Mam wrażenie, że Autorka chce tutaj przekazać czytelnikom, że choćby najgorsza prawda jest lepsza od kłamstw i niedomówień. Sama nie wiem, jak zachowałabym się, gdybym wiedziała (tfu, tfu...) o jakiejś swojej ciężkiej chorobie. Ale gdyby to dotyczyło moich najbliższych, to oczywiście chciałabym wiedzieć o wszystkim od samego początku! Do tego na przykładzie Hani i jej ojca widzimy, że czasem żal, ból po stracie najbliższej osoby potrafi popchnąć nas w objęcia alkoholu czy innych złych używek. Tyle, że tutaj ów zatraceniec nie przejmował się swoją wtedy jeszcze niepełnoletnią córką. A ta przecież też borykała się z utratą matki i dodatkowo poniekąd z utratą ojca. Michał choć postąpił egoistycznie w pewnych sprawach, to mam wrażenie, że go rozumiem. Faceci nie lubią się uzewnętrzniać, nie lubią okazywania słabości przed osobami, na których im zależy. Myślą, że jak dzieje się im coś złego, to oni sami to wezmą na swoją klatę i nie będą obarczać tym innych. Tyle że nie rozumieją, iż wtedy ich psychika też dostaje popalić. No i że jeśli dojdzie do najgorszego - czyli do ich śmierci, to osoby bliskie nie będą umiały sobie z tym faktem poradzić. Nie będą rozumiały postępowania tej osoby, a wręcz mogą czasem siebie obwiniać o fakt, że tamta osoba przed śmiercią im z jakiegoś powodu nie zaufała na tyle, żeby wyjawić prawdę o sobie. Eh... mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi? No powiem Wam, że ta książka "Dokąd zaniesie nas wiatr" to nie jest cukierkowa historia, ani taka lajtowa też nie jest. Ona jest mega prawdziwa, mega bolesna, ale też pokazująca, że nie warto oceniać ludzi przed "dogłębniejszym" ich poznaniem. Bo w tej historii zawiązały się pewne przyjaźnie, które na początku nie miały prawa zaistnieć. Dlaczego? Bo pewne osoby wyrobiły sobie zdanie o innych osobach na podstawie tego co zaobserwowali i już! A jednak, kiedy poznali się bliżej, okazało się, że coś ich łączy, a nawet że w pewien sposób uzupełniają się. Napiszę tylko jeszcze, że bardzo, ale to bardzo polubiłam tutaj Kubę. Ten facet ma w sobie coś takiego, co powoduje, że choć można go się na początku bać, to potem może stać się Twoim najlepszym przyjacielem. Dobra. Kończę już, bo mam wrażenie, że i tak już Wam za dużo zdradziłam. Zatem - zachęcam Was z całego serca, abyście sięgnęli po książkę Anny A. Sosny "Dokąd zaniesie nas wiatr".
Opinia bierze udział w konkursie