Książka ta przyciągnęła moją uwagę pod względem okładki. Pomyślałam sobie wtedy ,że to może być coś dla mnie i się nie myliłam. Znajdziemy tam stwory ,potwory ,południce czy też samego diabła. Uwielbiam czytać o przeróżnych stworzeniach ,o czymś co nie znajdziemy w naszym świecie,a jedynie w książkach czy legendach. Lecz tu mamy coś innego ,a mianowicie polowanie ,rozwiązywanie zagadek , zemstę czy też wypełnienie swego przeznaczenia. I tak było w przypadku naszych bohaterów Alana i Zacka.
Saints to wioska rybacka. Może ludzie nie byli tam zbytnio majętni ,ale za to mieli siebie i rodziny ,które kochali. Byli to ludzie bardzo pracowici. Lecz ich spokój zakłócił ktoś ,kogo się nie spodziewali. Jedynymi ocalałymi osobami byli właśnie Zack i Alan. Bracia poprzysięgli ,że odnajdą tego ,kto to zrobił. Pomszczą rodziców , przyjaciół i całą wioskę. Ich droga nie była usłana różami. To co przeszli i przeżyli jest nadal bolesne. Odciśnięte piętno na ich psychice pozostanie na całe życie. Ale co tak naprawdę się stało w Saints? Czy bracia dadzą sobie radę bez rodziców? Co spotka ich później? Co kryje się w chłopcach? Czy moce,które odkryli będą przekleństwem ,a może wcale nie?
Książkę czytało się z niezmiernym zainteresowaniem. Fabuła była bardzo fajnie skonstruowana. Gładko przechodziło się z jednego rozdziału w drugi. Powoli poznajemy ich życie po stracie najbliższych im osób. Strasznie ciekawa byłam przygód ,które czekały na naszych bohaterów. Tacy młodzi ,a tacy dojrzali. W książce możemy znaleźć mnóstwo pytań na temat przeznaczenia chłopców ,ale też nie wszystkie pytania mają odpowiedzi. I wywnioskowałam z książki ,że to nie koniec ich przygód. Jestem mile zaskoczona tą pozycją. Z chęcią przeczytam kolejną część jeżeli oczywiście autor ją napisze. Czasami książki kończą się w nieodpowiednim momencie zostawiając czytelnika z wieloma pytaniami i z kacem książkowym. Jeżeli lubicie klimaty w których są różne wierzenia ,to ta książka jest dla was????
Opinia bierze udział w konkursie