- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.rka zaczęło się wkradać zwątpienie. W Kirchdorfie nic się nie działo. Nikt nie upijał się ponad miarę, nikt nie demonstrował, nie kradł i nie mordował. Miasteczko leżało na uboczu, z dala od przestępczo zasobnych metropolii. Dirk nie miał co robić. Najciekawszym zajęciem stały się prelekcje dla dorosłych o zapobieganiu przestępstwom. Coraz częściej jednak, gdy spoglądał w szczere i przyjazne twarze swojego audytorium, musiał opędzać się od myśli, że deprawuje niewiniątka, opowiadając o zbrodniach i zgniliźnie panującej w prawdziwym świecie. Istniał jeszcze jeden rodzaj zajęcia dla policjanta w Kirchdorfie: nauka zachowania się na jezdni dla młodocianych rowerzystów, kontrole rowerów uczniów w szkole, a także nauka przechodzenia przez jezdnię dla przedszkolaków. Dirk wzgardził początkowo pracą godną początkującego policjanta z drogówki, a teraz było za późno. Do tego działu bowiem rościł sobie prawo i strzegł go zazdrośnie Frank Roth, pryszczaty wypłosz. Wreszcie Dirk przestał się łudzić. Zrozumiał, że nie potrzebowano w Kirchdorfie ani jego kryminalistycznej intuicji, ani wybitnych umiejętności w strzelaniu czy walce wręcz. Potrzebowano kogoś młodego, z perspektywą długoletniej służby. Spokojni obywatele Kirchdorfu dość mieli zmian szefów policji co trzy, cztery lata. - Tak się cieszymy, że pozostanie pan u nas na długo - powiedziała niedawno Petra, właścicielka Ratuszowej, piwiarni, do której Dirk nauczył się uczęszczać co wieczór. - Zawsze przysyłali nam dziadków na ostatnie lata przed emeryturą. Chwalili to sobie bardzo, bo tak tu u nas spokojnie; i owszem, lubiliśmy ich, brali udział w życiu towarzyskim, udzielali się, jak mogli. Ale co z tego? Przyzwyczajaliśmy się do nich, a potem było żal, gdy odchodzili. Jeden nawet umarł przy biurku w komisariacie, a inny tu u mnie dostał zawału. A pan młody, zdrowy, mnie jeszcze przeż Myśl, że przesiedzi tu aż do emerytury, przeraziła Dirka, a ponieważ był jeszcze bardzo młody i pełen energii, tym bardziej przerażająca wydawała mu się myśl, że znajdzie kiedyś w takim spokojnym i nudnym życiu upodobanie. Czasami, gdy po załatwieniu skromnej rutyny dnia siedział bezczynnie w biurze, zdarzało mu się popadać w dziwny stan, rodzaj snu na jawie. Widział wtedy siedzącego przy biurku siwego staruszka o rysach twarzy podejrzanie podobnych do jego własnych. Staruszek ów trwał dzień cały w martwym bezruchu. Poza jedyną chwilą z samego rana, gdy pełnym namaszczenia gestem odwracał kolejną kartkę kalendarza na rok 2040. Czy stary policjant się nudził, trudno powiedzieć, gdyż dawno już stracił cały swój wigor, nie bronił się... Około południa starzec zwracał puste spojrzenie w stronę sąsiednich drzwi. Nigdy nie czekał długo. Drzwi otwierały się i wpuszczały postarzałego, lecz ciągle jeszcze pryszczatego Franka Rotha. Tak było i dzisiaj. Przygarbiony Roth przechodził właśnie przez pokój, dźwigając naręcze kasków ochronnych dla rowerzystów. On miał jeszcze co robić... Staruszek przy biurku powiódł za nim zawistnym spojrzeniem. Trzasnęły drzwi, postać przy biurku bezwładnie runęła na blat. Wiekowy kurz, pokrywający Dirka grubą warstwą, wzbił się gęstą chmurą i na długi czas zasłonił wszystko. A gdy opadł, nie było już Dirka, tylko kurz - jednolity szary Przy lepszej pogodzie po uczciwie przespanej nocy i smacznym śniadaniu z kawiarni Dirk potrafił także inaczej marzyć. Śnił wtedy o skomplikowanych przestępstwach, o niewyjaśnionych morderstwach, o sobie samym w roli Columbo, o wielkich czynach i ciekawych akcjach. Na rzeczywiste nie mógł liczyć. Coraz częściej przekonywał się, że gmina Kirchdorf nie jest glebą rodzącą zbrodnię. Przeciwnie, miasteczko zdawało się wszelką zbrodnię odpychać. Przekonanie to narodziło się późną wiosną, w dniu, który rozpoczął się pięknie i obiecująco, bo nagle zaczęło się coś dziać. Nie u Dirka wprawdzie, ale szanse na import występku młody komisarz szacował na duże i z każdą godziną jego nadzieje rosły. W dużym mieście, oddalonym o sto kilometrów od praworządnej gminy, trzech zamaskowanych bandytów napadło na bank. Zrabowali sporą sumę pieniędzy, wzięli zakładników, czym w trwających piętnaście godzin pertraktacjach wymusili samochód do ucieczki, a następnie ruszyli w świat. Policja towarzyszyła im w dyskretnej odległości, usiłując zapanować nad dzikimi hordami przedstawicieli prasy, radia i telewizji. Dirk nie odchodził od telewizora. Wraz z całym społeczeństwem w napięciu śledził trasę ucieczki. Zygzakami, to wolniej, to szybciej, obserwowane auto przybliżało się do Kirchdorfu. W Dirka wstąpiło życie. Czuł, jak z każdym kilometrem ubywającym z dystansu dzielącego go od przestępców nabiera pewności siebie i spokoju. Postanowił włączyć się do akcji
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Kryminał, książki na jesienne wieczory, Sensacja, thriller |
Wydawnictwo: | JanKa |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 145x205 |
Liczba stron: | 272 |
ISBN: | 978-83-622-4708-0 |
Wprowadzono: | 11.03.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.