SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Detektyw Murdoch Spuśćmy psy

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Oficynka
Data wydania 2013
Oprawa miękka
Liczba stron 448
  • Wysyłamy w 24h - 48h

Opis produktu:

Najtrudniejsze śledztwo detektywa Murdocha. Harry Murdoch, ojciec detektywa Murdocha, czeka na wykonanie wyroku śmierci za zamordowanie Johna Delaneya, ale utrzymuje, że został we wszystko wrobiony. Podejmując ostatnią, rozpaczliwą próbę uratowania własnej skóry, Harry odnajduje syna i prosi go o pomoc w udowodnieniu swojej niewinności. Choć Delaney i Harry Murdoch często bywali w stodole, gdzie odbywały się walki psów ze szczurami, Harry nie potrafi wyjaśnić, dlaczego znaleziono go, zamroczonego alkoholem, w pobliżu zakrwawionych zwłok Delaneya. Przed detektywem Murdochem najtrudniejsze śledztwo w jego życiu. Spuśćmy psy to kolejna książka o kanadyjskim detektywie, ukazująca wiernie realia Toronto z końca XIX wieku. Obdarzony dużą wiedzą i intuicją detektyw Murdoch jest niezwykle oddany swej pracy i wykorzystuje w niej najnowsze zdobycze kryminalistyki. Ten nieśmiały, samotny i doświadczony przez los miłośnik jazdy na rowerze musi się wykazywać stanowczością i odwagą, kiedy śledztwa prowadzą go w najmroczniejsze zakamarki ludzkich dusz, skrytych pod pozorem konwenansów. Pasjonująca lektura dla każdego miłośnika kryminałów!
S
Szczegóły
Dział: Książki
Kategoria: Kryminał,  Detektywistyczny,  książki na jesienne wieczory,  Sensacja, thriller
Wydawnictwo: Oficynka
Oprawa: miękka
Rok publikacji: 2013
Wymiary: 125x195
Liczba stron: 448
ISBN: 978-83-62465-47-7
Wprowadzono: 14.02.2013

Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

RECENZJE - książki - Detektyw Murdoch Spuśćmy psy - Maureen Jennings

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.6/5 ( 8 ocen )
  • 5
    7
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Bookendorfina

ilość recenzji:1545

brak oceny 5-05-2016 04:45

"Wiedział, że w każdym śledztwie najlepszą drogą postępowania jest podążanie za wszystkimi wątkami, podobnie jak pies podąża za tropem. Na pewno w końcu dojdzie się do jakieś nagrody."

Przyznaję, że z tomu na tom, autorce udaje się coraz mocniej zainteresować mnie świetnymi pomysłami na fabułę, kryminalne intrygi i wyrazistych bohaterów, zarówno dobrych, jak i złych. Warto podkreślić, że nie ma w tym cyklu mowy o wpadaniu w rutynę, powtarzalne schematy zbrodni i okoliczności im towarzyszące. Spotykamy się z bohaterami znanymi już z poprzednich opowieści, ale także poznajemy nowe atrakcyjne postaci. Nareszcie też, doczekałam się wielu istotnych informacji z przeszłości sympatycznego detektywa Williama Murdocha, czasów jego dzieciństwa i młodości. A są to bardzo istotne wątki, bo już pierwsze strony pokazują czytelnikowi jak bardzo rzutują one na przebieg całej akcji. Maureen Jennings świetnie prowadzi nas po zawiłościach skomplikowanego śledztwa, którego rozwiązanie wymaga sporych umiejętności dedukcji i nieco szczęśliwych zbiegów okoliczności. Zaczytywałam się w kolejnych rozdziałach wiedziona ciekawością następujących po sobie wydarzeń, zachowań detektywa, wyjaśnień tajemnic i tożsamości przebiegłego mordercy. Zakończenie książki mocno zaskakuje, autorce wspaniale udaje się zmylić naszą czujność, a to co wydawało się nam prawdopodobnym scenariuszem zdarzeń okazuje się mieć zupełnie inny niż przypuszczaliśmy przebieg, dzięki czemu wzmacnia się uczucie pełnej satysfakcji czytelniczej.

