"Dziewczyna, kobieta, inna" to pierwsza książka napisana przez Bernardine Evaristo jaką przeczytałem, i w tej chwili myślę że nie ostatnia. Przyznam szczerze, że sięgnąłem po tę pozycję głównie ze względu na duży szum wokół tej powieści i fakt, że została nagrodzona Bookerem w 2019 roku, a ja jednak tak mam że szanuję tego typu nagrody.
"Dziewczyna, kobieta, inna" to historia dwunastu ciemnoskórych Brytyjek, kobiet w różnym wieku, o różnym poziomie wykształcenia, różnej orientacji seksualnej oraz wywodzących się z różnych klas społecznych. Za pomocą 12 przeplatających się historii autorka szkicuje nam przekrój życiowych doświadczeń ciemnoskórych Brytyjek na przestrzeni XX i XXI wieku. Te kobiety są imigrantkami z Karaibów czy Afryki jak i urodzonymi w Wlk. Brytanii dziećmi takich kobiet.
Bernardine Evaristo za pomocą tej książki pokazuje nam, że myślenie o kobietach jako monolicie jest absurdem, podobnie jak i myślenie o rasie jak o monolicie również jest absurdem. Pokazuje nam jak zupełnie inne spojrzenie na świat będzie miało dziecko zamożnych intelektualistów od choćby imigrantki sprzątającej domy.
Mnie w tej powieści bardzo urzekło znakomicie zarysowane zróżnicowanie światopoglądów, sposobu myślenia czy postrzegania zachodzących zmian społecznych jakimi autorka obdarzyła każdą z dwunastu bohaterek książki. Ten z pozoru prosty zabieg sprawia, że sposób myślenia jak i mówienia niektórych bohaterek trafia do części czytelników, a drugą część pewnie drażni. Dlatego w zależności od tego kto jakie ma własne doświadczenia i poglądy polubi inną lub inne bohaterki tej powieści, a pozostałe będą mu działać na nerwy, a to ważne aby książka wzbudzała jakieś emocje. Dużym plusem tej powieści jest również język autorki, który charakteryzuje humor, inteligencja, swoboda, a także lekkość, co sprawia że książkę czyta się płynnie i przyjemnie. I to pomimo powagi tematów poruszanych w tej powieści jak rasizm, szowinizm czy homofobia.
Podsumowując książka "Dziewczyna, kobieta, inna" ma wydźwięk optymistyczny, pokazujący siłę kobiet na tle zmieniającego się społeczeństwa brytyjskiego. Książkę czyta się świetnie, jest zabawna, ironiczna, a przy tym zajmująca się ważnymi społecznie tematami, bo dzięki swojej intertekstualności można odnaleźć odwołania do teorii feministycznych, querrowych czy antyrasistowskich. Zresztą autorka doskonale ukazała jak zmieniały się twarze rasizmu od pierwszej połowy XX wieku, przez lata 90, aż po bardziej zniuansowane czasy współczesne. Kapitalna i ważna książka, która pomimo powagi poruszanych tematów nie przytłacza i nie dołuje czytelnika, wręcz przeciwnie, serdecznie polecam.
Opinia bierze udział w konkursie