Uwielbiam wczytywać się w książki świąteczne, kiedy za oknem biały puch otula całą okolicę. Wiem, że każdy człowiek potrzebuje miłości, tylko jak niektórzy z książki, nie chcą się do tego przyznać. Wielu ludzi boi się kochać, gdyż wcześniejsze doświadczenia nauczyły ich, że mogą zostać zranieni. Są też tacy, którzy w ogóle w nią nie wierzą. Boją się otworzyć na nowy związek, gdyż w poprzednim ich żar wygasł i pozostało zwyczajne przyzwyczajenie. Coś na kształt bezpłciowego bezpieczeństwa, gdzie nie ma czułości, tylko ktoś, kto robi nam obiad, parzy kawę, czy też prasuje ubrania. Jednak życie z przyzwyczajenia nie sprawi, że na naszej twarzy zagości uśmiech. Tajemniczy prezent nie wywoła podniecenia u odbiorcy, a sprawy łóżkowe... cóż, chyba u wszystkich już wygasły. Z braku miłości człowiek jest zdolny do wielu rzeczy. Rozpoczyna się etap niekontrolowanej zdrady, lub ogromnego załamania. Depresja już nie kroczy za nami, tylko w nas przesiaduje. Nie zwracamy nawet uwagi na nasze dzieci, które tak bardzo pragną naszej uwagi. Zaczynają zastanawiać się co zrobić, by ktoś je dostrzegł. A zaczyna się dosyć niewinnie. Pierwszy papieros, który bardzo chcemy, by ta druga osoba wyczuła. Zawsze lepsza jest kłótnia, niż cisza. Kiedy jednak to nie pomaga, kolejną rzeczą bywa alkohol. Tak naprawdę nikt nie interesuje się obcą osobą, która w stanie nietrzeźwym traci równowagę i upada raniąc swoje ciało. Człowiek wtedy czeka za czymkolwiek, pragnie, by ktokolwiek zainteresował się jego stanem, by zaczął go widzieć. Zastanawia się, dlaczego nikt nie słyszy jego bólu? Czy nie dosadnie pokazuje, że jego dusza cierpi katusze? Co musi zrobić, by ktokolwiek go zauważył? Dlaczego jej tata nie widzi, że przestała rozmawiać? Że ubiera się na czarno i nie wraca na noc do domu? Czy znajdzie się tutaj ktokolwiek, kto jej pomoże? Dlaczego jej matka odeszła do innego? Dlaczego jej miłość do małego braciszka nagle wyparowała?
Powiem wam, że to opowieść o kilku osobach, których zaskoczyła miłość. Zarówno w pozytywnym sensie jak i negatywnym. Jedni się tu znają, inni dopiero poznają. Opowieść w czasie naprzemiennym sprzed katastrofy i po niej. Dogłębnie ukazane uczucia każdej postaci, które na swój sposób radzą sobie ze stratą. Opowieść jakich niewiele, które na długo zostają w pamięci. Możliwe wzruszenia, łzy, nadzieje i nerwy. Prześliczny styl pisarski, który hipnotyzuje od pierwszej strony. Po tej książce wiem, że w ciemno sięgnę po każdą pozycję autorki!!! Bardzo ją polecam:-)