Przepiękna opowieść o Francuzce Mathilde, która po zakończeniu II wojny światowej opuszcza ojczyznę, by u boku męża Marokańczyka żyć w jego kraju. Zamieszkują w Meknes, w domu na wzgórzu. Mathilde jest odosobniona ze względu na położenie domu, na odludziu, ale także za sprawą dziwnych reguł, które ustala jej maż. Te reguły są sprzeczne ze wszystkim, co do tej pory znała.
Z dala od zachodniej cywilizacji, w centrum islamskiego kraju zdominowanego przez mężczyzn, u boku małomównego, jak się okazało dziwnego męża, kobieta z Europy nie ma lekko, ma wrażenie niewoli, duszenia się.
Mathilde postanawia znależć dla siebie zajęcie, miejsce w tym dziwnym świecie. Zaczyna pomagać tubylcom, leczyć ich, znajdować im domy, pracę. Kobieta powoli wnika w miejscową społeczność, jest świadkiem wielu zmian, przemian, choć nadal czasami myśli o ucieczce, powrocie do swojego kraju.
Z biegiem czasu zmienia się jej stosunek do męża. Między nimi zaczyna się coś nowego. A to dopiero początek, którego punktem przełomowym są wydarzenia 1956 roku i ciężko wywalczona wolność Maroka.
Wspaniała, pełna uczuć, namiętności, walki książka. Trudno jednoznacznie napisać o czym ta historia jest. Przede wszystkim o miłości i najróżniejszych jej obliczach. Historia ponad 10-letniego życia Europejki w Maroku, w latach 40. i 50. XX wieku to tylko pretekst do pokazania czegoś więcej, czegoś innego. Różne spojrzenie na życie Mathilde i Amina, próba pogodzenia dzielących ich różnic, różne spojrzenie mimo wielkiej miłości, która ich połączyła. Oboje mają różne wizje tego, jak powinno wyglądać ich życie. Każde z nich zostało inaczej wychowane, są zanurzeni w innej kulturze, religii, co rodzi wiele konfliktów. Dotyczy to nie tylko tej pary. Jest wiele takich małżeństw, związków na świecie. Czy to miłość, przyjażń, czy tylko sąsiedztwo, często różnimy się od siebie, ludzie są różni, warto szukać kompromisów.
Różnice, akceptacja, wolność, miłość, emocje to najważniejsze aspekty Cudzego kraju. Z pozoru wydaja się niezbyt istotne. Jednak jak pokazuje autorka potrafią być kwintesencją życia.
Le?la Slimani, francusko-marokańska pisarka i dziennikarka stworzyła wyjątkową, niejednoznaczną, ale piękną w swojej wymowie opowieść. Cała opowieść bardzo porusza. Dodatkowo chwyta za serce fakt, iż jest ona oparta na fragmentach historii rodziny autorki. Niecierpliwie czekam na kolejny tom. Liczę na opowieść z okresu, gdy w Maroku m.in dwa razy próbowano zabić króla, a na świecie szerzył się ruch hipisowski, wybuchła wojna w Wietnamie. Jestem ciekawa na ile te wydarzenia przeniknęły do Maroka, do życia tamtejszych ludzi.
Opinia bierze udział w konkursie