Z każdą kolejną częścią serii "Droga Szamana" zadaję sobie pytanie - czy Machanience nigdy nie kończą się pomysły? Za każdym razem zostawia mnie ze szczęką na podłodze, zachodzącą w głowę, co będzie się działo w tomie siódmym, skoro już w czwartym ledwo ogarniam skalę intrygi.
Zamek Widmo jest pod wieloma względami podobny do poprzedniczek - mnóstwo akcji, dużo humoru, przewrotne knowania, jak wygryźć inne klany z walki o złoto i doświadczenie. Zmniejszyła się i tak już skąpa ilość opisów świata, bo w natłoku wydarzeń zwyczajnie nie ma na nie miejsca (trochę szkoda). Nowością jest za to rozwijający się wątek romantyczny. Wprowadzony z umiarem, bez żadnej dramy, ot, sympatyczny dodatek do przygód Machana. Choć sądziłam, że w takiej powieści nie ma miejsca na sercowe rozterki, autor zgrabnie poprowadził relacje, oczywiście w punkcie kulminacyjnym dając nam fajerwerki gratis.
W czwartym tomie zaczynamy dostawać odpowiedzi na nasze pytania. Bo rzeczywiście, szaman wciąż znajduje się w samym centrum wydarzeń i już wszyscy to widzą. Niektórzy nawet się o to zakładają! Pierwsze wskazówki, dlaczego tak się dzieje, dostawaliśmy w poprzednich częściach, teraz mamy pierwszą wyraźną odpowiedź - i to z czyich ust, ho-ho! (Ale nic nie powiem!)
Wraz z nowymi odpowiedziami pojawiają się nowe pytania. Kolejny szok to przeszłość świata. Machanienko stworzył pewną wizję, dał nam się do niej przyzwyczaić, po czym zaczyna ją burzyć, kamień po kamieniu. Bohater zdumiewa się swoimi odkryciami, a my zdumiewamy się razem z nim. Bohaterowie, których mieliśmy za krystalicznie czystych, okazują się okrutnymi bestiami... czy to tylko kłamstwo? W co wierzyć? Po której stronie powinien stanąć osobiście zainteresowany Machan? Zagadki mnożą się w oszałamiającym tempie, aż chwilami musiałam odkładać książkę, żeby odetchnąć i się uspokoić.
Fani tajemnic znajdą tu dużo więcej. Sam tytułowy Zamek Widmo to nie lada zagadka. Iście trafna nazwa dla miejsca, które najpierw trzeba w ogóle odnaleźć, bo nie ma go na żadnej mapie! Jednocześnie sytuacja polityczna na mapie Barliony i napięcia między klanami dają ekipie Machana w kość, nic nie jest prote. Ciche sojusze, polowania i wojny międzyklanowe są na porządku dziennym, a gdy jednocześnie głowy klanów są uwikłane w powiązania ze świata rzeczywistego, robi się wesoło.
A gdzie w tym wszystkim rozwój bohatera? Levelowanie? Ano jest, w międzyczasie. W efekcie bohater biega pomiędzy zadaniami, prześlizguje się między wątkami, wpadając jak burza ze środka jednej akcji w samo centrum drugiej. Tempo jest wręcz szalone. A to, co dzieje się na ostatnich stronach książki, wywraca świat Barliony do góry nogami. Myśleliście, że po wydarzeniach z poprzednich części developerzy zrobił fikołka z uniwersum? No to ciekawe, co powiecie teraz.
"Droga Szamana. Etap 4: Zamek Widmo" pod patronatem grupy dyskusyjnej i bookstagrama Fantastyka na luzie. Za egzemplarz serdeczne podziękowania dla Wydawnictwa Insignis Media.