Pamiętacie może Maggie? To ta sama dziewczyna, która zrezygnowała z pracy w Qawi, żeby móc wrócić do Ameryki. Tam trop się urwał, jednak możemy być pewni, że bezpiecznie dotarła do celu, ponieważ Desperado to właśnie pozycja, która opowiada jej dalsze losy. Jak się okazało - nie bądźcie proszę zaskoczeni - historie tworzone przez Dianę Palmer są połączone w jedno uniwersum i bohaterowie jednego tytułu mogą czasem pojawić się w innym. Początkowe losy naszej dzisiejszej protagonistki znajdziecie we Władcy pustyni, jednak teraz skupmy się na naszej najnowszej perełce.
Maggie wraca do domu po tym jak okazuje się, że jej przybrany brat traci wzrok po wybuchu bomby na jednej z misji. Gdy dociera do domu drzwi otwiera śliczna blondynka, a sam Cord traktuje ją z chłodnym dystansem. Dziewczyna postanawia nie dawać się upokarzać i odchodzi z postanowieniem znalezienia nowej pracy za granicą i opuszczeniu kraju jak najszybciej.
To od czego zacznę tym razem, to zerwanie autorki z brakiem umiejętności komunikowania się między bohaterami. W końcu doczekałam się głównej postaci męskiej, która mimo dystansowania się od ludzi, potrafi wyrażać swoje myśli i uczucia w bezpośredni sposób nie tworząc zbędnych nieporozumień. Cord nie jest typowo diano-palmerowskim toksycznym facetem, a wręcz przeciwnie. Opiekuje się bohaterką, a także stara się dowiedzieć co złego spotkało ją w przeszłości przy jednoczesnym dbaniu o przyszłość.
Nasza protagonistka ma za sobą przykrych doświadczeń przez które jest bardziej zamknięta w sobie i nie chce rozmawiać o problemach. Odsuwa od siebie nawet mężczyznę, którego kocha.
Część fabuły skupia się na relacjach głównej pary bohaterów, ale pojawia się też wątek pełen niebezpieczeństw. Wróg Corda może chcieć uderzyć w niego, raniąc najbliższe mu osoby. Mamy więc element, który trzyma nas w napięciu, aczkolwiek jak to w podobnych pozycjach bywa, wszystko wydaje się iść czasem zbyt gładko, żeby mogło być prawdziwe.
Relacje budowane są również w bardziej rzeczywisty sposób i stonowany, natomiast postacie drugoplanowe są bardzo nijacy i nieistotni. Tak naprawdę gdyby Cord i Maggie mogli mówić sobie wszystko, to nawet nie trzeba byłoby tworzyć dodatkowych osób, które wyraźnie swoim wścibstwem i jakąś dawką posiadanych informacji, pchają akcję do przodu.
Pozycja fabularnie nie wyróżnia się niczym szczególnym. Historie z którymi miałam do czynienia wcześniej przeważnie opierały się na tych samych schematach z małymi modyfikacjami. Ta na pewno zapadnie w mojej pamięci ze względu na mniejszą niż dotychczas toksyczność bohaterów, bo mimo tego, że zdarzały się nieprzyjemne sytuacje i problemy (co jest normalne), to sposoby komunikacji i ogólne działanie na rzecz drugiej osoby sprawiały, że miałam mniejszą ochotę zamknąć książkę przed czasem.
Pozdrawiam
Klaudia ????
Opinia bierze udział w konkursie