Science-fiction nieodłącznie kojarzy mi się przede wszystkim z wielkimi autorami takimi jak Frank Herbert, Stanisław Lem, Philip K. Dick, czy William Gibson. Może zabrzmi to trochę szowinistycznie, ale niedawno zorientowałem się, że nie miałem okazji czytać twórczości kobiet w tym gatunku, a przecież napisały one wiele fantastycznych utworów. Dziś jednak to się zmienia, gdyż w moje ręce wpadł niezwykły napisanych przez polskie autorki.
Sześć autorek i siedem opowiadań, to dwa wspólne mianowniki dla opowiadań zawartych w najnowszej pozycji wydawnictwa Uroboros. Wszystkie są z gatunku cyberpunk, skupiającego się m.in. na wpływie zaawansowanej technologii na funkcjonowanie ludzkości, ale nie tylko, o czym najlepiej przekonacie się po lekturze książki. Jeśli chodzi o tematykę opowiadań, to jest ona bardzo różna, ale zarazem bardzo ciekawa. Obca cywilizacja po cichu próbująca przejąć kontrolę nad światem, niebezpieczny wyścig z wielkimi ambicjami w tle, wirtualna rzeczywistość jako pułapka bez wyjścia, czy walka o własne życie spowodowana przez technologię, która miała je uratować. To tylko niektóre z historii, jakie będziecie mieli okazję poznać.
Co ciekawe, te wyżej wspomniane tematy w większości są związane z wydarzeniami, z którymi czytelnik może bardzo dobrze się utożsamić. Wystarczy powiedzieć, że już na wstępie otrzymujemy opowiadanie pod tytułem Heartbyte, w którym panuje koronawirus i to właśnie on powoduje kłopoty dzielnej Keiry, zasuwającej jak szalona, by opłacić technologię utrzymującą ją przy życiu. Innym razem pojawia się jakże aktualny obecnie wątek aborcji, w najbardziej przerażającej historii Nitro. W aktualnej sytuacji interesująca jest również przygoda z wirtualnym światem, w którym bohaterowie Spandau przebywają niemal non-stop.
Autorki tworzą bohaterki i bohaterów, których losy po prostu chce się śledzić. Przedstawiłem wam już kurierkę bez zahamowań Keirę, a na kartach książki przeczytacie jeszcze o tak kolorowych postaciach, jak ciekawska Tyana, której znakiem charakterystycznym jest królicza maska i e-hulajnoga, o odwadze nie wspominając. Jest także Charon, tajemniczy, również zamaskowany naukowiec, legenda podziemia, który skutecznie dokona tuningu każdej osoby, ale za tym idzie mroczna cena, jaką jest nienarodzone jeszcze dziecko! Gość jest prawdziwym potworem, choć posiada magnetyczną, tajemniczą osobowość.
Kolejnym plusem Cyberpunk Girls jest forma, w jakiej napisano opowiadania. Niektóre wciągają już od pierwszej strony, inne rozwijają się powoli by pod koniec zrzucić na czytelnika bombę, po której już się nie podniesie. Jedne są krótsze, a inne dłuższe, ale każde z nich napisane w oryginalnym, charakterystycznym dla danej autorki stylu. Potrafią one zaskakiwać zwrotami akcji, sprowadzać nas na manowce lub po prostu sprawić, że z łatwością poczujemy się częścią stworzonego przez nie świata.
Opowiadaniem, które spodobało mi się najbardziej, jest Heartbyte Martyny Raduchowskiej. Historia wciągnęła mnie swoim tempem oraz nieprzewidywalnością pomimo irytującej powtarzalnością działań głównej bohaterki Keiry, która brnie w bagno i do pewnego momentu w ogóle nie zastanawia się nad tym, jak uwolnić się z technologicznej pułapki, w jaką się wplątała. Jeszcze ciekawszy jest fakt, że na świecie panoszy się koronawirus, ludzie tracą pracę, biznesy plajtują, a o wsparcie od państwa jest naprawdę ciężko ze względu na ilość wymagań niezbędnych do spełnienia. W takim położeniu znajduje się Keira, która dodatkowo ma problemy zdrowotne i tylko nielegalnie może coś na nie poradzić. I w tym miejscu pojawia się zhakowane serce, które będzie działać tylko po opłaceniu abonamentu, a ten za każdym kolejnym razem wzrasta. Myślę, że nie tylko powyższe elementy wpłynęły na mój bardzo pozytywny osąd opowiadania, ale także fakt, że te bliskie nam okoliczności w jakiś sposób powodują, że wczytując się w historię, sam poczułem ulgę i łatwiej jest mi funkcjonować w czasach pandemii.
Zachwyciło mnie też Spandau Jagny Rolskiej. Jest to tego rodzaju historia, w trakcie której czytelnik podważa każde zdarzenie, każde posunięcie bohaterów, tak naprawdę nie wiedząc, co jest prawdą, a co fikcją i co się tutaj dzieje. Już po kilku stronach zacząłem układać sobie w głowie teorię na temat tego, czy świat, w którym żyje Johann i Annika istnieje naprawdę, ale ostatecznie i tak nie miałem racji. Autorka wpuściła mnie w prawdziwy labirynt tajemnic i wciąż zadawanych pytań i nawet się nie zorientowałem, a opowiadanie dobiegło końca. Śmiało mogłoby ono posłużyć za podstawę wciągającej książki.
Myślę, że w Cyberpunk Girls każdy znajdzie coś dla siebie. Nie musicie czytać wszystkich opowiadań, ale jestem przekonany, że więcej niż jedno przypadnie wam do gustu. Autorek nie ogranicza nic oprócz ich wyobraźni, a dzięki temu obcujemy z naprawdę fantastycznymi historiami. Lektura minie wam szybko i jestem przekonany, że będziecie pragnęli więcej!
Opinia bierze udział w konkursie