Do lektury Consolation Corinne Michaels nie zabierałam się długo. Poturbowani życiowo bohaterowie, środowisko naładowanych testosteronem żołnierzy sił specjalnych Navy Seal?s, trudne wybory, dramatyczne wydarzenia, a na dodatek piękna, sugestywna okładka i mnóstwo zachęcających opinii wkoło, czyli dokładnie to, co lubię najbardziej. Nie trzeba więc było mnie specjalnie zachęcać. Kiedy książka w końcu, po długich tygodniach oczekiwań trafiła w moje ręce, wiedziałam już, że nie odłożę jej dopóki nie przeczytam ostatniego zdania, a to, jak zresztą miałam zapowiedziane, dosłownie wbiło mnie w fotel. Co prawda początkowo obawiałam się, że opierając się na tych wszystkich pozytywnych recenzjach atakujących mnie w sieci, stworzyłam sobie w głowie obraz tego, jak według moich wyobrażeń powinna wyglądać ta opowieść, obraz, który w praktyce mocno się jednak rozminie z rzeczywistością, a ja po prostu się zawiodę. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca i dzisiaj bez wahania mogę napisać, że to jedna z najlepszych książek tego roku. Emocjonalna, poruszająca, zgrabnie skrojona i z zakończeniem, które sprawia, że galopujące w szaleńczym tempie serce, na moment zamiera. I to jedyna wada tej książki. Na kontynuację trzeba czekać aż do 5 grudnia, a to zdecydowanie zbyt długo.
(...) Consolation to coś więcej niż love story. To wysmakowana opowieść o długoletniej przyjaźni, która nie godziła się na chaos i kłamstwa, a która stała się podporą w najtrudniejszych chwilach i filarem dla mozolnej walki o powrót do normalności, próby poradzenia sobie ze stratą i odnalezieniu się na nowo. Historia wyjątkowej więzi, która motywowała do działania, zmuszała do wzięcia się z życiem za bary, zwracała uśmiech i wtłaczała światło do pogrążonego w mroku serca. Powieść będąca świadectwem tego, że czasem wystarczy jeden człowiek, odrobina chęci, zrozumienia i wyrozumiałości, szczypta uporu i wielkie serce, by przywrócić kogoś do życia. To historia poturbowanej przez los młodej wdowy, która uczy się na nowo kochać, przypomina sobie czym jest bezpieczeństwo i jak to jest być kobietą. To też historia nieustępliwego, samotnego żołnierza, który odwiesza swoje życie na kołku, by pomóc przyjaciółce stanąć na nogi i zaopiekować się jej córeczką. I w końcu to opowieść o niespodziewanym, ale głębokim uczuciu, budowanym na zgliszczach dawnego życia i bólu po starcie bliskich,. Uczucia, które walczy o kolejny dzień, nie wywiera presji, daje przestrzeń, pozwala decydować i kruszy mury wokół serca, z pokorą przyjmując to, co zostaje mu ofiarowane.
Consolation ma wszystko to, co powinien posiadać zgrabny romans, a jednocześnie to, czego ja sama oczekuję od historii, która na szansę na to, by na długo zapaść mi w pamięć. Wydawać by się mogło, że to książka jakich wiele, a jednak wyróżnia się na tle podobnych publikacji. Nafaszerowana emocjami po krawędzie stron, z wartko płynącą, niepozbawioną niespodzianek fabułą, pełna bólu, smutku i wewnętrznego rozdarcia, a mimo to piękna, wzruszająca i przepełniona nadzieją, a przy tym, co chyba najistotniejsze, autentyczna i przekonująca. Consolitation to po prostu subtelny, dobrze skrojony na miarę romans, pełen głębokich przeżyć, realnych problemów i niedoskonałych bohaterów, których nie sposób jest nie pokochać, kibicując im silniej strona po stronie. Corinne Michaels w swojej powieści pokazuje, jak wiele można w życiu znieść, że człowiek może podnieść się ze wszystkiego i po wszystkim, i choć nigdy już nie będzie taki sam, może jeszcze zaznać szczęścia. Autorka na kartach swoich powieści w nienachalny sposób udowadnia, że na gruzach dawnego życia, cierpienia i poczucia zdrady można zbudować jeszcze coś wyjątkowego i prawdziwego. Takiego na całe życie, pod warunkiem, że znajdziemy w sobie odwagę i zaryzykujemy.
Podsumowując w kilku słowach, Consolation to poruszająca, subtelna i napisana z finezją historia o utraconej przyjaźni, o honorze, zdradzie i bólu po stracie ukochanych, ale też opowieść o zaczynaniu od nowa, o nadziei, szukaniu swojego miejsca w świecie, o odnalezieniu recepty na szczęście, gdy wcale się jej nie szuka i uczeniu się jak znów kochać całym sobą.
Gorąco polecam! Ale uprzedzam, lepiej czytać, gdy ma się pod ręką kontynuację.
M.
http://www.smooky.pl/