"Wiesz, najbardziej wstrząsająca jest w tym wszystkim świadomość, że tak łatwo straciliśmy świat, który wydawał się taki bezpieczny i pewny. (...) Właśnie ta łatwość była najbardziej przerażająca". Dzień apokalipsy nastąpił szybciej, niż się spodziewali. POCZĄTEK KOŃCA "(...) siedząc wygodnie (...) zacząłem sam się przed sobą przyznawać, że wszystko, co tego dnia widziałem, jest rzeczywistością - autentyczną i rozstrzygającą. Już nigdy nie będzie powrotu. Nastąpił koniec wszystkiego, co znałem". "Dzień tryfidów" to historia napisana z perspektywy głównego bohatera, Billa, który żyjąc w świecie - dziś byśmy go nazwali "po apokalipsie" - opowiada nam początki tej sytuacji, od czego to wszystko się zaczęło. A zaczęło się od chmury, najprawdopodobniej szczątków komety, która przeszła przez Ziemię. Tylko niektórzy wskutek zrządzenia losu zostali oszczędzeni, czyli niepozbawieni wzroku. Cała reszta świata, która oglądała z zapartym tchem to zjawisko, najpierw podziwiała niezwykły spektakl na niebie, a potem oślepła. Wyobraźmy sobie taki scenariusz - budzimy się, jak co rano, a tu jedynie garstka ludzi ma nadal wzrok. Postawy, jakie rodzą się w ludziach są, oczywiście, różne. Niektórzy panikują i odbierają sobie życie od razu, nie mogąc znieść tego ciężaru. Inni, snując się bez celu, trwają na granicy przytomności. Jeszcze inni - starają się dostosować, ale szybko zaczynają być na usługach tych widzących. A w tym wszystkim tryfidy - rośliny powstałe wskutek eksperymentów na ziemi, jednak wyróżniające się cechami zdecydowanie innymi niż większość roślin uprawianych na naszej planecie. Nie do końca zbadane, w świecie i tak już ogarniętym paniką, i one stają się kolejnym zagrożeniem. Zaczyna się chaos i walka o przetrwanie. Zaczyna się próba oswojenia nowej zupełnie sytuacji, szukanie rozwiązań i - co niezwykle istotne - zadawanie pytań samemu sobie. NOWE ROZDANIE "(...) uczucie wyzwolenie nie mijało. (...) Wszystkie zadawnione problemy, zarówno osobiste, jak i ogólne, zostały unicestwione jednym potężnym cięciem. Stałem się naraz panem siebie, nie byłem już śrubką w wielkim mechanizmie". Bohaterowie książki zaczynają uczyć się żyć w tym innym już świecie - stare reguły i zasady poniekąd znikają, bo muszą je zaaranżować na nowo, dostosować do nowych warunków życia, przekształcając je. Kiedy mija pierwszy wstrząs, zaczyna się myślenie - co jest punktem wyjścia, czym się kierować. Zmieniają się wartości: to, co jeszcze wczoraj było chwalebne, dziś mogłoby być obciążające, ryzykowne. Ale z drugiej strony, kiedy nie można zmienić tego, co już niezmienialne, to można zacząć wiele od nowa. Czy to nie uwalniające? Oczywiście w takiej sytuacji nie można uciec od niezwykle trudnych moralnie decyzji: komu pomóc i dlaczego, skoro wszystkim się nie da. Jakimi sposobami podejmować takie decyzje, czym się kierować? Czy można winić ludzi za to, że chcą przetrwać - tym samym na przykład nie pomagając innym? Kto to może rozsądzić? CO SĄDZĘ O KSIĄŻCE? "Dzień Tryfidów" nie jest najlepszą książką spod znaku post-apo, jaką miałam okazję przeczytać - niewątpliwie jednak ma swoją wartość i moim zdaniem jest warta przeczytania. Mam w niej zaznaczone całe długie fragmenty rozważań głównych bohaterów na temat istoty szczęścia, przypadku, przeznaczenia, ludzkich wartości i ludzkich błędów, które być może doprowadziły do katastrofy i stworzyły ten nowy, nieznany świat. Dywagacja na temat tego, jaką narrację przekazać dzieciom o świecie, który zniknął, jest jedną z tych zatrzymujących na dłuższą chwilę. Czy to, że powieść została napisana w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy świat też układał się na nowo, ma znaczenie? Zapewne niemałe. Niestety, często te najlepsze pozycje książkowe w temacie były też najtrudniejsze i najbardziej druzgocące. Jeśli jednak ktoś chciałby dopiero wejść w świat tego typu literatury, to jest to właśnie dobry początek i kierunek. "Josella zsunęła się z murka. Rozpostarłszy ramiona, kołysała całym ciałem (...). Zbliżyła się do mnie. (...) Tańczyliśmy na progu nieznanego jutra przy akompaniamencie echa bezpowrotnie minionej przeszłości".
Opinia bierze udział w konkursie