SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Dzień Kolumba

Expeditionary Force Tom 1

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja
przeczytaj fragment przeczytaj fragment odsłuchaj fragment

Opis produktu:

Walczyliśmy po złej stronie wojny, której nie mogliśmy wygrać. I to były te dobre wieści.
Ruharowie uderzyli w Dzień Kolumba. Niewinnie dryfowaliśmy sobie na naszej błękitnej kropce, jak rdzenni mieszkańcy Ameryki w 1492 roku. Za horyzontem pojawiły się okręty technologicznie zaawansowanej, agresywnej kultury i BUM! Skończyły się stare, dobre czasy, kiedy tylko ludzie zabijali siebie nawzajem. Cóż, Dzień Kolumba. Pasuje.
Gdy na porannym niebie znów pojawiły się obce okręty międzygwiezdne, tym razem należące do Kristangów, którzy rozgromili Ruharów, myśleliśmy, że nas uratowano. Siły Ekspedycyjne Narodów Zjednoczonych wyruszyły wraz z Kristangami, naszymi nowymi sojusznikami, na wojnę z Ruharami. I tak oto, zamiast walczyć w Nigerii jako żołnierz Armii Stanów Zjednoczonych, teraz walczę w kosmosie. Ale to wszystko było kłamstwem. Nie powinniśmy nawet byli walczyć z Ruharami.
Może lepiej zacznę od początku...
S
Szczegóły
Dział: Książki
Kategoria: Fantastyka,  Science-fiction,  książki na jesienne wieczory
Wydawnictwo: Drageus Publishing House
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Liczba stron: 384
ISBN: 9788366375352
Wprowadzono: 24.06.2020

RECENZJE - książki - Dzień Kolumba, Expeditionary Force Tom 1 - Craig Alanson

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

5/5 ( 1 ocena )
  • 5
    1
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Froszti

ilość recenzji:1246

14-09-2020 10:19

Dzień Kolumba to pierwszy tom nowej serii Expeditionary Force, która pojawiła się na naszym rynku nakładem wydawnictwa Drageus Publishing House. Tytuł powinien zainteresować miłośników militarnego science-fiction z dużą dawką świetnego humoru.

Cała historia zaczyna się pewnego pięknego dnia, kiedy Ameryka świętowała tytułowy Dzień Kolumba. Joe Bishop będący na przepustce z wojska, odpoczywał w spokojnym rodzinnym miasteczku w północnym Maine, kiedy to nagle ziemianie dowiedzieli się w dość drastycznych okolicznościach, że nie są sami w kosmosie. Planeta została najechana przez obcą rasę Ruharów, który swoją technologią daleko wyprzedzali każde państwo na świecie. Kiedy klęska wydawała się przesądzona, nagle najeźdźcy sami stali się obiektem ataku innej kosmicznej cywilizacji Kristangów. Wybawcy nie działali jednak z dobroci serca i ludzkość musiała się im jakoś odwdzięczyć. Najlepszym towarem eksportowym ziemi, okazali się ludzie, którzy w ramach Sił Ekspedycyjnych Narodów Zjednoczonych, mieli wyruszyć wraz z ?sojusznikami? w kosmos, aby toczyć dalszą wojnę z Ruharami. Jednym z kosmicznych wojaków został również kapral Joe Bishop, którego dokonania podczas inwazji miały w niedalekiej przyszłości przynieść mu wiele zaszczytów i problemów.

Przyznam, że początek pierwszego tomu nowego kosmicznego cyklu książkowego, jest dość specyficzny i może być mało zachęcający do dalszej lektury. Kosmiczni najeźdźcy wyglądem przypominający przerośnięte chomiki, dzielny amerykański żołnierz broniąca rodzinnego ?wygwizdowa? poruszający się zdezelowanym pojazdem z malunkiem Barney?a i Smerfów? Jeśli jednak tylko czytelnik przebije się przez trochę zbytnio absurdalny początek (na całe szczęście bardzo krótki), to później otrzymuje całkiem dobrze napisaną i mocno rozrywkową powieść z szeroko pojętego gatunku sci-fi.

Biorąc się za lekturę tego tytułu, należy mieć jedna pełną świadomość tego, że nie znajdziemy tuta niczego nazbyt odkrywczego. Craig Alanson sięga po pewne sprawdzone elementy tego typu literatury, dostosowując je do swoich potrzeb i łącząc je w spójną całość. Są więc ludzie wykorzystywani jako kosmiczni żołdacy, są różnorodne obce rasy (wyglądem przypominające chomiki, gady, koty, pajęczaki i bardziej znane nam małe szarawe ludziki itp.), jest wielka kosmiczna wojna, w której Ziemia nie odgrywa żadnej kluczowej roli, jest też nutka skomplikowanej galaktycznej polityki, w której nic nie jest nazbyt oczywiste. Każdy z wymienionych elementów pojawiał się wielokrotnie w dziesiątkach innych pozycji, jeśli jednak coś się sprawdza i nie jest jeszcze nadmiernie wyeksportowane, to nie ma sensu tego zmieniać.

Tak jak zostało to już wspomniane w samym wstępie, książka jest przedstawicielem militarnego sci-fi, z bardzo dużym naciskiem właśnie na aspekt wojskowy. Fabuła ukazana jest tutaj w pierwszoosobowej narracji głównego bohatera ? Joe Bishopa, który staje się uczestnikiem wielu nieprzewidzianych sytuacji. Widowiskowa walka nie jest tutaj jednak nazbyt powszechna. Potyczki z wrogiem są raczej rodzajem przerywnika dla bardziej opisowego ukazania żołnierzy i ich umiejętności radzenia sobie w nowej rzeczywistości, która mocno odbiega od tego co sobie wyobrażali. Ma to również pewien bardzo duży wpływ na kreowanie przez twórcę całej kosmicznej otoczki. Obce rasy, ich technologie, nowe planety czy sama kosmiczna wojna w pierwszym tomie występują raczej w formie dodatku/tła dla działań ludzkich żołnierzy. Nie oznacza to, że jest nudno i nijako, warto jednak mieć na uwadze, jeśli liczy ktoś na naprawdę mocny akcent ?sci-fi?.

Tak naprawdę to wszystkie wydarzenia ukazane w pierwszej połowie książki, stanowią jedynie dłuższy wstęp do naprawdę ciekawej, zaskakującej i mocno żartobliwej dalszej fabuły. Chwila, kiedy główny bohater staje się mimowolnym towarzyszem niebywale rozwiniętej, mocno przebiegłej i strasznie złośliwej pradawnej sztucznej inteligencji, staje się punktem zwrotnym w całym scenariuszu. Od tego momentu powieść nabiera większej dynamiki, a relacje zachodzące pomiędzy ową dwójką wielokrotnie będą wywoływać na twarzy czytelnika mimowolnie pojawiający się szeroko uśmiech. Jest to również ten znaczący element fabuły, który mocno będzie wyróżniać serię na tle innych podobnych dzieł.

Dzień Kolumba to naprawdę bardzo przyjemny początek nowego cyklu, który kreuje się jako świetny ?czasoumilacz? z dużą dawką humoru (często bardzo sarkastycznego). Tytuł powinien więc zainteresować każdego miłośnika militarnego sci-fi, który poszukuje czegoś prostego zapewniającego dużą dawkę niezobowiązującego relaksu. Trudno na podstawie pierwszego tomu wyrokować jak potoczy się dalsza historia. Jednak nie sądzę, żeby tytuł spodobał się komuś poszukującemu bardziej dojrzałej kosmicznej sagi, tego rodzaju czytelnicy raczej powinni poszukać czegoś innego.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?