Do zakochania jeden urok

Margo McKenzie wie, z czym wiąże się rzucanie zaklęć, dlatego skutecznie tego unika. Jej krewne są tym faktem oburzone. Margo niespecjalnie się tym przejmuje i wiedzie normalne życie nastolatki ? pracuje w bibliotece, sporo czyta, randkuje i umawia się z przyjaciółmi. Pewnego wieczoru, przyjaciółka dziewczyny, namawia ją na rzucenie zaklęcia, które sprawi, że idealny facet Margo pojawi się w jej życiu. Kilka dni później owy mężczyzna faktycznie puka do jej drzwi ? Theo Thorne jest spełnieniem jej marzeń. Niestety mężczyzna kupił ruderę, na której ciąży potężna klątwa.

Margo jest wspaniałą kobietą, a nad Theo niejedna by się rozpłynęła. Nic jednak dziwnego ? ten facet jest niemalże stworzony na zamówienie. I choć początek jest uroczy i zabawny, im dalej zagłębiamy się w fabułę, tym robi się mroczniej. Mamy wątek nawiedzonego domu, w którym pojawiają się duchy, nieprzypadkowe śmierci, nadprzyrodzone moce i mnóstwo tajemnic.

Cała historia jest naprawdę świetna ? urocza, z dawką humoru, jest trochę mroku i mnóstwo magii. A zakończenie naprawdę wbija w fotel! Polecam!

Krystalicznie niebieskie oczy.
Kruczoczarne, gęste włosy.
Charakter równie mocny co siła ramion.
Jej ideał.
I takiego właśnie go wyczarowała. Tylko że... Margo od lat nie praktykowała magii, a już na pewno była w stanie stworzyć własnego zaklęcia. Prawda?

No dobra, nie wiem czy Ludka rzuciła na mnie jakieś czytelnicze zaklęcie, ale jestem kompletnie zauroczona tą historią. Jeśli tak jak ja uwielbiacie film "Practical Magic", to coś dla Was!

Przede wszystkim mamy tu genialnie wykreowane postaci - ród czarownic McKenzie to silne kobiece charaktery i uwierzcie mi, chociaż całkowicie się od siebie różnią, to każda z nich wzbudza w czytelniku ogromną sympatię (nawet opryskliwa Willow).

Natomiast sama historia zawiera masę wątków - magnetyzujący romans Margo z (nie)realnym Theo, klątwę wiszącą nad sąsiednią posiadłością, która związana jest bezpośrednio z klanem, czy też nieprzepracowaną traumę z dzieciństwa, która blokuje główną bohaterkę. A wszystko to na tle niezwykle klimatycznej Szkocji, która idealnie oddaje nieco ponurą aurę tej książki.

Ponadto Skrzydlewska w swojej nowej powieści ukazuje, jak wielką siłę mają rodzinne więzy. Szczerze mówiąc nie sądziłam, że pozycja ta będzie zawierała w sobie tak wielki ładunek emocjonalny. Bywały momenty, gdzie nagłe zwroty akcji zaskakiwały mnie bardziej niż niejeden thriller, a na nich zjadłam zęby!

"Do zakochania jeden urok" to nie tylko niezwykle urocza i wdzięczna historia. To przede wszystkim powiew świeżości na naszym wydawniczym rynku - jedyne o czym w tym momencie marzę, to kolejny tom w mojej dłoni. To jak, też dacie się jej oczarować?