Kat - ostatnie ogniwo łańcucha sprawiedliwości.
Kolejny tom serii "Rozmowy z katem" przenosi nas do Francji na spotkanie z Andre Obrechtem, wykonawcą 322 egzekucji. Blisko 60 lat był nieuchwytny i wierny prawu milczenia. Dopiero, gdy nastąpiła abolicja kary śmierci został zwolniony z obowiązku dotrzymania tajemnicy zawodowej.
Był przygotowany na przekazanie swojej wiedzy następnym pokoleniom - zbierał dokumenty, wycinki z gazet, sprawozdania sądowe, pisał swój czarny dziennik, poświęcając jednej skazanej osobie jedną stronę. Były to krótkie notatki sporządzane tuż po egzekucji, opisujące skazanego, jego winę i zachowanie tuż przed wykonaniem wyroku. Wyraził zgodę na ich publikację, ale dopiero po swojej śmierci. Autor, Jean Ker, 10 lat był na tropie Obrechta, polował na spotkanie i rozmowę z nim! Wyobrażacie to sobie? To była obsesyjna dbałość o anonimowość i prywatność. Pierw dziennikarz rozmawia z matką, córką, pomocnikiem kata, idzie jego śladem i zbiera okruchy informacji. To hermetyczne towarzystwo.
Kat był nieufny, autor uparty.
Jak kat ocenia swoją pracę? Twierdzi, że po prostu starannie wypełniał swój obowiązek. Najtrudniejsze, "brudne" sprawy, to kobiety i więźniowie polityczni. Obrecht wykonywał wyrok poprzez ścięcie gilotyną, uznane we Francji za najbardziej humanitarny i bezbolesny sposób wykonania kary śmierci. Ostatnia egzekucja odbyła się 10.09.1977 r.
Książka nie zmieni zdania przeciwników, czy zwolenników kary śmierci, jest dziennikarskim przedstawieniem rzeczywistości, relacją z wydarzeń. Autor nie szuka sensacji, nie stosuje chwytów "pod publiczność". Ponad 500 stron przynosi historię wykonywania wyroków, od kiedy przyjęto śmierć przez dekapitację w 1791 r., ewolucji technicznej gilotyny, sposobu wybierania kolejnych katów i ich pomocników, wybranych skazańców oraz dziennikarskiego tropienia Obrechta.
Mnie ta historia bardzo zaciekawiła, polecam!
...
Opinia bierze udział w konkursie