Byłam bardzo ciekawa kolejnej historii miłosnej, która powinna zawładnąć moim sercem i emocjami. Uwielbiam szczęśliwe zakończenia, epatujące z nich napięcie i gorącą atmosferę wylewającą się z każdej strony. W "Draniu z Hollywood" tego niestety nie otrzymałam.
Tak na prawdę to książka o niczym. Mamy w niej dziewczynę z sąsiedztwa, wygadaną, odważną, nie bojąca się nowych wyzwań, która chce wynieść się ze swojego małego miasteczka, a z drugiej strony nie chce zostawić własnej rodzicielki, kiedy w jej życiu pojawia się on, drań z Hollywood, który po zdradzie żony za wszelką cenę chce ochronić swój majątek, jej życie zostanie wywrócone do góry nogami. Ten schemat jest nam już znany, ale tutaj dosłownie nic Was nie zaskoczy. Ogólnie mówiąc to brakuje mi w tej historii ładu oraz składu, a o dynamicznej akcji możemy tylko pomarzyć. Praktycznie nic się w niej nie dzieje, a biorąc pod uwagę tematykę, wstęp i rzeczywiście ciekawą kreację bohaterów autorka miała ogromne pole manewru. Potencjał tej książki nie został w ogóle wykorzystany, w wyniku czego powstała kolejna książka o czarującym mężczyźnie i niegrzecznej dziewczynie z prowincji. Wiele wątków zostało rozpoczętych, a wiele z nich nie zostało wyjaśnione, tak jakby powstały tylko po to aby więcej się działo, a ja czegoś takiego w książkach bardzo nie lubię, dlatego tez miało to znaczący wpływ na pozytywny odbiór tej pozycji. Największym plusem jest tutaj okładka, która zdecydowanie porwała moje serce i cieszy moje oczy za każdym razem kiedy na nią spoglądam. Szkoda, że treść tak mocno odbiega od estetycznej oprawy. Zauważyłam, że z biegiem czasu, i ilością przeczytanych powieści, staję się bardziej wymagająca i książki, które nie pozwalają mi wyciągnąć żadnych ciekawych refleksji czy myśli staram się szybko usuwać ze swojej pamięci. Tak właśnie będzie z tym tytułem. Ciekawa przygoda, lekka odmiana, a jednak za kilka dni zapomnę większość wydarzeń. Na tle innych poznanych przeze mnie romansów, ten wypada dość słabo. Jeśli macie na oku inne książki, które czekają w kolejce od dłuższego czasu to "Drania z Hollywood" możecie zostawić na później, jednak jeśli nadal jesteście ciekawi, jak w rzeczywistości prezentuje się romans Alessandry Torre, przeczytajcie i sami oceńcie. Podsumowując, historia Summer i Colea może zadowolić mało wymagającego czytelnika, który podczas lektury chce wyłączyć swoje myśli i czerpać tylko i wyłącznie radość z relaksu, jakim jest oddawanie się przyjemnościom.
Masz ochotę na szybki romans? Alessandra Torre zapewni ci minimalne emocje, najmniejszą dawkę napięcia i dynamiki. Jeśli chcecie przekonać się czy warto było poznać "Drania z Hollywood" musicie go przeczytać sami.
Opinia bierze udział w konkursie