- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.jącą ciszę. - Wyluzuj, Leoś, w obiektywie aparatu twoja blizna uczyni cię bardziej męskim. Dostrzegła, jak zacisnął pięści z taką siłą, że aż pobielały mu knykcie. Przestraszyła się. Obiecała sobie, że już go tak nie nazwie. Facet ewidentnie nie lubił, kiedy zdrabniało się jego imię i być może z tego powodu gotów był jeszcze zrobić totalną rozpierduchę, a to akurat była ostatnia rzecz, której Nastka teraz potrzebowała. W ciszy, wielokrotnie gryząc się w język, wykonała jeszcze kilka ujęć, po czym wyłączyła aparat i lampę. - Masz czas jutro o osiemnastej? - spytała i odwróciwszy się do niego tyłem, odeszła w kierunku pomocnika, by odłożyć aparat. - Mam. - Świetnie, zatem widzimy się jutro. - A co z kasą? - zapytał, wciągając na siebie koszulkę i bluzę. - Wszystko masz wyjaśnione w papierach, które dała ci Dorota. Jeśli jesteś zainteresowany, to wróć tu jutro. Leo obserwował, jak szczupła blondynka o bujnym biuście i o zajebiście krągłym tyłku powędrowała w stronę zaplecza, dość kusząco kręcąc biodrami. Jedno wiedział na pewno: pani fotograf była równie seksowna, co irytująca, a on starał się unikać takich kobiet. Zresztą z doświadczenia wiedział, że każda kobieta oznacza dokładnie to samo: kłopoty. A on i tak miał ich wystarczająco dużo. Wciągnąwszy na siebie kurtkę, wcisnął w kieszeń podpisaną umowę i pieszo ruszył w kierunku lokalu, który wynajmował. Mróz nieprzyjemnie szczypał go w uszy i nos i gdzieś w tyle głowy zaświtała mu myśl, że dzisiejsza noc nie będzie należała do najłatwiejszych. Jutro z samego rana powinien wybrać się na zakupy i kupić jakiś materac, kołdrę oraz coś, czym będzie mógł napalić w kozie. Dzisiaj już nie zdąży. Kuląc ramiona przed zimnem, przyspieszył kroku. Ruch na ulicy Toruńskiej był znikomy. Zauważył, że podczas jego nieobecności większość sklepów, która istniała w tym miejscu od lat, upadła, a kolejne puste lokale szukały nowych właścicieli. Skręcił w ulicę Portową, teraz już czując, jak mróz nieprzyjemnie liże czubki jego palców u stóp. Właśnie wsunął dłoń do prawej kieszeni spodni w poszukiwaniu papierosów, gdy usłyszał za sobą dźwięk łańcucha. Zamarł, a jego serce przyspieszyło, ponaglane adrenaliną. Znał ten odgłos aż za dobrze. Odwrócił się i ujrzał trzech rosłych mężczyzn w kominiarkach, którzy ruszyli w jego kierunku. Błyskawicznie wyciągnął przed siebie pięści i zaczął nimi okładać napastników, celnie wyprowadzając ciosy. Przyjął taktykę trzech uderzeń i silnego kopnięcia, która w pierwszych chwilach walki dała mu przewagę. Po ciemnej ulicy poniosły się dźwięki łamanych nosów i żałosnych jęków. Walczył jak w amoku, skupiając się na celnym zadawaniu ciosów, by na próżno nie tracić energii. Wiedział, że jest w kiepskiej sytuacji i że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż dzisiejszego wieczoru najprawdopodobniej boleśnie przytuli się do asfaltu. Mimo to walczył, bo nigdy nie należał do tchórzy. Brzydził się nimi. Dobrze mu znany szum krwi w uszach dopingował go do wyprowadzenia kolejnych ciosów, ponownie zaatakował prawym sierpowym, następnie oddał cios podbródkowy i z satysfakcją patrzył, jak jeden z przeciwników upadł, zwijając się z bólu. W ustach Leo czuł metaliczny posmak krwi, a jego pięści pulsowały nieprzyjemnym bólem. Cofnął się o kilka kroków, by po chwili ponownie ruszyć do przodu z zamiarem kontynuowania walki. Starał się pamiętać o oddychaniu, by zachować siły na dłużej, ale solidne uderzenie łańcuchem w plecy skutecznie zablokowało mu płuca. Upadł na kolana, nie mogąc zaczerpnąć powietrza. Jeden z napastników wymierzył mu cios wprost w żołądek, zaś drugi ponownie poczęstował go łańcuchem. Otrzymał silne kopnięcie w twarz i poczuł, że zalała go własna krew. - Policja! Ludzie, wezwijcie policję! Krzyk jednego z przechodniów niemal rozerwał mu bolącą głowę. Oddał treść żołądka wraz z krwią, która zebrała mu się w ustach, a próbując wstać, po raz kolejny poczuł łańcuch na swoich plecach i silne kopnięcie w podbrzusze. Nim odpłynął, zarejestrował w pamięci ciepło czyjegoś oddechu na swojej twarzy i słowa: ,,Dziki cię pozdrawia, kurwo!". Do ostatniej kropli krwi Wydanie pierwsze, ISBN: 978-83-8219-281-0 (C) Monika Cieluch i Wydawnictwo Amare 2021 Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, reprodukcja lub odczyt jakiegokolwiek fragmentu tej książki w środkach masowego przekazu wymaga pisemnej zgody Wydawnictwa Amare. REDAKCJA: Wioletta Cyrulik KOREKTA: Emilia Kapłan OKŁADKA: Izabela Surdykowska-Jurek KONWERSJA DO EPUB/MOBI: Wydawnictwo Amare jest marką należącą do: Zaczytani sp. z sp. k. Świętojańska 9 /4, 81-368 Gdynia tel.: 58 716 78 59, e-mail: Publikacja dostępna jest w księgarni internetowej
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Promocje: | Dzień Matki - literatura społeczno - obyczajowa, Dzień Matki - romans |
Kategoria: | Literatura piękna, Dla kobiet, Powieść erotyczna, Romans, książki dla babci, książki na jesienne wieczory |
Wydawnictwo: | Amare |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 130x210 |
Liczba stron: | 360 |
ISBN: | 9788382191066 |
Wprowadzono: | 23.02.2021 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.