Pierwszy raz miałam do czynienia z gatunkiem litRPG i podeszłam do tego spotkania z ciekawością, trochę eksperymentalnie.
?Droga Szamana. Etap 1: Początek? to pierwsza część barwnej, przygodowej serii, której fabuła osadzona jest wewnątrz gry. Towarzyszymy głównemu bohaterowi w mozolnym, choć wcale nie nudnym procesie levelowania postaci. Machan (tytułowy szaman oraz alter-ego autora) usiłuje utrzymać się przy życiu w niesprzyjającym środowisku, do którego trafił. Śmierć postaci nie jest tu permanentna, jednak już utrata wszystkich statystyk może być bardzo bolesna.
Świat opisany w powieści jest głównie światem gry, ale widzimy go tak, jak widzi go bohater gracza. Machan sam opowiada swoją historię, i choć nie cierpię narracji pierwszoosobowej, tutaj po prostu nie pasowałaby inna forma. Szybko polubiłam narratora/bohatera, a jego komentarze niekiedy bawiły mnie do łez. Opisy świata realnego również trafiają się w tekście, ale absolutnie nie wywołują chaosu, raczej dopełniają ogólnego zarysu.
Czytając, przeżywamy wszystko wespół z Machanem. Spotykamy więc potwory (moby), z którymi szaman musi się zmierzyć, postaci (NPCów, czyli non-player character, lub innych graczy), z którymi nawiązuje kontakty wrogie bądź przyjazne. Całość splata się w całkiem wiarygodną historię w uniwersum fantasy.
Jednocześnie narrator informuje nas o części technicznej gry, rzucając takie hasła jak interfejs, klasa postaci, statystyki, punkty doświadczenia itd. Nie jest to przeszkoda dla osób niemających wcześniej styczności z grami video; wszystko zostaje wyjaśnione gładko i przystępnie.
Mimo tych wstawek, mocno kojarzących się ze środowiskiem gamingowym, z nerdami i geekami, autor pisze niezwykle prosto i bezpośrednio. Jego styl pełen jest humoru, chwilami nieco sarkastycznego, i plastycznych porównań. Dzięki temu kolejne strony dosłownie czytają się same.
Rozpoczynając książkę, zastanawiałam się, o czym właściwie będę czytać. Bo co mądrego można napisać o tłuczeniu mobków? Okazało się, że można, i to sporo! Autor ma talent do opisywania najprostszych scen w porywający sposób, a walka ze szczurem dostarcza nam masy emocji. Sama historia jest banalna, w tym gatunku oczywista i w zasadzie jedyna właściwa ? od zera do bohatera. Nie zaskakuje niesamowitymi twistami, wręcz przeciwnie, opiera się na powtarzalnym schemacie. Tym samym idealnie oddając schematy utarte w grach tego typu.
Przyczepić mogę się jedynie do dwóch elementów:
1) Machanowi praktycznie wszystko się udaje. Nawet, jeśli coś mu idzie nie po jego myśli, to i tak ostatecznie sytuacja rozwiązuje się na jego korzyść. Szaman zdobywa osiągnięcia niedostępne dla innych, jakby obowiązywały go inne zasady. Jeśli autor nie wyjaśni tego w kolejnym tomie, będę bardzo zawiedziona!
2) Wspomniana powtarzalność. Mimo wszystko odrobinę brakowało mi jakiegoś motywu, który wysadzi mi mózg w powietrze. Pamiętam jednak, że to pierwsza powieść Machanienki, toteż oczekuję wyrwania z kapci w kolejnym tomie. A że po niego sięgnę, to pewne jak słowo krasnoluda!
Zapaleni gracze MMORPG uśmiechną się do niejednego easter egga zgrabnie wplecionego w treść (buty Medivha! Tank, healer i trzech DPS-ów!), choć naprawdę każdy ma szanse świetnie bawić się przy tym tytule. Ja momentami śmiałam się w głos, wywołując konsternację w tramwaju. Dawno nie miałam w rękach tak rozrywkowego, przygodowego i porywającego tytułu!
... Opinia powstała dla grupy dyskusyjnej i bookstagrama Fantastyka na luzie.
Opinia bierze udział w konkursie