Czy mając za sobą trudną przeszłość, która daje, o sobie znać na każdym właściwie kroku można o niej zapomnieć, czy żyć nią nie ujawniając nic z tego, co się wydarzyło, aby o tym stale nie myśleć?
Przyznam, że od samego początku książka pt.Dobra dziewczyna, zła dziewczyna autorstwa Pana Michaela Robothama należąca do gatunku literackiego kryminału tworzył zbyt wiele jak dla mnie tajemnic.
Samo nadanie książce tytułu uważam, że było trafne, gdyż odzwierciedlało ono to, co ukrywało się w głębi przeżyć jednej z dwóch w występujących w niej głównych bohaterów o imieniu Evie, o której nikt nic nie wiedział, ponieważ nie każdy mógłby ją zrozumieć, gdyby poznał jej ból i to z czym się zmagała, a być może nie chciała o tym mówić, a może omawiać szczegóły wydarzeń z jej przeszłości osobom, którym nie ufała. Zaufanie w takiej sytuacji, w jakiej znalazła, się Evie jest bardzo ważne na każdym etapie wydarzeń tych, których można uniknąć, a co jeszcze należy poprawić w relacjach odgrywającą znaczącą rolę.
Lubię, kiedy nieznajomy do tej pory autor z gatunku literatury, który jest, mojemu sercu bardzo bliski potrafi mnie zaskoczyć czymś wyjątkowym, a jeśli nie to chociaż podejmuje próbę, abym mogła spróbować dać mu szansę za to, że nie poddaje się, lecz wykazuje się odwagą i siłą pokonania własnych przeciwstawności i pomysłowości, lecz nie wszystko wyszło mu tak, jak by tego chciał idealnie.
Polubiłam Cyrusa Havena, który to jako policyjny psycholog ma wiele przed sobą zawodowych i prywatnych wyzwań, nigdy się nie poddaje, ale również nie pozwala na to, aby coś zostało przed nim ukryte, dzielnie walczy z tym, co kiedyś było dla niego bólem, a może pogodził się z tym w głębi serca, może tylko udaje, że nie. Jest w nim, coś takiego, że nawet ja nie potrafię go rozszyfrować do samego końca. Wiem, że umie być dobry, troskliwy, ale uczuciowo ma problem, by ujawnić, jakie jest jego prawdziwe oblicze, a może go nie ma?
Obserwując zachowania, co poniektórych bohaterów odnoszę takie wrażenie, jakby byli dla siebie samych obcy, nieufni, maskujący się idealnie, a jednak mimo szczerych chęci mają w sobie strach, że jednak sekrety ich zostaną ujawnione.
Kryminał ten przedstawia obraz rodziny zamordowanej nastolatki Jodie Sheehan z jednej strony dążenie do rodzinnego idealizmu, z drugiej strony ukrywanie prawdy o rodzinie, a trzecia strona medalu to miłość do zainteresowania łyżwiarstwa na pokaz, aby udowodnić, że można sukcesami przezwyciężyć wszystko i zarobkami, jakie ono daje, wykorzystując do tego ulubienicę rodziny, aby móc cieszyć się, że jest, coś warta nie patrząc na to, czy ona podoła planom rodziców w nią zapatrzonych, a nie zwracając uwagi na syna potrzebującego również od rodziców zainteresowania.
Czytając, ten kryminał można wyciągnąć wiele wniosków i zastanowić się, co jest ważne dla osób, które czują się odrzucone, czego im brakuje w życiu, a może jest coś takiego, czego najbardziej oczekują od życia, a może mają poczucie braku zaufania, co ich martwi, a co cieszy?
Warto dzięki przeczytaniu tego kryminału zastanowić się nad problemami młodzieży i być może znajdzie się wspólne rozwiązanie wyjścia z trudnych sytuacji, jakie je w głębi otaczają a najważniejsze porozmawiać z nimi, czy potrafią zrozumieć słowa: dobro i zło? Czy potrafiliby się odpowiednio zachować, kiedy widzą zło u swoich rówieśników bądź rodziny i czy umieliby sobie z nim walczyć, a może w ukryciu nie mówiąc nic nikomu rozwiązać problem z użyciem środków nie zawsze pasujących do sytuacji, która zagrażałaby choćby utracie życia, które jest jeszcze przed nimi ?
Mylące było dla mnie kto tak naprawdę odpowiada za morderstwo nastolatki Jodie Sheehana, która powinna żyć, a niestety nie znalazł, się nikt kto wyciągnąłby do niej pomocną dłoń, lecz istniał inny sposób na, jej nieoczekiwany problem mogący wiele zmienić, a jednak dał o sobie znać.
Problemy poruszane w tym kryminale udowadniają, że życie toczy się dalej, ale mimo wszystko nie można obwiniać innych za nie, lecz siebie za to, że żyje się w świecie, w którym widzi się jedynie indywidualizm i widoczny narcyzm, o którym się nie mówi, bo wolimy oskarżać innych, a nie siebie za popełniane błędy w trakcie wychowania młodego pokolenia na przyzwoitych obywateli, a jednak pojawia się zawsze coś na drodze negatywnego zamiast pozytywnego dla osiągniętego w przyszłości idealnego celu i zadowolenia, że zrobiło się coś dobrego.
I pojawia się nagle cień nadziei z trudnej przebytej przyszłości, czy uda się naprawić go, a może jedynie zapomni się o nim na chwilę i znów on z dalekiej przebytej podróży na chwilę powróci, tego nie wiemy, dopóki nie pojawi się ktoś na horyzoncie i nam pomoże się go pozbyć, a może sami spróbujemy o nim zapomnieć, choć to nie jest takie proste, ale czas pokaże i może wyleczy rany, które kiedyś zostawiła po sobie nieprzewidywalna przeszłość.
Nie podobało mi się to, że kryminał zawiera za dużo rozdziałów.
Polubiłam twórczość autora za to, że mogłam do samego końca poznać losy wszystkich bohaterów.
Polecam przeczytać ten kryminał.
Opinia bierze udział w konkursie