Dziś pora opowiedzieć o romansie historycznym osadzonym w XIX wieku gdzieś w środkowym Teksasie. Chciałabym jednak zaznaczyć, że nie jest to jednak byle jaki romans gdzie wszystko toczy się według ściśle określonego, znanego wszystkim schematu. Jest to opowieść niezwykle porywająca i wzruszająca. Opowieść o tym, że prawdziwa rodzina to nie zawsze więzy krwi, a bezgraniczne zaufanie, lojalność i oddanie, gdzie pokrewieństwo schodzi na dalszy plan. Jest to opowieść o trudnej sztuce wybaczenia i otwarciu serca na Boga...
Okryta tajemnicą i niejedną intrygą historia trójki rodzeństwa porywa czytelnika w szalony okres minionego wieku, i świat, który znamy ze starych telewizyjnych westernów, świat gdzie honor jest ważniejszy niż życie, gdzie zemsta jest najwyższym zadośćuczynieniem straty.
Autorka genialnie oddaje klimat tego okresu, zaczynając od trudnego tematu, gdzie dzieci były adoptowane tylko po to, by móc je bezkarnie wykorzystywać przy najtrudniejszych pracach w polu i gospodarce.
Tak właśnie poznajemy trójkę głównych bohaterów. Powoli poznajemy ich los, szczególnie małej Evangeliny, szybko dowiadujemy się, że ta młoda dziewczyna jest przyczyną sensacyjnych plotek, ale wzbudza także niechęć, a nawet postrach swoimi wyjątkowymi oczyma (Heterochromia).
Akcja przeskakuje o kilka lat, gdy rodzeństwo jest już dorosłe, a tuż obok zamieszkuje sąsiad, który nosi w sobie niejedną bolesną tajemnicę...
Bohaterowie są niezwykle autentyczni, obdarzeni mnóstwem sprzecznych uczuć i emocji. Ich charaktery odzwierciedlają lata doświadczeń, zarówno tych dobrych jak i tych złych. Są twardzi, ale gdzieś głęboko, skrywa się jednak dobre serce. Łatwo wywołują w czytelniku sympatię i poczucie więzi.
Fabułę odkrywa się powoli, ale systematycznie. Nie chciałabym jej zdradzić- wiele wątków od początkowych stron jest osnutych tajemnicą i niedopowiedzeniem- dlatego nie będę zdradzać więcej szczegółów. Powiem tylko, że jest ona przemyślana w najdrobniejszym szczególe i genialnie poprowadzona, a mocny wątek kryminalny tylko tę wartość podbija i nadaje dodatkowego smaku. Nie ma tu urwanych wątków, wszystko jest wyjaśnione, wszystko współgra, tworząc piękną i emocjonalną całość. Wzruszenie, nie raz odbiera zdolność widzenia słów...
Na uwagę zasługuje w całej tej historii poczucie wiary, autorka w piękny sposób pokazuje, jak prowadzi ona ku prawdzie i wybaczeniu. Jestem zauroczona tą historią, zdecydowanie skradła ona moje serce.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Karen Witemeyer opowiada poruszającą rodzinną historię, w której jest wszystko: zaskakujące tajemnice, nieplanowane miłości, wybaczenie i trwała pamięć. Każdy odnajdzie w tej historii coś innego, i dla każdego to będzie wyjątkowa przygoda.
Opinia bierze udział w konkursie