Jako miłośnik kotów, nie potrafię przejść obojętnie obok filmów, seriali, książek i komiksów, które stawiają te zwierzęta w roli głównej. Właśnie miałem okazję obcować z takim tytułem. Co więcej, to nie lada gratka dla wszystkich kociarzy, ale także dla fanów mangi. Jest to bowiem bardzo specjalne wydanie kultowego tytułu. Oto Cześć, Michael! ? Full Color.
Na początek króciutka lekcja historii. Wydawnictwo Waneko zostało założone w 1999 r. Jaki był pierwszy tytuł, który wydali w Polsce? Tak, Cześć, Michael! W tym roku wydali nową wersję swojej pierwszej mangi, a teraz, idąc za ciosem zdecydowali się na kolejny specjał dla fanów serii. Jest nim właśnie to w pełni kolorowe wydanie, zawierające 18 zupełnie nowych historii, opowiadających perypetie tytułowego kociego bohatera!
Sam nie miałem do tej pory styczności z mangą autorstwa Makoto Kobayashiego. Na szczęście nie ma to wpływu na nasze zrozumienie Cześć, Michael! ? Full Color. Jeśli podobnie jak ja nie czytaliście wcześniej Cześć, Michael! to spokojnie możecie sięgnąć po ten tytuł. Co więcej, myślę że stanowi on bardzo fajny początek przygody z serią i zdecydowanie zachęca do przeczytania kolejnych rozdziałów.
Manga opowiada zabawne historyjki z życia rudego kocura Michaela, a także jego kocich przyjaciół oraz właścicieli zwierzaków. Widzimy koty w ich naturalnym środowisku, poznajemy ich perspektywę na współżycie z ludźmi oraz ich zdanie na temat innych kotów. Jest też co nieco o samych kociarzach i ich obsesji na punkcie kotów. A to wszystko pięknie wydane i pokolorowane. Nie sposób się oderwać.
Jeśli chodzi o styl w jakim manga została narysowana, to powiedziałbym, że jest on naprawdę realistyczny. Łatwo spostrzec, że sam komiks powstawał w latach 80. gdyż widać tu pewne cechy charakterystyczne dla stylu ówcześnie wydawanych w Japonii tytułów. Kolory dodatkowo ożywiają poszczególne historie przez co całość prezentuje się jeszcze okazalej.
Mnie Cześć, Michael! ? Full Color kupił już pierwszą historią, skupiającą się na naszego kociego bohatera polującego na kruka! Autor idealnie oddał zachowanie i nastawienie kotów w poszczególnych sytuacjach. Sam opiekuję się dwoma kotkami, więc tym bardziej szanuję i podziwiam to zabawne spojrzenie na perypetie bohaterów mangi. A humoru jest tutaj co nie miara, od przywłaszczenia kota sąsiadki i nie powiedzenia jej o tym, przez ukrywanie swojego uwielbienia dla kotów, aż po zmuszanie ich do robienia zabawnych rzeczy.
Szkoda, że te 18 historii czyta się tak szybko. Po przeczytaniu mangi czuje się bowiem pewien niedosyt i chęć poznania kolejnych kocich przygód. Na szczęście te zawarte w komiksie są tak zabawne, dopracowane i po prostu dobre, że zostają z czytelnikiem na długo. Do tego mamy jeszcze bardzo fajną, pomysłową okładkę! Uwierzcie mi, Cześć, Michael! ? Full Color was nie zawiedzie. Zarówno kociarzy jak i pozostałych miłośników mangi.
Opinia bierze udział w konkursie