Deadpool Classic tom 9 to kolejna już zmiana w obsadzie stanowiska scenarzysty. Przygotowaniem przygód dość polarnego w ostatnim czasie zamaskowanego najemnika, zajęła się Gail Simone. Autorka mająca w swoim dorobku kilka naprawdę świetnych tytułów i potrafiąca zaserwować czytelnikom naprawdę solidną porcję rozrywki. Czy tak też jest w przypadku recenzowanego albumu?
Na sam początek kilka istotnych informacji. Dziewiąty tom serii Classic składa się z dwóch części. Pierwsza to zeszyty 65-69 oryginalnej serii, które kończą całą historię. Druga składa się z szczęściu pierwszych zeszytów serii Agent X, pojawiającej się pierwotnie na rynku w latach 2002-2003. Cała zaserwowana więc tutaj opowieść ma już kilka ładnych lat na karku. Stanowi to jednak jej ogromną siłę, gdyż były to czasy, kiedy twórcy nie musieli zbytnio przejmować się ?poprawnością polityczną? i mieli dość szerokie pole manewru w wymyślaniu swoich historii.
Deadpool nie potrafi spokojnie siedzieć w jednym miejscu i dość często wplątuje się przez to w poważne kłopoty. Tym razem zadarł on z japońską mafią, pozbywając się czterech ważnych przywódców. Eksterminacja ważnych osobistości świata przestępczego, nie była przez niego zbytnio planowana. Decydując się na ten krok, pozbawił on przez przypadek pracy ?Czarnego Łabędzia?, zabójcy na zlecenie, który sam miał wykonać wyrok na wspomnianej czwórce. Potrafi on nie tylko sprawnie posługiwać się bronią, ale również posiada pewną mocno wyróżniająca go z tłumu moc. Potrafi on infekować mózgi swoich ofiar zabójczym wirusem, który sieje ogromne spustoszenie w umyśle ofiary. Ktoś taki będzie stanowił dla Deadpool naprawdę solidne wyzwanie, chociaż jego umysł i tak jest mocno wypaczony nawet bez szalejące w nim wirusa.
Gail Simone starając się ukazać niebezpieczną walkę Deadpoola z agentami dalekowschodniej mafii, niestety w niektórych momentach nazbyt przeciągnęła swój pomysł, przez co chwilami może być on dla niektórych nudny. Na całe szczęście pewne widoczne braki zostają nadrobione wyrazistością innych scen i całą masą świetnego czarnego humoru, który jest znakiem rozpoznawczym serii. Autorka nie boi się również sięgnąć po momenty, w których urodzie panie prezentują swoje wdzięki, często w dość oszczędnych strojach. Duża ?seksualizacja? kobiet, może co niektórym czytelnikom przeszkadzać, więc należy wziąć ten element pod uwagę, zanim zdecyduje się na zakup albumu.
Tak jak zostało to już wspomniane wcześniej, druga część komiksu poświęcona jest debiutowi Agenta X. Inna postać nie oznacza zbyt wielkiej rewolucji, w zadzie oblicze całej historii, jak i samej postaci niewiele się zmienia. Nadal mamy więc tutaj podobny poziom żartów, podobne mocno sarkastyczne podejście do otaczającego świata czy podobny sposób kształtowana całej opowieści. Jedna różnica jest tak, że pojawia się tutaj mniej ?akcji?, a całość zaczyna mocniej opierać się na dialogach.
Najbardziej kontrowersyjnym elementem albumu jest oprawa graficzna. Za rysunki opowiadają tutaj członkowie grupy Udon Entertainment, którzy swoim stylem bardzo mocno łączą typowy komiks amerykański i stylistykę znaną z mangi i anime. Rysunki łączące cartoonową stylistykę z mangową estetyką, nie są złe, w niektórych kadrach mogą nawet się podobać, nie każdy jednak będzie ich zwolennikiem. Największy problem stanowią tutaj twarze postaci, które niezbyt pasują do całej historii (szczególnie jeśli chodzi o gangsterów z twarzami pięknych nastolatków?).
Deadpool Classic tom 9 pomimo swoich widocznych wad stanowi poprawny komiks, który potrafi zapewnić chwilę niezobowiązującego relaksu. Pozycja ma swój urok i na pewno powinna spodobać się fanom głównego bohatera, nawet pomimo swojej oprawy wizualnej.
Opinia bierze udział w konkursie