- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.u zapytać jeszcze raz. - Co się stało? Syn? - Nicolas. On zaginął... Rozmowa z Grossem nigdy nie była intelektualną ucztą. Mimo że imiona nosił takie same jak jego wielki rodak z Weimaru, Goethe, tak naprawdę był to zwyczajny kartoflarz, który miał po prostu dobrą rękę do pieniędzy. I odpowiednio dużo szczęścia, a bez tego w interesach przecie ani rusz. Podczas przyjęć w pałacu, bo i takie organizowano, mimo skąpstwa Grossów, zazwyczaj przemawiała za niego jego żona. Tej jako takiego obycia już nie można było odmówić. - Kiedy to się stało? - Stach ocknął się już całkiem. Niemiec zajął miejsce w bliźniaczym fotelu. Poczęstował detektywa cygarem, ten jednak pokręcił głową, mimo że gospodarz miał zawsze wszystko najpierwszego sortu. - Miał ferie. Powinien wrócić tydzień temu - westchnął Gross, który ostatecznie również nie zapalił. - Wyjechał przed miesiącem nad jeziora w Prusach. Mamy tam znajomych właścicieli ziemskich. Pisał nam, że pogoda dobra, wiatr wieje i można pożeglować. Wiesz pan, wciąż się o niego martwimy z żoną, choć ma już dwadzieścia lat. Pan nie masz dzieci? - Nie. Jakoś się nie złożyło. Wszystko przez tę pracę... - Stach poczuł, że zaczyna się czerwienić. Przedsiębiorca machnął ręką. - Masz pan jeszcze czas. Moje pokolenie to co Tak czy inaczej - znów westchnął - Nico się nie odzywa. Kazałem wysłać konie na Dworzec Fabryczny w dniu powrotu, który sam podał. Posłałem, a tu nic. Z pociągu syn nie wyszedł, pusty powóz wrócił. Zdziwiłem się, bo zawsze był do przesady skrupulatny. Co się dziwić, na Charlottenburgu w Berlinie uczy się na architekta! - tu w jego głosie zabrzmiała duma. - Nie domyśla się pan, co się mogło stać? - zapytał Berg. - Nie. Żadnych nieszczęśliwych wypadków na wodzie nie było. Innych, w których brał udział ktoś o nazwisku Gross, też nie. Dowiadywaliśmy się, dzwoniąc na policję w kilku miastach w okolicy. Wstał z fotela, zrobił kilka kroków w kierunku biurka. Wrócił. Nie siadał jednak. Berg przez chwilę się zastanawiał, czy aby również nie powinien wstać. Na szczęście Gross znów klapnął obok z głośnym stęknięciem, a może to tylko porządna skóra mebla tak śmiesznie zaskrzypiała. - Nie, nie mam pojęcia, co się mogło stać - rzekł stary jakby do siebie. - A poprosiłem pana, panie Berg, ponieważ dzisiaj rano otrzymałem pewną przesyłkę. Pewnie do tej pory bym jej nie przeczytał, gdyby nie to, że przyniósł ją jakiś obdartus. Wyjął złożony na czworo, nieco wymięty papier. Trzymając go w trzęsących się dłoniach, z wyraźnym wstrętem, przebiegł oczami po linijkach listu. Czoło orały mu, nieobecne jeszcze przed chwilą, podobne do wersów poziome bruzdy. - Niech pan czyta. - Wręczył Bergowi list. - Na głos, jeśli mogę prosić. Stach wciął do rąk papier, odchrząknął. - ,,Wiem, co się dzieje z pańskim synalkiem, - przerwał, spojrzał znad krawędzi papieru na Grossa, a gdy ten przymknął oczy i skinął głową, czytał dalej: - Spieszę więc donieść, że pan student w domowe pielesze prędko nie wróci. Ale jeśli szanowny pan chciałbyś dowiedzieć się więcej, czekam jutro, 18 sierpnia, od pierwszej po południu, w cukierni Roszkowskiego przy Piotrkowskiej ulicy. Będę miał w klapie czerwony goździk. Informacja zaś będzie kosztowała marek tysiąc. Z poważaniem. T." Stanisław Berg znów spojrzał na starego. Spodziewał się ujrzeć zagniewaną twarz. Ale Johann Wolfgang Gross znał doskonale treść listu, być może nawet zdążył nauczyć się tych paru zdań na pamięć. Był więc spokojny. Może nawet kosztem połamanych wcześniej mebli albo obitych służących. - Już pan wie, o co będę chciał pana poprosić? - zapytał, nie podnosząc powiek. - Załatwione - odpowiedział Berg. 4 Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej Spis treści: Okładka Karta tytułowa Prolog 1 2 3 Księga pierwsza. Ucieczka 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 Księga druga. Rozbitek 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 Księga trzecia. Zlecenie 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 Księga czwarta. Spółka 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 Epilog Karta redakcyjna Copyright (C) Oficynka & Krzysztof Beśka, Gdańsk 2019 Wszystkie prawa zastrzeżone. Książka ani jej część nie może być przedrukowywana ani w żaden inny sposób reprodukowana lub odczytywana w środkach masowego przekazu bez pisemnej zgody Oficynki. Wydanie pierwsze w języku polskim, Gdańsk 2020 Opracowanie redakcyjne: zespół Projekt okładki: Studio Karandasz Zdjęcia na okładce: (C) Lightfield , , domena publiczna: ISBN 978-83-65891-92-1 email: Na zlecenie Woblink plik przygotowała Katarzyna Rek
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Kryminał, Detektywistyczny, Polskie kryminały, książki na jesienne wieczory, Sensacja, thriller |
Wydawnictwo: | Oficynka |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 135x205 |
Liczba stron: | 300 |
ISBN: | 9788366613232 |
Wprowadzono: | 12.10.2020 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.