Cztery młode dziewczyny, Marisol, Erica, Selena, oraz Gracie. Dziewczyny są kuzynkami, łączy je bardzo niezwykła więź. Dużo czasu jako dzieci spędzały razem, dzieliły sekrety i poznawały tradycje, oraz uczyły się miłości do rodziny, od ukochanej abuelity, to ona je do siebie zbliżała. Dziewczyny przysięgały sobie, że nigdy nic ich nie rozdzieli. Jednak ich przyjaźń będzie wystawiona na próbę, a z czasem niestety ich relacja znacznie osłabnie.
Po piętnastu latach każda z nich wiedzie oddzielne życie. Z jedną z kuzynek zupełnie nie mają kontaktu. Pozostałe trzy zawsze mogą na siebie liczyć i to one w pierwszej kolejności dowiadują się o tym, co nowego się wydarzyło.
Czy każda z kuzynek zazna miłości? Czy Marisol, z którą nie mają kontaktu, kiedyś znów się do nich odezwie? Co musi się wydarzyć by przejrzeć na oczy i uświadomić sobie, co tak naprawdę jest ważne w życiu?
Muszę przyznać, że na początku ciężko było mi się wciągnąć w tę historię. Nic specjalnego się nie działo, poznawaliśmy całą rodzinę. Dodatkowo zostałam rzucona w tłum postaci, co powodowało minimalną niechęć do książki, bo trudno mi było się połapać kto jest kim.
Jednak im dłużej zagłębiałam się w historię czterech głównych bohaterek, tym bardziej byłam zaciekawiona. Miałam okazję poznać każdą z czterech kuzynek osobno. Co spowodowało, że mogłam dokładniej dowiedzieć się z czym muszą się mierzyć. Każda z nich jest zupełnie inna. Gracie pracuje w szkole katolickiej i uchodzi za wzór cnót. Selena pracuje w jednej z firmy zajmującej się marketingiem, jednak dochodzi do wniosku, że nie ma tam możliwości rozwoju. Erica pracuje w gazecie i musi zmierzyć się z nowym szefem, który wydawać by się mogło, że zwyczajnie się na nią uwziął. A na koniec została Marisol, która wydawać by się mogło, że jest w szczęśliwym związku małżeńskim, jednak to tylko pozory, dodatkowo ma żal do rodziny, o to co się kiedyś wydarzyło.
W tej książce mamy okazję poznać skrawek kultury meksykańskiej, znajdziemy również wstawki słów, bądź powiedzeń w języku hiszpańskim, oczywiście na dole strony znajdują się tłumaczenia. Uważam ten zabieg za rewelacyjny, bo to sprawiło, że mogłam bardziej poczuć klimat tej książki.
Autorka pokazała nam dzięki tej powieści, że na świecie jest wiele kobiet i każda z nas jest inna, wyróżnia się czymś innym, lecz w każdej z nas tkwi prze ogromna siła, o której czasami nawet nie mamy pojęcia, dopóki nie musimy zmierzyć się z wyzwaniem.
To była moja pierwsza książka autorki i koniec, końców historia mi się podobała, bo tak jak już wspomniałam, jak już mniej więcej połapałam się, co do bohaterów, to momentami naprawdę nie mogłam się wręcz oderwać od tej książki.
Jeśli lubicie takie obyczajówki o relacjach rodzinnych, w klimacie meksykańskim, to musicie sięgnąć po tę książkę.
Opinia bierze udział w konkursie