Dwie poduszki to kolejna manga od wydawnictwa Hanami, do opisania której można użyć wielu synonimów słowa ?nietuzinkowa?. O ile w większość wydanych przez nich tytułów, jest w mniejszym lub większym stopniu kierowana do dość szerokiego grona odbiorców, tutaj grupa docelowa jest wąska i jasno określona. Jest to komiks, który doceni tylko osoba mocno zafascynowana dalekowschodnią historią, kulturę oraz sztuką (szczególnie tą z okresu wielkich przemian). Cała reszta przejdzie obok tego dzieła obojętnie, często nie rozumiejąc zawartych tutaj historii czy będąc odrzuconym przez warstwę artystyczną.
Tak jak było już to wspomniane, manga mocno wyróżnia się od innych historycznych (często pseudo historycznych) graficznych powieści rodem z Japonii. Osiem krótkich, niepowiązanych ze sobą historii, w dość nieszablonowy sposób pokazuje realia historyczne okresu Edo (pokazany cały jej przekrój: początek, środek i schyłek). Przekrój opowieści jest bardzo szeroki od romansu, przez dramat, akcję, komedię na historii z dreszczykiem kończąc. Wszystkie łączy jedna cecha, są pozbawiona puenty czy głębszego wyraźnego przesłania, co sprawia, że są one ciężkie w odbiorze dla sporej grypy czytelników. Jest tutaj bardzo wiele niedopowiedzeń i niejasności, na które odpowiedzą mogą być malutkie drobiazgi w oprawie graficznej, na które nie każdy zwróci uwagę (często są to elementy, na temat których wiedzę posiadać będzie tylko ktoś, kto naprawdę dobrze obeznany jest z tamtejszą kulturą). Nasza rodzima sztuka przyzwyczaiła nas do tego, że każda opowieść musi mieć początek i koniec, w którym pojawi się morał całej opowieści. Japończycy podchodzą do tego jednak zupełnie inaczej, oni dostrzegają piękną i głębie w czymś, co niekoniecznie ma strukturę zamkniętą i dalekie jest od doskonałości. Najważniejszym aspektem zaserwowanych tutaj opowiadań, są jednak ludzie. Autorka stara się pokazać ich różnorodność wynikająca zarówno z ich wierzeń, jak i podejścia do otaczającego ich świata czy warstwy społecznej, do której należą. Historie przesączone są emocjami konkretnych bohaterów, mając często wydźwięk osobistych wspomnień, co po części wiąże się z samym tytułem mangi. Na tylnej okładce widać rysunek dwóch tradycyjnych poduszek makura koro (kawałek laki lub twardego drewna, do którego przyczepiony jest miękki wałek materiału, kładło się pod szyję podczas snu). Przedmiot codziennego użytku, który mógł posiadać w sobie malutką skrytkę, do której wkładało się amulety chroniące przed złymi mocami podczas snu lub prywatne zapiski (rodzaj pamiętnika). Mała rzecz, na którą zwróci garstka czytelników, ale mająca w sobie specyficzny urok (*chociaż to może to tylko ja niepotrzebnie doszukuję się jakiegoś ukrytego znacznie tytułu tam, gdzie go nie ma).
Kolejnym ważnym (jeśli nie najważniejszym) elementem wyróżniającym Dwie poduszki spośród innych dzieł, jest oprawa graficzna. W zasadzie ciężko nazwać dzieło Hinako Sugiury mangą czy komiksem, bo znacząco odbiega ono od pewnych przyjętych współczesnych schematów. Dzieło bardzo mocno wzoruje się na stylu ukiyoe. W zasadzie to nawet nie wzoruje się co jest współczesnych odpowiednikiem tradycyjnego stylu ukiyo?e, będącego połączeniem japońskiego drzeworytu i malarstwa, mającego swoje początki w połowie XVII wieku. Sprawia to, że rysunki dla wielu ludzi mogą być bardzo specyficzne, a nawet odrzucające. Kreska wydaje się momentami niechlujna, cieniowanie nazbyt przesadne, tła niedopracowane i dające wrażenie nonszalanckiego podejścia do ich tworzenia a rysunki postaci daleko odbiegające od realizmu. To jednak tylko pozory, to co ma być ważną częścią danego opowiadania, jest nakreślone wyraźnie z dbałością o najdrobniejsze detale, pozwalające porwać czytelnika nurtowi opowieści i nadające całej historii stosownej głębi.
Opinia bierze udział w konkursie