Jocelyn zna hrabiego Winstona od dziecka. Nie wie, że ten mroczny mężczyzna był w niej niegdyś zakochany. Kiedy wychodzi za mąż za jego kuzyna, Edwarda Ashtona, hrabia, nie mogąc przestać o niej myśleć, zaciąga się na front.
Kilka lat później mąż dziewczyny umiera, zostawiając po sobie jedynie ogromne długi i list, w którym nakazuje żonie szukać pomocy właśnie u lorda Winstona.
Gdy lady Ashton zjawia się w ponurej rezydencji hrabiego, ledwie go rozpoznaje w demonicznej, barczystej postaci o przeszywająco zimnym wzroku. Zdana na jego łaskę nie rozumie napięcia, jakie zaczyna się między nimi rodzić.
Tymczasem na scenie pojawia się oszałamiająco przystojny baron, który jest gotów ofiarować jej wszystko, czego kiedykolwiek pragnęła?
"Niech tylko postawi nogę, a dowie się, co znaczy drażnić Diabelskiego Hrabiego, jak często go nazywano, i pożałuje, że w ogóle się tutaj pojawiła."
Dwóch mężczyzn i kobieta. Pachnie schematem i przewidywalnością? Nic bardziej mylnego. Aż dziw bierze, że mamy do czynienia z debiutem. I to jakim! Osobiście od zawsze brakowało mi romansu historycznego naszych rodzimych autorów. I oto on. Ogromnie cieszę się i jestem dumna, że mogłam patronować takiej książce. Ale to nie koniec, bo "Diabelski Hrabia" jest pierwszym tomem cyklu Niepokorni.
Melisa Bel stworzyła postaci z krwi i kości, co czuć już od pierwszych stron. Bardzo szybko ich polubiłam, kibicowałam i towarzyszyłam w perypetiach. To postaci charyzmatyczne, wyróżniające się na tle pozostałych. Macie dość głupiutkich, nieśmiałych, zakompleksionych kobiet? Jestem pewna, że Jocelyn zaskoczy Was osobowością. Jest zarówna silna, jak i wrażliwa, inteligentna, tryska humorem i optymistycznym podejściem do życia. Moją sympatię zdobyła głównie za bezinteresowną pomoc słabszemu, za to, że potrafiła cieszyć z drobnych rzeczy, a także za postępowanie niekiedy wbrew powszechnie przyjętym normom i konwenansom.
"Gdy się prosi o szczęście, trzeba być przygotowanym na jego nadejście i umieć je doceniać nawet w najmniejszych rzeczach."
No ale hrabia to hrabia, z miejsca skradł moje serce, choć początkowo zionął chłodem... Winston to mężczyzna nieprzeciętny o skomplikowanym, a wręcz trudnym charakterze. Co sprawiło, że stał się cynicznym, aroganckim, wyniosłym i zamkniętym w sobie mężczyzną? Czy Jocelyn uda się przebić mur oziębłości, który wokół siebie zbudował? A może to tylko maska pozorów? Jedno jest pewne: zobaczycie co z człowiekiem robi zazdrość. Szalenie mi się to podobało. I jest jeszcze ten trzeci. Równie interesujący, pociągający, pewien przystojny baron... Jego po prostu nie da się nie lubić. Ale nie zdradzę Wam, kim jest. Kto ostatecznie zdobędzie serce Jocelyn? Koniecznie sprawdźcie.
"Nic tak nie sprawia kobiecie radości, jak podziw i pożądanie w oczach ukochanego mężczyzny."
Autorka zadbała również o dużą dozę komizmu sytuacyjnego i słownego. Nie zabrakło licznych wpadek ubarwiających fabułę. A kocur Roger wymiata! Bawiłam się wyśmienicie. Sceny erotyczne są gorące i ociekające zmysłowością, ale utrzymane w ryzach dobrego smaku. Wszystkie wątki, sytuacje i wydarzenia zostały potraktowane wyczerpująco, a przy tym w sposób, który pobudza wyobraźnię czytelnika. Jak ja uwielbiam romanse osadzone w XIX-wiecznej Anglii. Ta dbałość o konwenanse, wytworne stroje, ociekające przepychem bale, arystokracja... Autorka wiernie odwzorowała tło historyczne tego okresu. Całość napisana jest niezwykle lekko, zrozumiale, dzięki czemu książkę pochłania się w zastraszającym tempie.
"Diabelski Hrabia" to pełna emocji powieść o sile miłości, zazdrości i przyjaźni. Czy będziecie w stanie oprzeć się hrabiemu? Jeśli lubicie zaczytywać się w romansach historycznych, daję słowo, że ten Was zachwyci! Polecam gorąco!
...
Opinia bierze udział w konkursie