Kryminał utrzymany w klimacie wiktoriańskim, realistyczne odwzorowanie obrazu Toronto pod koniec dziewiętnastego wieku, wyglądu miasta, budynków mieszkalnych, restauracji, hoteli, sal sądowych, infirmerii i klasztornych zasad. Mamy nieprawdopodobne uczucie jakbyśmy przenieśli się za sprawą świetnego pióra autorki do tamtych czasów, poczuli ich ducha i atmosferę, to niezwykła wartość dodana książki. Razem z kanadyjskim detektywem rozwiązujemy trudną zagadkę śmierci Johna Delaneya, przesłuchujemy świadków, szukamy potwierdzenia zebranych informacji, uczestniczymy w spotkaniach towarzyskich i zdajemy sobie sprawę z presji czasu i grożącego niebezpieczeństwa. Jak istotną rolę w wyjaśnieniu zbrodniczej zagadki odegrają psy? Czy można uwierzyć w niewinność oskarżonego o morderstwo i skazanego na śmierć człowieka, który z determinacją nie przyznaje się do winy i twierdzi, że został wrobiony? W jaki sposób William Murdoch zdoła spojrzeć na tę sprawę chłodnym i spokojnym okiem oraz wyciągnąć właściwe wnioski prowadzące do poznania całej prawdy? Dlaczego z jego punktu widzenia ma to tak istotne znaczenie? Autorka kolejny raz przekonała mnie do swojej twórczości, świetnie prowadzoną narracją, umiejętnie rozbudowaną fabułą, sprawnie konstruowanym napięciem, doskonale nakreślonymi postaciami, wykreowaniem unikalnego klimatu. Z dużą przyjemnością i zainteresowaniem sięgnę po kolejny tom tej serii, to doskonała intelektualna rozrywka.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Sosenka

ilość recenzji:222

brak oceny 2-09-2013 10:51

Harry brał udział w walkach psów ze szczurami i przegrał. Jednak był pewny, że go oszukano, swoje podejrzenia więc skierował w kierunku innego obecnego na walkach mężczyzny, pana Delaneya. Jakiś czas później Delaney zostaje znaleziony martwy, zaś w pobliżu jego miejsca śmierci, napotkano pijanego Harryego. Zostaje on oskarżony o morderstwo i zamknięty w areszcie. Gdy go już skazano, postanowił skontaktować się z od lat niewidzianym synem i poprosić o pomoc w odnalezieniu detektywa, który udowodni jego niewinność. Jakie będzie jego zdumienie, gdy odkryje, że ów syn sam wyrósł na sławnego detektywa Murdocha...
?Spuśćmy psy? to czwarta już z kolei powieść o przygodach detektywa Murdocha, lecz pierwsza z jaką miałam okazję się zapoznać. Książki te, autorstwa Maureen Jennings, cieszą się ogromną popularnością na całym świecie, dlatego z przyjemnością sięgnęłam po tę nową lekturę. Z początku było mi ją nieco trudno zrozumieć. Wiedza z poprzednich tomów naprawdę bardzo by się przydała. Jakoś sobie jednak poradziłam i? wciągnęłam się.
Szczerze mówiąc, wpływał na to fakt, że klimat i styl książki przypomina mi opowiadania o moim ulubionym Sherlocku Holmesie. Momentami miałam wręcz wrażenie, że czytam mały plagiat. Tak jednak nie było. Murdoch jest po prostu przesycony inspiracją Holmesem. Jego przygody są jednak inne, a obaj detektywi znacznie różnią się od siebie i niewiele mają wspólnego, aczkolwiek? Murdoch oczywiście nie posiada słynnej zdolności do dedukcji Holmesa, mimo to małe podobieństwa między mężczyznami istnieją ? autorka nieco na siłę próbowała narzucić nam wizję bohatera cichego i nieśmiałego, zrobiła to jednak trochę nieudolnie. Już po kilku pierwszych stronach staje się jasne, że wbrew temu jak sobie zaplanowała to Jennings, Murdochowi daleko do nieśmiałka, znacznie bliżej zaś właśnie do niepokonanego Sherlocka.
Styl autorki mocno bazuje więc na twórczości Arthura C. Doyle?a i myślę, że właśnie dzięki temu powieść czytało mi się szybko i przyjemnie. Właściwie pochłonęłam ją jednym tchem. Zastanawiam się jednak, czy nie byłoby po prostu ciekawiej gdyby Jennings poprowadziła swoją serię w innym, własnym stylu.
Na fabułę z kolei nie mogę ponarzekać. Pomysł był naprawdę genialny, a zagadka wciągająca i poprowadzona w sposób doskonały. Przyjemnie i ciekawie było móc rozwiązać tę tajemniczą sprawę z Murdochem. Zwłaszcza zakończenie okazało się być dla mnie szokujące, to bardzo miłe zaskoczenie. Także ogromny plus dla autorki za wyobraźnię.
Pochwalę jeszcze polskie wydanie powieści ? proszę o więcej takich ładnych okładek!
Podsumowując, zdecydowanie nie jest to najlepsza powieść detektywistyczna z jaką miałam styczność. Wciąż stanowi jednak miłe zaskoczenie, a wyśmienita fabuła skłania mnie do zapoznania się z kolejnymi tomami historii. Uważam, że każdy powinien wyrobić o niej własną opinię, dlatego do przeczytania zachęcam.

