DEADPOOL: CZASY MINIONEJ PRZESZŁOŚCI (czy jakoś tak)
Jest czerwony. Jest super?ekhm?boha? eee? ma supermoce. A jak zdejmie maskę, wygląda jakby go coś przemieliło, po czym ktoś nieudolnie go posklejał. A teraz powraca z trzecim tomem swoich klasycznych przygód. I jak zwykle dzieje się dużo, krwawo i z humorem, a na dodatek w tej części akcja jest jeszcze bardziej zakręcona, ale nie uprzedzajmy faktów.
Po ostatnich wydarzeniach Deadpool przeżywa coś na kształt kryzysu tożsamości i stara się udowodnić, że mógłby być bohaterem. Przynajmniej dopóki nie zajmie się wykańczaniem T-Raya czy innych takich. Dlatego też po okaleczeniu etc. sporej ilości tych złych, postanawia przyjąć jakąś supebohaterską fuchę. Tak się jednak składa, że po Onslaughcie (taki tam byt; powstał z tego co najgorsze w umyśle profesora X i Magneto, ?wymordował? większość herosów i takie tam ? w Polsce było o tym trochę w ?Silver Surfer: W otchłani duszy? i ?Heroes Reborn: The Return?, ale kto by o tym pamiętał) trudno o takie zajęcie. I właśnie wtedy (ktoś się tego spodziewał? Oj tam) pojawia się tajemniczy człowiek w dziwnej szacie. Fanatyk ?Władcy Pierścieni?? Być może, ale ma zlecenie. Trzeba uratować księżniczkę, pieniędzy z tego żadnych ? idealna robota dla superbohatera. W ten sposób Deadpool wpada w łapy Deathrapa, który umieszcza go w chorej pułapce. Im więcej nasz Najemnik z Nawijką gada, tym szybciej zbliża się moment jego śmierci dokonany przy użyciu? pluszowego miśka!
To jednak dopiero początek całej opowieści. Potem w wyniku kolejnych szalonych wydarzeń Deadpool i Al zostają zagubionymi w czasie i ostatecznie trafiają w sam środek 47 zeszytu ?Amazing Spider-Man?. Najemnik zajmuje więc miejsce Pajączka, zaczyna też udawać Petera Parkera, a Al podszywa się pod ciotkę May. Jak poradzi sobie nasz ?bohater?, kiedy przyjdzie mu stawić czoła Kravenowi Łowcy?
Oczywiście to tylko część tego, co czeka na Was w tym tomie. Gościnnie pojawia się cała plejada gwiazd i gwiazdek (The Great Lakes Avengers teraz znani jako? Piorunochrony, Spider-Man, Watcher, powraca też Typhoid Mary itd.), a akcja pędzi na złamanie karku. Zawsze jednak znajdzie się miejsce na rzucenie kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu żartów, serwowanych przed, w trakcie i po kolejnych masakrach. Humor Deadpoola? Czarny, cięty, niepoprawny politycznie, ale to właśnie w tej serii jest najlepsze. Może mało odkrywcze, wcześniej w podobnym, tyle że ostrzejszym tonie utrzymany był ?Lobo? z konkurencyjnego DC Comics, ale nadal na tle mainstreamowych komiksów Najemnik z Nawijką wypada świetnie.
Poza tym, mimo prześmiewczego charakteru całości, seria mocno osadzona jest w świecie Marvela. Event o Onslaughcie, który doprowadził do restartu wszystkich najważniejszych tytułów wydawnictwa i ponownego opowiedzenia na nowo początków bohaterów, pobrzmiewa w tle zarówno tego, jak i poprzedniego tomu, Deadpool wchodzi też w interakcje z innymi herosami, a jego historia mocno powiązana jest z X-Menami ? a w szczególności Wolverine?em. Chociaż oczywiście śmiało możecie czytać jego przygody bez znajomości wszystkich tych komiksów ? i to kolejna zaleta ?Deadpoola?.
Graficznie także jest nieźle. Mimo wcześniejszych obiekcji, polubiłem prostotę tych klasycznych zeszytów, ich cartoonowość, ale teraz pojawiają się kolejni rysownicy, którzy rzucają bohatera w nowe rejony. Dostajemy więc zarówno bardziej realistyczne, typowe dla lat 90. XX wieku ilustracje McDaniela, jak i całkiem sporo rysunków utrzymanych w stylu wczesnego Marvela (mamy tu także wspomniany 47 zeszyt ?Amazing Spider-Mana? autorstwa Stana Lee i Johna Romity Sr.). Całość pozostawia po sobie pozytywne wrażenie i otwarte zakończenie, które zachęca do sięgnięcia po kolejny tom. I przy okazji dostarcza solidnej porcji lektury ? cóż, komiksy mniej więcej sprzed 2000 roku, a w szczególności te z początków Marvela, na takiej samej liczbie stron mieściły więcej treści, niż obecne i to jeszcze widać w ?Deadpoolu?. Polecam, ta seria jest o wiele lepsza, niż mocno przeciętny film kinowy, dzięki któremu Najemnik z Nawijką zagościł w polskich domach.