Detektyw Carl Morck nie ma czasu na próżnowanie, a każda kolejna sprawa, jakiej się podejmuje, prowadzi do zupełnie niespodziewanych miejsc, osób i zaskakujących powiązań. Sprawa, jaka spada na jego barki, jest dość pogmatwana i niewyjaśniona już od dawna. Detektyw wraz ze swoim zespołem cofa się do roku 1987, w którym to zgłoszono zaginięcie kilku osób, a których do tej pory nie odnaleziono. Zaczyna się polowanie na informacje, podstępne planowanie, uzyskiwanie wszelkich pozwoleń i potrzebnych dokumentów, które mogą przybliżyć wydarzenia sprzed wielu lat. Na drodze do rozwiązania owych spraw zespół natrafia na szokujące i niezwykłe fakty, między innymi o pewnym zgromadzeniu Czystych Linii, którzy za cel postawili sobie sterylizowanie kobiet i przeprowadzanie aborcji w przypadkach, gdy kobieta nie spełnia ich wymagań - czysta krew, inteligencja, roztropność. Na domiar złego, szef owej organizacji stale chodzi po tym świecie i planuje nowe przedsięwzięcia. To nie może się tak skończyć, jednak czy Carlowi Morckowi uda się rozwiązać sprawę? Czy grozi im niebezpieczeństwo? Co z zaginięciami sprzed lat, jakie mają między sobą powiązania?
"Kartoteka 64" to czwarty tom z serii "Departament Q", jednak książki te są od siebie zupełnie niezależne i bez żadnych przeszkód można czytać je osobno, bez znajomości poprzednich tomów. Osobiście właśnie tak zrobiłam, jednak po zapoznaniu się ze stylem pisania autora i z historią, jaką wykreował wiem, że z całą pewnością mam w planach nadrobienie poprzednich jego książek. Ma w sobie to coś, a bardzo cenię to w nowo poznanych autorach.
Powieść ta od samego początku bardzo mnie wciągnęła, a sam opis z tyłu książki bardzo zachęcił. Początkowo poznajemy bohaterów i zostajemy rozeznani w ich sytuacjach rodzinnych i zawodowych po to, aby potem z całą siłą zostać wrzuconym w wir ciekawych i zaskakujących wydarzeń. Ma to znaczenie, ponieważ oprócz typowej sprawy kryminalnej i zagadki, jaką starają się rozwiązać osoby z Departamentu Q, czytelnik ma okazję również poznać problemy rodzinne bohaterów, a także ich codzienne życie poza komisariatem. Jest to niezwykle przydatny zabieg, ponieważ od samego początku ma się wrażenie, że bardzo dobrze znamy owych bohaterów i jesteśmy w stanie wczuć się w ich obecny stan i tok myślenia.
Książka podzielona jest na dwie linie czasowe - rok 1987 oraz 2010. Autor opisuje wydarzenia z przeszłości, które stanowią klucz do rozwiązania zagadki, którą zajmują się Carl wraz ze swoim zespołem właśnie w roku 2010. Poznajemy owe wydarzenia z punktu widzenia bohaterów sprzed lat, dzięki czemu zagłębiamy się w ich myślenie oraz styl bycia, co pomaga zrozumieć i rozwikłać męczące ich zagadki i czyny. Wydarzenia te idealnie do siebie pasują i perfekcyjnie się zazębiają, nic nie pozostaje ominięte ani niedopracowane. Każdy szczegół, na pozór nieważny, może mieć swoje znaczenie w rozwikłaniu sieci zaginięć i problemów bohaterów.
Od dawna gustuje w kryminałach oraz thrillerach, jednak ten miał w sobie coś wyjątkowego. Bardzo zżyłam się z bohaterami i wraz z nimi usiłowałam dojść do rozwiązania przedstawionych tajemnic. Autor oprócz ciekawej akcji i świetnie połączonych zdarzeń do powieści wprowadził również interesującą historię oraz stowarzyszenie, które budzi mnóstwo skrajnych emocji. Ciężko odłożyć "Kartotekę 64", ponieważ stale do siebie przyciąga i nie pozwala o sobie zapomnieć. Była to pasjonująca lektura, przynosząca wiele emocji, uczuć, tajemnic, zaskoczenia - zapierająca dech w piersiach i chwilami wbijająca w fotel. To majstersztyk, który mnie zachwycił.
Opinia bierze udział w konkursie