Po raz pierwszy autor zaskoczył mnie taką nieoczywistą i nietypową formą utworu. Tetbeszka - to niby dwie niezależne historie, ale naprawdę mające ze sobą wiele wspólnego. Można zacząć lekturę od wybranego opowiadania, można czytać rozdziały naprzemiennie, wystarczy tylko raz czytać od przodu, raz od tyłu książki. I historia sama się dzieje, niezależnie od naszej woli ?
Ja zaczęłam od tej historii, która wydarzyła się wcześniej. Lata osiemdziesiąte XIX wieku, młody lekarz Simeon Lee zostaje wezwany na wyspę Ray w pobliżu Essex, aby leczyć umierającego krewnego, proboszcza Olivera Hawesa. Duchowny jest przekonany, że został otruty i obwinia o to szwagierkę, Florence. A żeby dodać pikanterii to tylko wspomnę, że kobieta została uznana za winną śmierci swojego męża i jest więziona w domu proboszcza, w oszklonej klatce. Wiele sytuacji i wydarzeń w Domu Klepsydry wydaje się być tajemniczych i niedopowiedzianych, wieje mrokiem. I młody lekarz stara się rozwikłać zagadki i drąży nurtujące go kwestie. Florence podsuwa Simeone pewną książkę, która może się okazać zbawienna na drodze do odkrycia prawdy ?
Przenosimy się w lata trzydzieste XX stulecia do Kalifornii. Początkujący aktor, Ken Kourian, zaprzyjaźnia się ze znanym pisarzem i synem gubernatora, Oliverem Tooke. Wkrótce Oliver odbiera sobie życie, w co jednak nie wierzy Ken. Nie dając wiary ustaleniom policji aktor na własną rękę prowadzi prywatne śledztwo. Trop prowadzi do odkrycia związku między śmiercią pisarza, a porwaniem wiele lat temu jego brata, Aleksandra. Wiele wskazówek znajduje w książce Olivera o znajomym nam tytule, Dom Klepsydry. Jakie wątki wyjdą na jaw i jaka okaże się prawda? Co wspólnego z rodziną Tooke miał lekarz, bohater pierwszego opowiadania? Jak wcześniej wspomniałam te historie się łączą i przeplatają ? A co je szczególnie łączy, to musicie sami sprawdzić i się przekonać ?
Dom Klepsydry to emocjonująca opowieść, pełna mrocznych tajemnic, które rządzą w tych historiach. Czas upływa, ludzie się zmieniają i ciągle coś ukrywają. Sekrety ewoluują i zmieniają bieg wydarzeń. Chwilami trudno nadążyć nad rozwojem zdarzeń i się nie zgubić. Autor nieustannie trzyma nas w napięciu, zaślepia nas blaskiem niedopowiedzeń i skłania do poszukiwania prawdy. A jaka ona się okazuje? Trudna i nieoczekiwana. Wielce zaskakująca. Z tej historia delikatnie wydobywa się melancholia i sentymentalizm, które szukają bezpośredniej ścieżki do naszego serca ?
Gareth Rubin wyraźnie dotyka ważnych problemów, wytyka trudne rodzinne relacje, obnaża nieufność i brak poczucia godności, wytyka obłudę i kłamstwo. Tych różnych problemów jest mnóstwo w tej opowieści, bohaterowie się z nimi zmagają, i niektóre z nich pokonują, a niektóre pokonują bohaterów. Walka toczy się zacięta i zwycięzca nie jest z góry znany.
Zachęcam do zmierzenia się z Domem Klepsydry. Czy będziecie po tej lekturze mocniejsi i bardziej wytrwali? Czy pochłonie was fala smutku i sentymentalizmu?
Jednym zdaniem, to podniebna rozkosz dla czytelnika głodnego wrażeń! Spróbujcie kawałek, a na pewno będziecie nienasyceni!
Opinia bierze udział w konkursie