- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.u umarła. Wszystkie pamiątki po Adamie mnie przysłano. A to jest zdjęcie Adama, które dostałam od jego matki. To proszę zaprezentować to zdjęcie, a ja panią z nim sfotografuję. Ooo, nie, Dlaczego, przecież to pani młodzieńcza historia? Tak, ale mam wyrzuty sumienia i nie chcę się z nim pokazywać, skoro kazałam mu odejść. Chcę zachować dystans. Pamiętam o tym, potrafię opowiedzieć, ale nie chcę żadnej bliskości. Ciągle czuję, że nie postąpiłam z nim tak, jak powinnam. Tym bardziej że już później go nie spotkałam i nie mogłam przeprosić. Dlatego nie chcę. Bo z każdym innym zdjęciem mogę się fotografować, ale z tym mam opór. Czego byśmy się napili? Bo mam wino czerwone i białe, whisky jest jeszcze, to możemy tę resztkę wypić. Ja z wodą. Jak wyglądało życie w mieście po wybuchu wojny? Ludzie handlowali, chodzili do kawiarni, do restauracji, pracowali, starali się żyć normalnie. Telefony działały. Ale miałam wrażenie, że wszyscy się spieszą. Że nawet gdy się spotykają, to załatwiają interes i się rozstają. Szybko się przemieszczali. Nie było rozsiadania się, śmiania, gadania. Sporadycznie. Moja niania Waleria mieszkała na Chmielnej u przyjaciółki mojej ciotki Ireny z Chełma, pani Zofii Chruścielewskiej. Ja mieszkałam u wujostwa na Kredytowej. Ale gdy wujek Henio z ciotką Helą zorientowali się, że pracuję w konspiracji, to za wszelką cenę chcieli się mnie pozbyć, tak się bali. Wuj wyczuł, że coś się dzieje, bo wychodziłam rano, wracałam z godziną policyjną, i żeby za mnie nie odpowiadać, zrzekł się opieki i sądownie mnie upełnoletnił. A nie była pani pełnoletnia? Skąd! Wtedy trzeba było mieć dwadzieścia jeden lat, a ja miałam osiemnaście. I pani Chruścielewska powiedziała, żebym sprowadziła się do niej. Ona mieszkała z synkiem, mieli dwa pokoje z dużą kuchnią, niania spała w kuchni, ja w pokoju z tą panią, a jej syn Janusz w drugim pokoju. Zawdzięczam jej bardzo dużo, bo przecież ona też wiedziała, że pracuję w konspiracji. Pamiętam, że jako pierwszego poznałam kapitana Jurka Jurkowskiego - pseudonim ,,Wedel". To był mój pierwszy kontakt, moje pierwsze wyjście w teren, byłam u niego w mieszkaniu na Wilczej. Zapamiętałam, że to był blondyn o niebieskich oczach. ,,Wedel" działał razem z ,,Bolkiem". Kapitanem Bolesławem Wójtowiczem, szefem Wywiadu Ofensywnego w Oddziale Drugim Komendy Głównej ZWZ. Opowiem panu, jak ,,Bolka" wsypali. To był uroczy facet, pełen fantazji. Raz zaprosił mnie i moją koleżankę Hankę Strońską - córkę naszej szefowej - na swoje imieniny i ja pierwszy raz w życiu spiłam się wódą. Bo wcześniej to u cioci na imieninach wypijałam kieliszeczek nalewki i to było całe moje picie. Ale w konspiracji się piło. ,,Bolek" mieszkał na Matejki i nigdy nie zapomnę, jak on nam potem, gdy już wychodziłyśmy, dał paczkę z bronią krótką (śmiech). Jechałyśmy do Hanki, miałam u niej nocować, już był ciemny wieczór i wsiadłyśmy do tramwaju w Alejach Ujazdowskich, żeby dojechać na Rakowiecką, bo ona mieszkała przy alei Niepodległości. W tramwaju stanęłyśmy z brzegu, w części nieoszklonej, na powietrzu, nie chciałyśmy wchodzić do środka z tą bronią, jeszcze trochę zaprawione. Pamiętam, że jak szłam po trotuarze - takie rzeczy się pamięta, a przecież ile to lat temu było - to patrzyłam pod nogi, żeby iść równo (śmiech). Ale zajechałyśmy szczęśliwie, nikt nas nie zaczepił. Ile miałyście tej broni? Trzy sztuki. Miałyśmy ją potem komuś zanieść. Pamiętam, że u Hanki spałam na rozkładanym łóżku i nie mogłam się ułożyć, bo co się położyłam, to świat mi kołował i musiałam siadać (śmiech). Nieźle się wtedy zaprawiłam. Na co dzień tak nie piłam, tylko jak były jakieś uroczystości, a wtedy on miał imieniny i To była kiełbacha, kawałek chleba i ta wóda. No i jak on zginął? ,,Bolek" to był świetny organizator i facet. Jesienią 1940 roku już wiedział, że interesuje się nim Gestapo, że za nim chodzą, więc wyprowadził się gdzieś z mieszkania na Matejki. Niemcy przyszli, a jego już tam nie było. Wynajmował pokój w tym mieszkaniu i właściciele powiedzieli, że nie wiedzą, gdzie się podział, bo nie ma go od kilku dni, i się martwią. A on był taki brat łata, w wolnych chwilach bawił się z dziećmi na podwórku, w domu grał w jakieś gry. I nagle taki chłopaczek - z siedem lat miał - chciał się pochwalić przyjaźnią z ,,Bolkiem" i przy tych gestapowcach mówi: ,,Aaa, wy nie wiecie, ale ja wiem, gdzie on jest, nawet byłem u niego i grałem z nim w tryktraka". I podał adres. Proszę sobie wyobrazić, to się stało tak szybko, że nie było możliwości zawiadomienia go i Niemcy go złapali. Po ostrym przesłuchaniu w Gestapo na Szucha wywieźli go jednym z pierwszych transportów do Auschwitz i tam zginął.
książka
Wydawnictwo Czarne |
Data wydania 2018 |
Oprawa miękka |
Liczba stron 200 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Promocje: | wysyłka 24h |
Kategoria: | Biografie i wspomnienia, Wywiady, rozmowy, książki o obozach koncentracyjnych |
Wydawnictwo: | Czarne |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2018 |
Wymiary: | 207x115 |
Liczba stron: | 200 |
ISBN: | 978-83-8049-760-3 |
Wprowadzono: | 13.10.2018 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.