Czy recenzja była pomocna?

Isadora

ilość recenzji:1

brak oceny 25-02-2013 11:29

"Spuśćmy psy" to czwarty tom serii, której bohaterem jest XIX - wieczny kanadyjski detektyw William Murdoch, chluba policji miasta Toronto. Autorka, Maureen Jennings, mocno i pozytywnie mnie zaskoczyła - najczęściej kolejne części cyklu rozbijają się o rutynę, powielają wypracowane schematy, nudzą - jednak w tym przypadku jest zupełnie inaczej. Intryga kryminalna, sama w sobie raczej banalna i niespecjalnie porywająca, nabiera rumieńców za sprawą wyjątkowo osobistych okoliczności dotyczących bezpośrednio detektywa i jego bolesnej przeszłości. Poza tym skrywa ona wybitnie intrygującą warstwę obyczajową, odsłanianą krok po kroku z napięciem godnym powieści gotyckiej, a właściwie stanowi ona pretekst do jej ukazania; autorka wiedzie czytelnika przez meandry osławionej obyczajowości wiktoriańskiej, pod której płaszczykiem konwenansów, dżentelmeńskich manier i chłodnego dystansu czai się... no właśnie, co?

Williama Murdocha, wciąż pogrążonego w fantazjach o pięknej wdowie Enid Jones, dopada bolesna przeszłość, przed którą próbował uciekać, odkąd skończył 13 lat. Najpierw dowiaduje się, że jego ukochana siostrzyczka Susanna, od wielu lat ukrywająca się przed światem w klasztorze pod imieniem siostry Philomeny, jest umierająca. Wiadomość ta budzi falę traumatycznych wspomnień z dzieciństwa i zapiekłą nienawiść do ojca, który zniszczył rodzinę Williama.
Pogrążony w żalu po śmierci Susanny, Murdoch otrzymuje informację od naczelnika więzienia Don; jego od ponad dwudziestu lat niewidziany ojciec, czekający w celi na wykonanie wyroku śmierci, pragnie się z nim zobaczyć. Miotany sprzecznymi uczuciami detektyw spotyka się z nim - Harry utrzymuje, że został wrobiony w morderstwo niejakiego Johna Delaneya, że jest niewinny. Okoliczności przestępstwa, świadkowie, a przede wszystkim charakter skazanego przemawiają jednak przeciwko niemu. Harry wraz z ofiarą uczestniczył tego feralnego wieczoru w nielegalnych walkach psów ze szczurami, sporo przegrał do Delaneya, co wprawiło go w wyjątkowo podły humor. Jakiś czas później został znaleziony otumaniony alkoholem obok zakrwawionych zwłok mężczyzny. Harry zarzeka się, że ma lukę w pamięci, przekonany, że nie jest winnym jego śmierci, choć wszelkie dowody, poszlaki i zeznania nie pozostawiają żadnych wątpliwości.
William Murdoch, pełen ambiwalentnych uczuć, postanawia przeprowadzić śledztwo od nowa, koncentrując się na zeznaniach świadków. A jest ich całkiem sporo, zaś każdy z nich zdaje się skrywać jakąś tajemnicę; Walter Lacey zamartwia się stanem żony, która niedawno poroniła w brutalnych okolicznościach; upośledzony umysłowo syn zamordowanego, Philip Delaney, w pewnych warunkach staje się agresywny, a zaradzić temu potrafi tylko... gospodyni rodziny, Ucillus Bowling, sama obarczona upośledzoną córką. Ucillus łączą dziwne relacje z właścicielem gospody organizującym nielegalne walki psów, Vincentem Newcombem, który - gdyby tylko chciał - mógłby zaprezentować zgoła odmienny wizerunek Jamesa Craiga, szanowanego członka społeczności. James, wraz z ojcem Charlesem, zdają się skrywać jakiś niebezpieczny sekret, na którego ujawnieniu zależy niejakiemu Patrickowi Pugh, który podaje się za sztukmistrza i wędrownego handlarza książek..
Początkowo wydaje się, że świadków nie łączy nic ponad zamiłowanie do nielegalnych walk psów, jednak Murdoch stopniowo odkrywa sieć powiązań. Na jaw wychodzą wstydliwe sekrety i skrzętnie skrywane tajemnice - czy jednak to wystarczy, by ocalić od stryczka Harryego Murdocha? I czy detektyw, któremu ojciec zniszczył życie, naprawdę tego chce?

