THE FISHERMAN
Kogo, jak kogo, ale Clifforda D. Simaka chyba nie trzeba przedstawiać miłośnikom fantastyki. Bo nawet jeśli nie czytaliście jego książek, a mogło się tak przecież zdarzyć, nazwisko na pewno kojarzycie. Po ?Czas jest najprostszą rzeczą? absolutnie warto więc sięgnąć. Bo to klasyk, może nie tak wielki, jak ?Miasto? czy ?Stacja tranzytowa?, ale wcale nie mniej warty poznania. A przede wszystkim to po prostu kawał bardzo dobrej powieści science fiction.
W świecie przyszłości ludzie podbili kosmos, mogą po nim podróżować, ale? Zawsze jest jakieś ?ale?, a w tym przypadku są nim koszty i bezpieczeństwo. Tu jednak z pomocą przychodzi firma Fishhook, która pozwala podróżować ludziom dzięki tzw. pariasom, czyli telepatów zdolnych do psychicznego przemierzania przestrzeni. Jeden z nich trafia jednak na świadomy byt, z którym kontakt prowadzi do zdobycia przez niego wielkiej mocy, ale także i sprawdza na niego wielkie niebezpieczeństwo?
?Czas jest najprostszą rzeczą? po raz pierwszy pojawił się pod tytułem ?The Fisherman? w 1961 roku w odcinkach publikowanych w ?Analogu?. Rok później powieść została nominowana do nagrody Hugo, przegrywając niestety z ?Obcym w obcym kraju?. Ale już sama nominacja dobrze pokazuje jakość powieści. A jeśli dodacie do tego fakt, że autor w swojej karierze zgarnął trzy wyróżnienia Hugo i parę innych nagród, przekonacie się na dodatek z jakiej klasy autorem mamy tu do czynienia. Oczywiście nawet najwięksi mistrzowie pióra potrafią stworzyć coś kiepskiego. Ale w przypadku tej powieści dostajemy rzecz naprawdę świetną.
Simak po raz kolejny podejmuje się tu tematu, który chyba można uznać za jego ulubiony, czyli kwestii czasu, w szeroko pojmowanym ujęciu. Jak wiadomo każdy twórca ma takie swoje ukochane motywy, do których wraca raz za razem. Można by o tym napisać książkę. Jak wiadomo, najlepiej zawsze wychodzi nam to, co lubimy i wyszło też tym razem. ?Czas jest najprostszą rzeczą? to powieść nieszczególnie wielka rozmiarami (niespełna 300 stron), ale jakże satysfakcjonują treścią i wykonaniem. A także ambicjami.
To bowiem nie tylko kawał dobrej fantastyki, ale też i dywagacje nad dobrem, złem, tolerancją, człowieczeństwem i elementami paranormalnymi w zwyczajnym życiu. Ale jako science fiction, rzecz oferuje świetne wizje i pomysły, niezapomniany klimat i ponadczasowość. Bo może i rzecz została wydana ponad sześć dekad temu, wciąż robi wielkie wrażenie i urzeka. Także wykonaniem, bo jak większość tego typu klasyki, rzecz jest napisana nieskomplikowanie, czasem wręcz ascetycznie, ale literacko znakomicie, z duża ilością dialogów sprawiających, że przez powieść dosłownie się płynie.
Warto. Pod każdym względem. Szczególnie, że i ten nowy przekład jest znakomity.