Są takie wydarzenia, które mogą nas złamać. Nikt nie jest na tyle silny, by udźwignąć wszystko, co niesie mu nieprzewidywalny los. I choć każdy w inny sposób odbiera kolejne wyzwania rzucane przez życie, zdarzają się takie, które zatrzęsną tym prywatnym, dotąd w miarę poukładanym światem i już nic nie będzie później takie samo. Ile mieć trzeba siły by się podnieść po drastycznym upadku, wiedzą tylko ci, którzy byli w takiej sytuacji. Lecz nawet w najgorszych chwilach warto mieć świadomość, że w końcu nadejdą lepsze dni.
Jaśminę poznajemy, gdy wraca do swojego wymarzonego domu w Beskidach. Dom wyjątkowy, pełen pięknych zakamarków, z duszą, który przemówił do niej od pierwszej chwili, gdy go ujrzała, teraz ma stanowić ostateczne rozpoczęcie nowego rozdziału w jej życiu. Bowiem Jaśmina z dnia na dzień została samotną matką bliźniaków i doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że najwyższy czas stanąć na własnych nogach i wrócić w pełni do świata żywych. Za nią bardzo trudny okres, pełen bólu, rozpaczy, niedowierzania, walk i dni przepełnionych beznadzieją. Jednak w końcu czuje, że ma siłę, by zmierzyć się z własnymi słabościami, z traumą, która ciągle w niej tkwi, pogodzić się z kolejami losu i dać sobie szansę na nowe życie z dwoma, największymi skarbami jakie mogła dostać od świata- swoimi synami. Czy w Beskidach uda jej się osiągnąć swoje cele i znajdzie to, czego szuka?
"Długie beskidzkie noce" to przejmująca opowieść o kobiecie, z którą wiele czytelniczek może mieć coś wspólnego. To historia trudna, nad wyraz bolesna, opowiedziana rzeczywiście, uderzająca w czytelnika swoim realizmem i emocjami w niej ukrytymi. Przede wszystkim jest wręcz doskonale napisana. Warsztat Autorki znajduje się na niesamowicie wysokim poziomie, a to jak posługuje się językiem, by czarować słowa ale i przekazywać uczucia bohaterki, jest naprawdę niezwykłe i godne podziwu. We wspaniały sposób mamy tu przedstawione realia macierzyństwa- bez filtrów, bez upiększania, z dużą dozą goryczy i prawdy, zbyt często ukrytej w domowym zaciszu. W tej książce głośno mówi się o wadach i zaletach bycia matką, o zmianach w życiu jakie powoduje, o ogromie emocji, które ze sobą niesie. Lecz także o wyrzeczeniach, chwilach zwątpienia, momentach szalenie trudnych i wyczerpujących- fizycznie i psychicznie. Nie znajdziemy tu kolejnej pięknej laurki dla bycia rodzicem rodem z mediów społecznościowych- i to jest cudowne. Warto mówić o tych odcieniach macierzyństwa, które nie są dobre, które się nie sprzedają, a jednak są udziałem większości kobiet na tym świecie. Lecz także to historia o nietrafionej miłości, o tym jak potrafi być destrukcyjna, jak pochopne decyzje mogą sprowadzić człowieka na bardzo złą, ciemną drogę, a brak swoistego zamknięcia całkowicie wytrącić go z równowagi. Postawa Konrada, ojca bliźniaków, jest zaprezentowana niezwykle prawdziwie, uderza w czytelnika, rozczarowuje, ale i świetnie obrazuje wszelkie sygnały ostrzegawcze na jakie powinno się zwrócić uwagę. Aczkolwiek ze wszystkich retrospekcji jakie otrzymujemy w tej powieści, w trakcie związku Jaśminy i Konrada, ale także po jego odejściu, wyłania się obraz kobiety zagubionej, łaknącej miłości, może nawet zaślepionej, o złej, niedojrzałej wizji uczucia, dla którego warto walczyć. Pomimo wszystko absolutnie nie mamy prawa osądzać Jaśminy, bowiem na jej miejscu było, jest i będzie całe mnóstwo kobiet i nikt ani nic nie będzie w stanie powstrzymać ich przed popełnieniem jej błędów. Jej droga do wybaczenia sobie i byłemu partnerowi jest trudna, wręcz druzgocąca, bardzo emocjonalna ale zwyczajnie prawdziwa. Naprawdę, wszystko co znajdziemy w tej powieści, zostało opisane perfekcyjnie i tak szalenie życiowo. Ja jestem zachwycona zarówno pomysłem na fabułę jak i wykonaniem, to jedna z tych pozycji mocno uderzających do głowy i serca. Czyż nie każdy z nas zna kobietę bliską portretowi Jaśminy? A może znajdziecie w niej odbicie swoich przeżyć? To piękna książka, stworzona na wysokim poziomie emocjonalnym i literackim i gorąco ją polecam.
Opinia bierze udział w konkursie