Czy książki wyróżnione lub nagrodzone zwracają Waszą uwagę? Sięgacie po nie? Chcecie sprawdzić, w czym tkwi ich fenomen? Ja od czasu do czasu skuszę się na jakiś wyróżniony tytuł, żeby się przekonać, czy faktycznie jest tak dobry jak wszyscy o nim piszą.
"Dni w historii ciszy" Merethe Lindstr?m to powieść wyróżniona prestiżową Nagrodą Literacką Rady Nordyckiej. Ta książka trafiła w moje ręce w kwietniu, przeczytałam połowę i niestety, ale ją odłożyłam. Nie byłam pewna czy do niej wrócę.
Eva starsza kobieta opowiada historię swojego życia. Jej mąż Simon był lekarzem, ona nauczycielką, wychowali trzy córki. Szczęśliwe małżeństwo, które oprócz miłości łączą pewne tajemnice, o których postanawiają nie rozmawiać. Z czasem Simon staje się milczkiem, zamyka się w sobie, odpływa myślami w przeszłość. Tak bardzo próbował o niej zapomnieć, a ona wkrada się między nich i mąci. Eva i Simon trwają w związku, w którym brakuje słów, wspólnych tematów. Oddalają się od siebie. Każde zatopione w swoich myślach. Eva robi wszystko, aby tylko przerwać tę ciszę. Dlaczego ich pomoc domowa musiała odejść, kim był tajemniczy nieznajomy, który wszedł do ich domu, jakie tajemnice ukrywa Simon, o czym nie mówią swoim dorosłym córkom?
Po trzech miesiącach przerwy postanowiłam doczytać tę książkę.. Książka liczy zaledwie 225 stron. To, co mnie w niej najbardziej razi to brak myślników przed wypowiedziami dialogowymi. Zastanawiam się, czy oryginalne wydanie tej książki też tak wyglądało, czy być może to wina osoby, która przełożyła tę książkę na język polski. Szczerze nigdy się z czymś takim nie spotkałam w żadnej książce. Prawie jakby dialogi nie istniały, czyta się ją niczym książkę telefoniczną.
Owszem autorka porusza ciekawe kwestie, jak chociażby brak dialogu w związku, trauma powojenna, nietolerancja, uprzedzenia. Ale całość jest nijaka, nie wywołuje żadnych głębszych emocji. Brak rozmów w związku nie prowadzi do niczego dobrego. Ludzie wtedy żyją obok siebie, a nie razem. Są różne rodzaje ciszy. Cisza przed burzą, głucha cisza, niezręczna cisza, cisza poranka. Czy naprawdę warto ukrywać swoje pochodzenie? Skazywać dzieci na to, żeby żyły w niewiedzy, nie znały swoich przodków? Nigdy nie jest za późno na rozmowę z ludźmi, którzy są nam bliscy.
"Między ciszą a ciszą
Sprawy się kołyszą
I idą i płyną
Póki nie przeminą
Każdy swoje sprawy
Trochę dla zabawy
Popycha przed siebie
Po zielonym niebie..." Grzegorz Turnau "Między ciszą a ciszą"
Opinia bierze udział w konkursie