Skorzystali z usług banku spermy. Oczekiwanie na dziecko przerodziło się jednak w prawdziwy dramat. Nie spodziewali się, że to dopiero początek koszmaru.
Do nowej książki Lisy Scottoline podchodziłam z wielką ciekawością i umiarkowanym zaufaniem. Jej poprzednia powieść zrobiła na mnie bardzo dobrze wrażenie, ale ta, którą zaczęła się nasza znajomość mocno mnie rozczarowała. Długo zastanawiałam się, jak będzie tym razem, ale niezwykły temat nie pozwolił mi odpuścić.
Nie przypominam sobie, żebym czytała powieść choć zbliżoną tematycznie do tej. Skorzystanie z usług banku spermy, podejrzenie, że dawca może być mordercą, poszukiwania prawdy- tak naprawdę nawet nie brałam pod uwagę, że ta książka mogłaby być zła, w innym wypadku mowa byłaby o zmarnowanym potencjale. Tymczasem Scottoline zaczyna bardzo dobrze, a z każdym kolejnym rozdziałem jest lepiej. Od początku czuć wielkie emocje, udzielające się nam na każdym etapie lektury.
Christine i jej mąż marzyli by zostać rodzicami, niestety tradycyjne rozwiązanie nie wchodziło w ich przypadku w grę. Skorzystanie z banku spermy wydawało się dobrym wyborem. Kolejne rozdziały uświadamiają nam, że niekoniecznie. Autorka bardzo dobrze oddaje uczucia małżonków, z jednej strony ukazując naturalne wątpliwości w przypadku takiej metody, z drugiej podkreślając pogłębianie się wewnętrznych konfliktów w miarę rozwoju akcji. Co ciekawe, rozwijając akcję z nastawieniem na główną bohaterkę, udało się jej ukazać emocje towarzyszące również jej małżonkowi, co moim zdaniem zasługuje na duże uznanie czytelnika.
Christine i Marcusa poznajemy bardzo dobrze. Konsekwencje skorzystania z usług dawcy spermy zmuszają ich do niecodziennych wyborów i decyzji, których konieczności podjęcia w ogóle się nie spodziewali. Konsekwentnie za nimi podążając wikłamy się w sieć wzajemnych oskarżeń, przykrych pretensji, poruszających dylematów, gorących łez i niezapomnianych kłamstw. Bardzo mocno zaangażowałam się w lekturę, w dużej mierze właśnie za sprawą towarzyszących mi uczuć wobec bohaterów i przykrej sytuacji, jakiej uczestnikami się stali. Scottoline skłania nas do refleksji, zachęca do posłuchania głosu własnego serca, do pamiętania o sumieniu i moralności. Pojawiają się też jednak złość, bezbronność, protest. Podczas lektury w naszych głowach przewija się cała gama uczuć, wyborów, konfliktów.
Autorka zbudowała bardzo wyraziste sylwetki bohaterów. Ich kreacje sprawiają, że nie można pozostać wobec nich obojętnym, a podejmowane przez nich decyzje skazują nas na zajęcie stanowiska i opowiedzenie się po którejś ze stron. Żadna z powieściowych postaci nie jest krystalicznie czysta. Popełniają błędy, kierują się egoizmem, kłamią. Dzięki temu jednak książka przepełniona została realizmem i po części może kojarzyć się z sytuacjami wyjętymi prosto z życia.
Interesujący temat, który został bardzo dobrze rozwinięty, charyzmatyczne sylwetki bohaterów, istotna i aktualna tematyka- elementy te tworzą z ?Czekam na ciebie? bardzo dobrą powieść obyczajową. Co ciekawe, to wprowadzenie wątków przypominających te obecne na stronach thrillerów czy kryminałów, w dużej mierze sprawia, że ta książka jest jeszcze lepsza, urozmaica ją, ubogaca i sprawia, iż może przekonać większe grono odbiorców. W pewnym momencie Scottoline bez wahania odcina się od mądrej, choć dość słodkiej powieści kobiecej, na rzecz morderstw, krwi, pełnych mroku i zła obrazów. Wówczas, gdy książka zaczęła przypominać kryminał, moja ciekawość sięgnęła zenitu. I nie pozwoliła mi oderwać się od niej aż do ostatnich stron.
Większą część książki czytałam z zapartym tchem. Tak naprawdę do końca nie byłam pewna, czy dawca spermy faktycznie jest mordercą czy nie. Autorka chętnie zmieniała bieg akcji, wprowadzała nowych bohaterów, trzymała w napięciu. Dobrze się bawiła, a ja razem z nią.