- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.trzeć na Powidłę podczas tych głupawych instrukcji Makutrowych. Konrad wyglądał, jakby niezależnie od fachowych wskazówek Makutry, ale raczej z własnego przyrodzonego popędu, zrobił wręcz coś przeciwnego i zastygł, bojąc się poruszyć, żeby się to przedwcześnie nie wydało. Makutra się zmęczył, zasapał i przestał wreszcie wyprawiać małpie pokazy. Stał jak wiecha na nowym dachu. Konrad drżał jak osika. Upłynęło kilka minut rzetelnie wypełnionych grzaniem zenitówek. Wszyscy trzej słuchali wycia bomb pełni wstrętu i pogardy dla latających szakali zajmujących się obrzydłym rzemiosłem zrzucania ludziom na głowy eksplodujących baniaków i kuferków. Trzeba było poczekać na wydobycie z Konrada kilku słów. Potem, gdy się rozpędził przynaglany orkiestrą coraz to nowych wybuchów, nie można było go zatrzymać. Słuchali z natężoną uwagą. Konrad się rozszalał. Mówił strumieniami, potem się zatykał jak niedoświadczona panna gumą do żucia, pitolił cienko jak młoda gąska, kiedy dostała pierwszego głosu, ryczał, grzmiał, pienił się jak aligator w Amazonce po zjedzeniu przez pomyłkę, zamiast zdechłego muła, pudła żelaznego z granatami ręcznymi. - Co za obrzydliwe świństwo. - Krztusił się, zapominając, co plecie. Pocąc się, syczał ponuro. - Prosiłem gospodynię specjalnie o solitary room, błagałem tego ciężkiego koczkodana należącego do neutralnego kraju wyrabiającego czekoladę i zegary z kukułką o pokój z bezpieczeństwem na sto procent! Przerwał mu Makutra, flegmatyczny zazwyczaj, z którego słowa trzeba było zawsze dotychczas wyciągać drutem. - Ona może zrozumiała, że pan się jej skarży na dziedzicznego solitera? Cholera zresztą wie, co jej pan naplótł, wspominając o Goethem i Wielandzie, o wojnie trzydziestoletniej i ogórkach kiszonych w okolicach Hamburga w kamiennych, czerwonych stągwiach. Streszczaj się pan zawsze po prostu. - Mruczał przyjaźnie inżynier. - Solitera? Jakiego solitera? - ryczał biały jak ser Powidło. - Ja o żadnym soliterze nie mówiłem. Prosiłem o samotny, bezpieczny pokój. A tymczasem moja mieszkalna kabina na trzecim piętrze, za każdym razem, gdy ledwie głupia trąbka straży ogniowej się odezwie, chodzi od ściany do ściany. - Otóż to! - krzyknął wyprowadzony z równowagi Makutra. - Zamknij pan oczy, nie myśl pan za dużo - odsyknął zdenerwowany. - Nie słuchaj pan bomb. Wypnij się pan na Niemców. Swoje oni i tak kiedyś odsiedzą i odwiszą na haku w powietrzu bez dotykania ziemi nogami. Guano w przerębli tak długo się trzęsie, póki nie rozmarznie. Skoncentruj się pan ściśle jak wołowina w kostce Maggiego, zanim pana los wrzuci do zupy. Bądź pan, do ciężkiej Agnieszki, mężczyzną. Nie rozlatuj się pan w oczach na kawałki jak dziewucha na sianie. Zmężniej pan na kamień. Nie trzęś się - Toteż mówię panu - powtarzał z rozpaczą Powidło - że moja kajuta trzęsie się za byle jęknięciem trąbki strażackiej, a jak bomba wyrżnie, to wyjeżdża na dach. Chodzę wtedy z meblami po podłodze jak na seansie spirytystycznym. - To nie chlej pan spirytusu. Pij pan whisky. - Sierdził się Makutra. - Jak pan jest pijany regularnie całe dwadzieścia cztery godziny esencją kartoflaną, to i sprzęty chodzą z panem po ścianach. Tutaj o mało co - cieniutki włosek przychylił szalę - a byliby się rzucili wzajemnie na siebie z pięściami. Ale w porę rąbnęło za oknami tak zdecydowanie, że nawet Morzysarna się zawahał, czy nie warto wyjrzeć na korytarz za ratunkiem. Wyjrzał odważnie. Nota edytorska Postawą niniejszego wydania jest pierwsza edycja powieści Mariana Czuchnowskiego: Czarna koronka, nakładem Polskiej Fundacji Kulturalnej, Londyn 1966. Względem książkowego pierwodruku dokonano w tekście głównie poprawek, które wydawały się konieczne i oczywiste: usunięto błędy zecerskie, zmodernizowano interpunkcję, uwspółcześniono pisownię zaprzeczonych imiesłowów przymiotnikowych i przysłówków, ujednolicono pisownię zaimków, liczebników, nazwisk postaci historycznych, nazw miejscowych i przymiotników złożonych. Słowa i wyrażenia obcojęzyczne wyróżniono w tekście kursywą. Tak samo potraktowano autorskie neologizmy utworzone od podstaw angielskich, typu: ,,flacik". Wyjątek uczyniono dla słów ,,newsy", ,,mewsy", ,,wrenki" i ,,battledressy", które zdążyły się już zadomowić w pisanej polszczyźnie. Dokonując wszelkich poprawek, starano się przede wszystkim nie uszkodzić ,,czarnej koronki" gęsto zadrukowanych kart prezentowanej po raz pierwszy w Kraju powieści. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Copyright (C) by Mark Thomas Copyright (C) by Oficyna 21 REDAKCJA I KOREKTA: Małgorzata Staniewicz PROJEKT OKŁADKI: Magda Małczyńska-Umeda Oficyna 21 e-mail: Wyprodukowano w Polsce Warszawa 2019 ISBN 978-83-955763-0-0
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Literatura piękna, Powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Oficyna 21 |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 135x205 |
Liczba stron: | 344 |
ISBN: | 9788394290979 |
Wprowadzono: | 19.05.2019 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.