Dasz radę (twarda)

Głębokie przemyślenia o nas samych i świecie, który nas otacza.

Wielki ksiądz Jan Kaczkowski znów rozbawił, a zarazem wzruszył mnie do łez. To nie pierwsza książka księdza, którą przeczytałam, po której czuje radość i natchnienie. Niezwykły, mądry człowiek, który wytłumaczył wiele zagadnień, na które Kościół nie dawał odpowiedzi. Oby więcej takich ludzi wokół nas i takich książek jak "Dasz radę". Myślę, że to świetna lektura zarówno dla wierzących jak i tych niewierzących. To po prostu zbiór mądrych słów niezależnych od wiary czy poglądów.

Przeczytałam już wszystkie książki Księdza Jana i w końcu nadszedł czas i na tę. Nie ukrywam, trudno było mi po nią sięgnąć, bo wcale nie chciałam się z nim rozstawać. Jednak Ksiądz Janek nawet w ostatniej swojej rozmowie wcale nie zamierzał się żegnać i pozostawił po sobie jeszcze więcej niż we wszystkich swoich poprzednich tytułach. Świetny człowiek!

Ks. Kaczkowski dał radę do końca żyć godnie, wierzyć i pomagać innym. Ta książka to wspaniały zbiór prostych i wartościowych przykładów jak żyć pełnią życia i radzić sobie nawet z największymi problemami.

Ks. Jan to naprawdę świetny człowiek, z którego każdy z nas powinien brać przykład. Ta książka to ogromna pomoc dla każdego, kto gubi się we współczesnym, rozpędzonym świecie, traci swoją osobowość i poszukuje samego siebie oraz tego kim jest. I wcale nie jest to napisane na wyrost, bowiem Ks. Jan pokazuje po prostu całym swoim życiem i tym jak opowiada o świecie i prostych sprawach, jak żyć należy i na co warto zwracać uwagę. Wielka szkoda, że Ks. Jana nie ma już z nami, bo to naprawdę wielki i niezwykle wartościowy człowiek.

Strasznie mi przykro, że Dasz radę to już ostatnia książka ks. Jana Kaczkowskiego. To świetny człowiek, którego mogłabym słuchać i czytać godzinami. Nie wiem czy jest jakakolwiek inna, współcześnie żyjąca postać, która mogłaby tak bardzo zachęcać do czerpania z życia pełnymi garściami. Do życia po prostu... na pełnej petardzie. Ksiądz Jan pokazuje świat, o którym w naszej zabieganej codzienności często zapominamy. I jest to świat, o którym powinniśmy ZAWSZE pamiętać. Codziennie, ale szczególnie teraz, przed Świętami. Polecam!

Księdza Jana Kaczkowskiego pokochały miliony Polaków za szczerość, wyrozumiałość, poczucie humoru i determinację.

Wydawnictwo WAM wydało jeszcze inne jego książki jak np. ?Życie na pełnej petardzie? i ?Grunt pod nogami?, a dziś zachęcam Was do pochylenia się nad jego ostatnią już książką pt. ?Dasz radę?.

Wspólnie z Joanną Podsadecką, która spędziła u księdza Jana w Sopocie ostatnie jego dwa miesiące życia, aby odpowiadać na maile i setki listów, w których autorzy nie mieli odwagi zapytać księdza osobiście bądź przyjechać do niego do Sopotu.

Ksiądz Jan w ostatnim czasie w związku z postępującą chorobą nie mógł być już tak aktywny jak wcześniej ? ale dzięki pytaniom i prośbom zawartych w mailach i listach, mógł poczuć się jeszcze potrzebny.

Ta książka jest jego dowodem dla Państwa.
Autorka wspomina, ks. Jana, że po jego śmierci został nazwany człowiekiem międzyświatowym.
Z pewnością coś w tym jest.
Ksiądz Jan pracował z ludźmi, którzy uwikłali się w narkotyki. Ci młodzi ludzie czują się głęboko niezrozumiani, a ksiądz jako niezwykle skromny człowiek pytany czy kogoś wyciągnął z narkomanii odpowiada: ? Czy wyciągnąłem do końca tego nie wiem, na pewno kilku próbowałem?.

Najwięcej pytań od internautów dotyczyło masturbacji.
Chodzi w nich głównie o problem z pogranicza nałogu, z którym walka wydaje się osobom pytającym z góry beznadziejna.

Ksiądz Jan nie bał się trudnych tematów, ze stoickim spokojem odpowiadał na każde zadane pytanie, choć przecież On sam całe życie ?miał pod górkę?.
Zapytany, czy miłość jest modlitwą ? odpowiedział: ?Cierpienie i nasze łzy, które spływają po policzku, kiedy odchodzi ktoś, kogo kochamy jest modlitwą. Bóg jest tam, gdzie dobro, prawda i piękno, w myśl słów ?Nie utraciłem żadnego z tych, których mi dałeś?.

Ks. Jan zrobił dla człowieka tak wiele, bowiem bardzo go ukochał.
Puckie Hospicjum pw. św. Ojca Pio stworzył dla ludzi chorych, samotnych i opuszczonych.

Teraz, gdy go już nie ma wśród nas, bardzo będzie nam go brakowało.
Lecz przecież patrzy na nas z góry i jest bardzo szczęśliwy i już nigdy nie będzie miał pod górkę.
Polecamy, zespół...