O "Dworze Gór Wysokich" A.K. Mulford słyszałam już naprawdę skrajnie różne opinie. Głównie z powodu podobieństwa do innych "Dworów" ta książka określana jest jako wtórna, schematyczna, powielająca motywy itp. Zgodzę się z każdym, kto pisze o tym podobieństwie, bo i ja je widzę, chociaż widzę również wykorzystanie motywów na swój własny sposób, intrygi zapętlone tak bardzo, że wymykają się wszelkim schematom i bogaty, tajemniczy i zachwycający świat czarownic, fae i innych stworzeń, pełen magii, niebezpieczeństwa i intensywnych emocji. Mnie ta opowieść porwała. Zdecydowanie coś w sobie ma.
Powieść otwiera przed nami historię Remy, ostatniej z czerwonych czarownic, która przez trzynaście lat żyła w ukryciu, próbując uniknąć losu swojej rodziny. Świat, w którym żyje, został zdominowany przez okrutnego Króla Północy, który bezlitośnie prześladuje czerwone czarownice, oferując nagrodę za głowę każdej z nich. Ukrywając swoją tożsamość Remy codziennie walczy o przetrwanie aż do momentu, gdy jej sekret zostaje odkryty, co prowadzi do zaskakującego zwrotu akcji, a potem kolejnych i kolejnych.
Fabuła "Dworu Gór Wysokich" jest złożona i pełna napięcia. Autorka zręcznie wplata w nią różnorodne motywy, takie jak magia, zemsta, przeznaczenie, a także skomplikowane relacje międzyludzkie. Mimo początkowego strachu i niepewności Remy staje przed trudnym wyborem, zaufać Haleowi, Księciu Wschodniego Dworu, czy podjąć samotną walkę z niebezpiecznym wrogiem. Hale proponuje jej sojusz, który ma na celu nie tylko pokonanie Króla Północy, ale również przywrócenie dawnej świetności Dworu Gór Wysokich. Wspólna misja wymaga od Remy ogromnej odwagi i determinacji, a także zmusza ją do konfrontacji z własnym dziedzictwem.
Mulford z wielką dbałością o szczegóły kreuje świat, w którym osadzona jest akcja powieści. Królestwo Okrith z jego różnorodnymi rasami magicznych istot, tajemniczymi krainami i starożytnymi talizmanami to miejsce pełne zagadek i niebezpieczeństw. Autorka maluje obraz tego uniwersum z wielką precyzją, tworząc wciągający i przekonujący świat, w którym magia jest naturalnym elementem rzeczywistości. Opisy krajobrazów, magicznych rytuałów i starć bohaterów z siłami zła są niezwykle sugestywne, a to pozwala na całkowite zanurzenie się w tej fantastycznej rzeczywistości. Jednym z kluczowych elementów powieści jest rozwój Remy. Na początku poznajemy ją jako kobietę pełną strachu, która od lat żyje w ciągłym zagrożeniu. W miarę rozwoju fabuły widzimy jej przemianę, staje się silniejsza, bardziej zdeterminowana i gotowa do poświęceń, by uratować siebie i swoich bliskich. Wątek relacji Remy z Halem jest być może trochę przewidywalny, ale i tak bardzo dobrze się o tej dwójce czyta. Ich więź, zbudowana na poczuciu wspólnej misji, a także na wzajemnym zaufaniu i uczuciu, staje się jednym z centralnych elementów fabuły.
W powieści nie brakuje również skomplikowanych intryg, które sprawiają, że stale pozostajemy w napięciu. Każdy rozdział przynosi nowe odkrycia, a tajemnice przeszłości bohaterów stopniowo wychodzą na jaw. Walka o władzę, zdrady i nieoczekiwane sojusze to tylko niektóre z wątków, które zostały wplecione w tę historię. Nie brakuje w niej także mrocznych momentów, które podkreślają brutalność świata, w którym toczy się akcja. Warto również zwrócić uwagę na obecność w powieści motywu found family. Bohaterowie, choć często poranieni przez los, znajdują w sobie nawzajem oparcie, budując nowe więzi, które stają się dla nich fundamentem do walki z przeciwnościami losu. To przesłanie, mówiące o sile wspólnoty i o lojalności, dodaje powieści uniwersalnego wymiaru, który może trafić do serc wielu czytelników. I jestem pewna, że do wielu serc ta opowieść znajdzie drogę. Czekam na kolejną odsłonę "Królestw Okrith" i polecam.
Opinia bierze udział w konkursie