- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ać i pierwsza rzecz, jaka mi wpadła do głowy - walnąłem cegłą w samochód. Po tym stałem się kolegą herszta. Jakoś tak miałem załatwione, że nic już nie musiałem, byłem pod jego parasolem ochronnym. Szyba poszła? Że szyba poszł Gonił mnie koleś tak, że chyba by mnie zabił, jakby złapał. W tamtych czasach samochód to był luksus. To było w czasach podstawówki? Bardzo wczesna podstawówka. Miałem siedem, osiem lat. I co dalej z bandą? Potem wszystko się rozmyło. Przeprowadziłem się na inną ulicę. I tam już nie miałem kolegów. To był ciemnawy okres w moim życiu, depresyjny. Byłem zagubiony i rozdarty. Chodziłem do szkoły muzycznej, a nie byłem przekonany, czy będę dalej zajmował się muzyką. Nieśmiałość dystansowała mnie od kontaktów towarzyskich. Zostało mi tak na dobrych parę lat, siedem, osiem, aż zacząłem grać jazz. Używki pomogły mi w nawiązywaniu kontaktów. Myślę, że to bardzo prozaiczne. Na tym polega popularność używek. Naturalnie. Myślę, że to w ogóle podstawa. Używki są niczym innym jak lekarstwem. O różnych zastosowaniach. Wyrównują nadpobudliwość albo nieśmiałość. Stymulują organizm. Zanim pojawił się jazz, było coś, w co się pan mocniej zaangażował? Harcerstwo. Byłem zagorzałym i takim stuprocentowym skautem. Ojciec mnie zapisał. Z drużyną wyjechałem pierwszy raz za granicę. No i w harcerstwie miałem pierwszy kontakt z trąbą. W związku z tym chodziłem na lekcje do profesora Lutaka, który później uczył mnie na akademii. To był kolega ojca. A wyjazd za granicę? W czasach ogólniaka pojechaliśmy do Jugosławii na zlot skautów. Pamiętam, jak byłem oburzony na starszych kolegów, którzy palili papierosy, że to takie nieharcerskie. Byłem wtedy jak purytanin. Przez jakiś czas harcerstwo bardzo mnie wciągało. Był pan też ministrantem. Byłem. Tak. W tym ciemnawym okresie. Późna podstawówka, jeszcze przed muzyką. Byłem wtedy bardzo wierzący. Pamiętam, jak się załamałem, kiedy pojechałem na pielgrzymkę do Częstochowy i widziałem naokoło grzech. Flacha, wie pan. Ludzie święci nie są. Wśród ministrantów też mnie to odstraszyło. Myślałem, że to wszystko będzie wzniosłe, a w kościele głównie chlało się wino mszalne i paliło papierosy. Machnąłem ręką. Moje życie idzie od idealizmu i w tej chwili odbiłem się od tego, bo nie istnieją ideały. Ale zawsze miałem mistyczne zacięcie. W domu religia odgrywała ważną rolę? Niespecjalnie. Ojciec był dosyć religijny. Matka - tak jak to polscy katolicy. Modlili się. Ale pomysł, żeby zostać ministrantem, to była moja inicjatywa. Później nie ciągnęło pana do religii? Nie. Tak całkiem naturalnie. Zainteresowałem się filozofią i to wyrabiało mój światopogląd. Wydaje mi się, że jestem człowiekiem o skłonnościach do religijności. Moje mistyczne skłonności sprawdziły się w ewolucjonizmie. Ja wierzę w ewolucję. To, co wydawać się może zimnymi prawami, dla mnie wcale takie nie jest. To przepiękne i bogate. Przez miliony lat życie rozwija się od jednego atomu, rozszerza się i komplikuje. Formą życia jest myśl. Dźwięk, który gram na trąbie. Wytwory żywego, węglowego mózgu. Czy są jakieś opowieści i anegdoty z pana dzieciństwa, które przetrwały w rodzinie? Nie pamiętam. Poza tą jedną z esesmanem. W domu nie mówiliśmy za dużo. A historie o członkach rodziny, które mogły dziecku utkwić w pamięci? Nie ma takich. Żyliśmy dosyć osobno. Cała rodzina uprawiała taką pojedynczość. Może stąd moje skłonności do monadyzmu Witkacego. Lubię mówić, że jestem IP, Istnienie Poszczególne. Nie miewał pan wielu kontaktów z dalszą rodziną? Przez kilka lat, jeszcze przed szkołą, jeździłem w wakacje do babek. Mam w pamięci jakieś strzępki z tego okresu. Pamiętam ogród babci od strony ojca. Może stąd mój sentyment do Rzeszowa. Mieli piękny ogród w samym centrum miasta. Dziś już go nie ma. Kilka razy jeździłem do Zwięczycy. Pamiętam taki moment: stałem z chłopakami i czułem rodzaj wstrętu, bo oni rzucali kamieniami w kijanki. Jak trafiali, one się rozpryskiwały. Stałem z tyłu, za nimi, i brało mnie obrzydzenie. Może to mnie wycofało z chłopięcych zabaw. Pamiętam różne wyjazdy, kolonie. Zawsze byłem trochę z boku. Aczkolwiek nie miałem problemów w kontaktach z ludźmi, tylko wolałem stać z boku. Patrzyłem na całość sytuacji. Kiedy było trzeba, zawsze załatwiałem sobie z rówieśnikami to, co chciałem. Przecież ten herszt bandy to był mój najlepszy kolega. Ostro szedł, zdaje się, że nawet w więzieniu wylądował. Pamiętam jego ojca, był krawcem i szył ściborki, takie polskie dżinsy. Pierwsza Komunia (u góry) Z siostrą Jadwigą (u dołu) Mówił pan, że w rodzinie uprawialiście pojedynczość. Wszyscy żyliśmy osobno. Ojciec lubił ciszę i spokój. Matka spędz
książka
Wydawnictwo Literackie |
Data wydania 2010 |
Oprawa twarda |
Liczba stron 544 |
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwa: | Literackie |
Kategoria: | Biografie i wspomnienia, Biografie i autobiografie, Kultura i sztuka, Kulturoznawstwo, Muzyka, Nauki humanistyczne |
Wydawnictwo: | Literackie |
Wydawnictwo - adres: | slwitryna@vp.pl , http://www.slwitryna.pl , 37-450 , ul. Siedlanowskiego 3 , Stalowa Wola , PL |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Rok publikacji: | 2010 |
Wymiary: | 213x151 |
Liczba stron: | 544 |
ISBN: | 9788308044681 |
Wprowadzono: | 06.02.2014 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.