- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.połykając przy okazji kilka płatków. - Dlaczego nie siedzisz w samochodzie? - A widzisz go tu gdzieś? - jęknął Roland tonem podszytym szlochem. - Głupia zima! - Jesień - poprawiła półgłosem Blanka. - Co? - Nieważne. Nie pamiętasz, gdzie zaparkowałeś? Trochę śniegu i tracisz orientację? - Ty to nazywasz śniegiem?! - ryknął histerycznie Roland. - To nie śnieg, tylko chamstwo połączone z bezczelnością! Blanka rozejrzała się po placu okolonym wianuszkiem podłużnych kopców. Domyśliła się w nich zaparkowanych aut. - Zaraz go - Sama była zaskoczona ciepłą nutą w swoim głosie. - Kobieto! Lód ci skuł powieki? - Roland nie zamierzał obniżyć tonu nawet o kilka decybeli. - Nie widzisz, że wszystko jest teraz tylko jednym wielkim białym złośliwym gównem? Gdybym nie był taki zrównoważony, tobym pomyślał, że zrobiłaś to specjalnie. Blanka potarła nos. - Nie Co masz na myśli? Roland otwartą dłonią dotknął czoła. Wyglądał tak, jakby chciał się roześmiać, ale nie umiał. - No dobra! - zagrzmiał. - Wygrałaś! Zadowolona? Prawdziwy mężczyzna nigdy nie znalazłby się w takiej sytuacji, to chcesz powiedzieć? Triumfuj, masz swoje pięć minut chwały. - zająknął się. - Ty i ta twoja pseudogaździna spod Częstochowy z tą jej agroturystyczną gwarą! - - Blanka bez powodzenia próbowała wtrącić coś między słowa wyskakujące z ust Rolanda jak seria z cekaemu. Śnieg nagle przestał sypać. Jakby niebo wstrzymało oddech. Grymas obrzydzenia na twarzy mężczyzny ukazał jej się teraz z całą jaskrawością. - Skoro masz takie chody w tym pseudogóralskim pseudoschronisku - kontynuował - to skocz no tam po łopatę i zacznij kopać. W przeciwieństwie do mnie jesteś wyspana jak prosię. - Po łopatę? Jak prosię? - powtórzyła Blanka z niedowierzaniem, żeby się upewnić, czy dobrze usłyszała. Roland parsknął śmiechem pozbawionym śmiechu. - Tak, po łopatę! Po, kurwa, łopatę! A co? Uważasz, że tu wystarczy twój pilniczek do paznokci?! - Mój - spytała Blanka, zaskoczona zarówno uwagą poczynioną przez Rolanda, jak i wulgaryzmem, którego użył. Zrobił to po raz pierwszy, odkąd miała z nim do czynienia. Kolejna niespodzianka z bogatej bulwersującej oferty, jaką trzymał w zanadrzu. - Trzeba znaleźć samochód! Bez niego nie wracam! - Roland zignorował jej pytanie. - Kop! Po kolei! Do skutku! Ja muszę się przejść. Powietrze przeciął rzucony bez ostrzeżenia w jej kierunku mały przedmiot, który odruchowo złapała. Kluczyki! ,,Nie, to się nie dzieje naprawdę" - przemknęło jej przez głowę. Roland oddalał się niczym ścigany przez falę. Tyle że mniej płynnie, bo pokonując opór pokaźnej warstwy świeżego śniegu, która niczym żywe stworzenie chwytała mężczyznę za buty. Blanka nawet nie próbowała go zatrzymać. Nie była ani falą, ani osobą, która liczyła na długie szczęśliwe życie z pewnym dentystą. Bardziej egocentrycznym niż wir wody w studzience tuż po ulewie. I tyle samo dla niej w tej chwili znaczącym. Marzyła tylko o powrocie do domu. Uniosła rękę, w której trzymała kluczyki, i nacisnęła guzik pilota. Jeden ze śnieżnych kopców od razu odpowiedział kilkakrotnym rozbłyskiem nie tak znów grubo przysypanych świateł i stłumionym sygnałem dźwiękowym. Blanka odruchowo spojrzała za odchodzącą, coraz mniejszą, brodzącą w śniegu sylwetką. Dlaczego Roland nie pomyślał o tak prostym rozwiązaniu? Czyżby w stresie zupełnie tracił głowę? Mogłaby to nazwać kolejną z wielu przykrych niespodzianek, jakie ją spotkały ze strony towarzysza podróży, jednak Blanka nagle przestała się czemukolwiek dziwić. Jak pogodzony z losem rozbitek na środku oceanu, gdy dociera do niego, gdzie się znajduje i czego w związku z tym musi się spodziewać, a na co absolutnie nie może liczyć. Powinna zawołać, że znalazła samochód. Nawet już otworzyła usta. Ale zamiast słów wydobył się z nich śmiech. I szybko przybierał na sile. Blanka chwyciła się za brzuch i niemal zgięła wpół. Na policzkach poczuła chłodne ścieżki od łez. Płakała. Ze śmiechu. I z ulgi. Tak. Poczuła ulgę. Tego była prawie pewna. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki PRZYPISY [1] Hodorowicz, Podholańskie porzykadła i pogworki maści wselijakiej ku cłeka zadumie i wesołości dane, Nowy Targ 2006, za: M. Rak, Kulturemy podhalańskie, Kraków 2015. Spis treści Rozdział pierwszy Rozdział drugi Przypisy Karta redakcyjna Projekt okładki Karolina Żelazińska Zdjęcie na okładce Alena Ozerowa / Shutterstock Zdjęcie autorki Julita Delbar Redakcja Berenika Wilczyńska Korekta Magdalena Cicha-Kłak Teresa Zielińska Copyright (C) by Dorota Kassjanowicz, 2021 Copyright (C) by Wielka Litera Sp. z , Warszawa 2021 ISBN 978-83-8032-682-8 Wielka Litera Sp. z ul. Kosiarzy 37/53 02-953 Warszawa Konwersja: eLitera
książka
Wydawnictwo Wielka Litera |
Data wydania 2021 |
Oprawa miękka |
Liczba stron 472 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Literatura piękna, Dla kobiet, Powieść społeczno-obyczajowa, Romans, książki dla babci, książki na jesienne wieczory |
Wydawnictwo: | Wielka Litera |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2021 |
Wymiary: | 135x205 |
Liczba stron: | 472 |
ISBN: | 9788380326811 |
Wprowadzono: | 05.11.2021 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.