"Spuśćmy psy" to kolejny dowód na to, że autorka swobodnie i pewnie czuje się w wiktoriańskich klimatach. I nie chodzi tu nawet o szczególnie wierne czy drobiazgowe oddanie realiów XIX - wiecznego Toronto - których raczej trzeba się domyślać, bo rozpoznać nie bardzo jest po czym - lecz o specyficzną atmosferę epoki, tak sugestywnie zarysowaną, że niemal namacalną, tworzącą w wyobraźni obrazy w kolorze sepii, przysłonięte dymem z fajek i cygar, okraszone szelestem strusich piór i etoli. Naszą wiedzę o tych realiach budują fragmenty obrazów i scen przywodzące na myśl staroświeckie pocztówki, takie migawki z wiktoriańskiej codzienności składające się na obraz epoki nie tyle pełny, co reprezentatywny, dość jednak plastyczny i barwny, by nie pozostawić w czytelniku uczucia niedosytu. Obrazy te autorka przemyca ukradkiem, jakby mimochodem, na marginesie głównego nurtu fabuły, jednak to właśnie one dodają jej życia, charakteryzują XIX - wieczną obyczajowość i mentalność w niezwykle atrakcyjny sposób. Mamy tu więc kobietę, która ośmieliła się podać do sądu napastującego ją lekarza, za co została dosłownie zmiażdżona przez jego obrońcę i ławę panów przysięgłych, szanowanego członka społeczności prowadzącego podwójne życie, upośledzoną umysłowo dziewczynę przywiązaną za nogę na dworze, patologa przeprowadzającego sekcję zwłok bez rękawiczek i wiele innych fragmentów ówczesnej codzienności.
Intryga kryminalna opiera się na schemacie zamkniętego kręgu podejrzanych, jednak rozwiązanie zagadki nie jest ani łatwe, ani oczywiste. Stopniowe odkrywanie powiązań między poszczególnymi bohaterami, ich sekrety i możliwe motywy to największe atuty powieści. Dodatkowo mamy tu biednego Murdocha, który usiłuje rozwikłać sprawę kierując się swoją niezwykłą intuicją borykając się jednocześnie z własnymi emocjami i uczuciami względem ojca, który znienacka pojawia się w jego życiu i porządnie nim zatrzęsie. Jeśli już o tym mowa - warstwa psychologiczna jest mało finezyjna i dość toporna, choć nie sposób odmówić jej wiarygodności, zaś intryga kryminalna raczej przeciętna; na ich tle błyszczy natomiast sfera obyczajowa. Sugestywnie oddany klimat i przekonująco zarysowane realia oraz rozmaite aspekty XIX - wiecznej codzienności i mentalności robią wielkie wrażenie i z nawiązką wynagradzają inne niedostatki.
"Spuśćmy psy" to nie lada gratka dla wielbicieli kryminałów w kolorze sepii i miłośników powieści rozgrywających się w epoce wiktoriańskiej, no i oczywiście fanów dobrodusznego, nieco naiwnego detektywa Murdocha.

Czy recenzja była pomocna?