikomu.
Wspomniałam wyżej o byłym chłopaku Judyty, Krzysztofie. Jest to chłopak, który co prawda popełnił trochę błędów, będąc w związku z tą bohaterką, jednak podczas wspólnego wyjazdu pokazał on swoją lepszą twarz. Pomyślałam sobie, że w sumie każdy zasługuje na drugą szansę, zwłaszcza wtedy, kiedy jego zły wybryk był tak naprawdę żartem wykręconym przez kumpli. Nie wiem, jak dokładnie wyglądał ich związek przedtem, ale jestem pewna, że ten bohater naprawdę się zmienił i zasługuje na wybaczenie. Nawet go polubiłam, ponieważ mimo wszystko nie okazał się takim bęcwałem, jakim opisywała go była dziewczyna.
Jestem pod wrażeniem tej historii. Nie spodziewałam się, że książka aż tak mi się spodoba, jednak autorka wzbudziła we mnie mnóstwo emocji. Na pierwszego plusa zasługuje umieszczenie akcji powieści na tle pięknej Skandynawii, którą z wielką chęcią kiedyś odwiedzę. Na drugiego plusa zasługuje kreacja bohaterów, a szczególnie Judyty. Postać ta została stworzona realistycznie i nie jest to wyidealizowana kobieta, która nie ma żadnych wad i każdy ją kocha i uwielbia. Na trzeciego i największego plusa zasługuje fakt, iż jest to powieść, która przywiodła mi na myśl Obcą Diany Gabalton. Uwierzcie mi lub nie, ale w tym przypadku to podobieństwo mi nie przeszkadzało. Mało tego! Uważam, że dzięki temu Cudzoziemka zyskała tylko na jakości.
Dla mnie historia Judyty była czymś świetnym, czymś, co oderwało moje myśli od zbliżających się wyników matury oraz po prostu czymś wciągającym bez reszty. Niewiele jest polskich autorek, których powieści potrafią mnie tak zaciekawić, a tutaj proszę. Dodam również, że B.M.W. Sobol ma świetny styl pisania, a dodatkowo pojawiają się tutaj zwroty w języku szwedzkim oraz czymś, co wydaje mi się gwarą szwedzką (?), więc przez to jestem jeszcze bardziej zakochana w tej pozycji.
Nie będę tu już pisała innych pierdół, po prostu sięgnijcie po tę książkę, bo warto. Zapewniam Was, że kilka wieczorów będziecie mieli z głowy, bo tak się wkręcicie.