Pytałam się was o fantastykę, czy czytacie. Teraz chciałabym się was spytać, kto z was lubi zagłębić się w dobry kryminał? Jeśli są tu fani kryminałów, to już spieszę z poleceniem naprawdę dobrego kryminału polskiej autorki. ?Deprawacja? Sandry Cichej jest świetnym kryminałem, który przenosi nas do małego miasteczka, w którym młode dziewczyny znikają bez śladu. Największym atutem tej książki jest jedna z głównych bohaterek, zawód, jaki wykonuje, rzadko występuje w książkach, chyba że ja się nie spotkałam z takowym. Chodzi tu u kuratora sądowego, osobiście nie spotkałam się z książką, której fabuła była przedstawiana właśnie przez osobę pracującą w takim zawodzie. Przyznaję, że jest on ciekawy z jednej strony, jednak z drugiej dołował mnie strasznie, ilość osób, którymi się zajmowała główna bohaterka, niekiedy mnie przytłaczał, a już na pewno przytłaczały mnie problemy wszystkich ludzi. Drugim bohaterem, który przedstawia nam tę historię, jest policjantem, który zajmuje się sprawą zaginionych dziewczyn. Od razu chciałabym was uczulić, że autorka nie skupiła się tylko na zaginionych dziewczynach. Przedstawiła nam kilka historii, które mi złamały serce. Autorce udało się pokazać ogrom niesprawiedliwości, która może spotkać młodą osobę. Jednak nie tylko niesprawiedliwości, niezrozumienia, przeszkód w drodze, by wyjść w końcu na prostą i chyba najważniejszy aspekt, jaki został przedstawiony czytelnikowi- nigdy nie wiadomo, kto kryje się po drugiej stronie ekranu telefonu, czy monitora. Nie jest to historia tylko o zbuntowanych nastolatkach, jest to historia pokazująca prawdę, przerażająca prawdę, której chyba nie chcemy widzieć na co dzień, a wierzcie mi, powinniśmy. W małej miejscowości, w powiecie chojnickim, zaginęły dwie nastolatki. Jedna z nich to znana chojnickiej policji uciekinierka, która sprawia rodzicom wiele problemów, druga z nich to tegoroczna maturzystka, która miała problemy z narkotykami, jednak wszystko wskazywało, że wyszła już na prostą. Sprawę prowadzi chojnicki policjant Robert Grubicki, który odkrywa wiele brudów mieszkańców Czerska. W rozwiązaniu tej sprawy pomaga mu kuratorka sądowa Małgorzata Drobińska, która oprócz chęci odnalezienia zaginionych dziewczyn, próbuje pomóc swoim podopiecznym, oraz odnaleźć się w nowej pracy. Przyznaję się wam szczerze, że pewnie nie sięgnęłabym po ten tytuł, gdyby nie miejscowość, w której rozgrywają się wydarzenia. Od Czerska dzieli mnie 7 km, jestem tam dosłownie codziennie i taka podróż, przez tak znajome ulice, była niesamowitym doświadczeniem. Spacer wraz z panią kurator, korytarzami liceum, w którym się uczyłam, było sentymentalną podróżą. Teraz po lekturze tego kryminału, wiem, że nie mogę omijać takich perełek, a kryminały będą częściej gościć na moich półkach. A wy sięgnęlibyście po książkę, gdzie fabuła rozgrywa się miejscu, które znacie jak własną kieszeń? Trochę już wam pochwaliłam ?Deprawację?, jednak mam jeden mały problem z tą książką, mianowicie strasznie mnie irytowało powtarzanie, kim była zaginiona. Najpierw rozmowa rodziców z panią kurator, potem z nauczycielką, chłopakiem, przyjaciółmi i na koniec rozmowy z policją, cały czas powtarzane były te same fakty, myślę, że można było tej powtarzalności uniknąć. Zarazem rozumiem też to, jak ważny był przekaz tych słów, że zaginiona nie była święta, że miała swoje za uszami. Jednak mimo wszystko odrobinę mnie ta powtarzalność dręczyła, ale od razu zaznaczam, że to był jedyny problem, jaki miałam z tą książką. No, może jedynie zakończenie było takie, że nie mogłam podnieść szczęki z podłogi. Autorka bardzo wprawnie wodziła nas za nos, przedstawiając nam co rusz nowych podejrzanych. Sama kilka razy byłam pewna, że rozgryzłam zagadkę, a tu zonk, pstryczek w nos od autorki i od nowa musiałam się zastanawiać, kto tu jest tym złym. Samo rozwiązanie sprawy było dla mnie niemałym szokiem i do samego końca nie wpadłam na nie. Jak wspominałam towarzyszenie pani kurator w jej pracy, było ciekawym doświadczeniem i bardzo podobał mi się fakt, że autorka właśnie to jej oddała głos i pokazała nam, jak wygląda praca kuratora. Miałam już kończyć, ale nie mogę nie wspomnieć o Patronie, postaci, która chyba była najgorszą szumowiną w tej historii, no dobra, jedną z najgorszych. Jednak jego postać pokazała mi, że jako matka nastolatki, która myśli, że wie, co jej dziecko robi w internecie, mogę się mylić i przede mną jeszcze wiele rozmów z Młodą, o zagrożeniach, które czyhają na nią w Internecie. Podsumowując, polecam wam ten kryminał, myślę, że spodoba się nawet totalnemu laikowi jak ja. Nie mogę się doczekać, aż moja przyjaciółka, mieszkanka Czerska również ją przeczyta i będziemy mogły podyskutować o niej. Pani Sandrze gratuluję świetnej książki, wiem, że w najbliższej wolnej chwili sięgnę po inne książki autorki, bo bardzo spodobało mi się jej pióro.
Opinia bierze udział w konkursie