- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.edawna wielokulturowym mieście. Wśród miejscowej muzułmańskiej inteligencji dostrzegłem jednak cichą wdzięczność dla Orhana Pamuka. Wdzięczność dla pisarza, którego Kars prędzej czy później uszanuje za nieśmiertelność, jaką zapewnił temu niemal zapomnianemu miastu. Tymczasem Orhanowi Pamukowi grozi w Turcji więzienie, ot choćby za mówienie prawdy o ludobójstwie dokonanym w początkach dwudziestego wieku na tutejszych Ormianach. Ślady ich wielowiekowej obecności są z Karsu dyskretnie usuwane. Wprowadziłem to mało znane miasto do własnej historii, tworząc z niego część prywatnej mitologii. Wystarczył jeden ważny telefon do Polski, aby zmienił się mój świat. Odłożyłem Śnieg na półkę. Dźwięk mojego telefonu komórkowego przywrócił mnie do rzeczywistości. Po czwartym sygnale byłem ostatecznie wybudzony z letargu, po siódmym zdołałem nawiązać połączenie. Dzwonił Paracel. - Wjedziesz do mnie? - pytał. - Co? Przecież dopiero co rozmawialiśmy - odparłem. - No tak, ale zapomniałem ci o czymś powiedzieć. - Dobra. Wjadę, jak będę wracał do Szamotuł. W niecałą godzinę byłem w jego mieszkaniu. Od powrotu z palmiarni zdążył wypić już prawie dwie butelki wina. Był zdecydowanie bardziej rozmowny. - Słuchaj, pamiętasz dziewczynę z Gori? Poznaliśmy ją tego dnia, kiedy byliśmy u burmistrza. Pamiętasz? Nie pamiętałem. Wcale nie dlatego, że minęło już trochę czasu. Po prostu w Gori załatwiałem kilka formalnych spraw związanych z naszą dalszą podróżą i przekazaniem dokumentów dotyczących darów mających kilka dni po nas trafić do gruzińskich organizacji charytatywnych. Paracel zwiedzał miasto i jego knajpki, a ja biegałem po urzędach i instytucjach. Czas był nerwowy. Łatwo było popełnić błąd i przekazać dary z Polski hochsztaplerom handlującym na bazarach lub bez skrupułów odsprzedających otrzymane w darach medykamenty bezpośrednio do aptek i prywatnych przychodni. Niedaleko miasta stacjonowało rosyjskie wojsko. Nikt nie wiedział, jak się potoczą wydarzenia. Rozejm wydawał się kruchy, wojna ciągle wisiała w powietrzu. Była realnym za grożeniem, o czym przypominały ostrzelane budynki na obrzeżach miasta. Poza tym chcieliśmy jechać dalej w stronę Osetii, a to wymagało zdobycia specjalnych zezwoleń. - No nie pamiętasz? - dopytywał Paracel, niezadowolony z luk w mojej pamięci. - Nie, nie pamiętam - powtórzyłem. - Cholera, ona przysłała mi maila. Podobno urodziła dziecko. - Gratulacje - powiedziałem, trafiając w sedno sprawy. - No właśnie - odpowiedział Paracel. - Chyba trzeba wrócić do Gruzji - dodał po krótkim milczeniu. - Albo wręcz przeciwnie. - Ja muszę jechać, żeby oni nie zwalili mi się tutaj! Z dzieciakiem! Paracel był przerażony, a ja zacząłem się śmiać. Oczyma wyobraźni widziałem czarnowłosą kobietę (nie wiem, dlaczego z warkoczami, albo lepiej - z jednym grubym warkoczem) z małym dzieckiem na ręku, w otoczeniu braci i kuzynów ze smutnymi minami w białych papachi na głowach i z gotowymi do umoczenia kindżałami. A kindżały macza się z reguły we krwi. - Och, te gruzińskie wina! Może warto by je jeszcze spróbować? - powiedziałem, samemu do końca nie wiedząc, czy faktycznie chcę je ponownie próbować, czy może jednak nie. Pojechałem do Gruzji, aby gdzieś z dalekich gór oświadczyć się przez telefon Ani. Udało mi się. Dostałem to, czego chciałem. Nie miałem pojęcia, że ubocznym efektem tamtejszej podróży okaże się Paracela. Wróciłem do domu. Po rozmowie z Paracelem wspomnienia z Gruzji zawróciły mi w głowie. To był jednak niezwykły wyjazd. Oprócz mnie i Paracela jechał jeszcze mój trochę dziwny znajomy rodem z Warszawy. Teraz, patrząc z perspektywy czasu, sądzę, że jechał służbowo. Nasza podróż zaczęła się w Katowicach, na nieistniejącym już dworcu kolejowym. Zacząłem przypominać sobie dzień po dniu z października i listopada 2008 roku. Tak, Paracel mieszkał wtedy w Katowicach. Godzina po godzinie przywoływałem z pamięci wydarzenia i zapisywałem je w laptopie. Co za czasy. Nie pisałem na kartkach papieru. Niezła historia! Dziecko w Gruzji! Ja pierdolę! Zakląłem, jak podobnie owej niedzieli wielokrotnie czynił to Paracel. Dostępne w wersji pełnej Dostępne w wersji pełnej Życie po śmierci Dostępne w wersji pełnej Dostępne w wersji pełnej Postscriptum - śmierć raz jeszcze Dostępne w wersji pełnej Dostępne w wersji pełnej Karta redakcyjna Copyright (C) by Michał Kruszona, 2012 All rights reserved Redaktor prowadzący Izabela Troinska Redakcja Karolina Pawlik Projekt okładki Agnieszka Herman Zdjęcia Michał Kruszona i Adam Korzeniowski Wydanie I ISBN 978-83-7785-931-5 Zysk i S-ka Wydawnictwo ul. Wielka 10, 61-774 Poznań tel. 61 853 27 51, 61 853 27 67 dział handlowy, 61 855 06 90 Plik opracował i przygotował Woblink
książka
Wydawnictwo Zysk I S-Ka |
Data wydania 2012 |
Oprawa miękka |
Liczba stron 320 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwa: | Zysk |
Kategoria: | Literatura faktu, publicystyka, Literatura piękna, Powieść podróżnicza, Książki o górach, Książki o podróżach |
Wydawnictwo: | Zysk I S-Ka |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2012 |
Wymiary: | 145x205 |
Liczba stron: | 320 |
ISBN: | 978-83-7785-011-4 |
Wprowadzono: | 30.10.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.