Spodziewałam się lekkiej lektury. Dostałam opowieść o życiu, w którym czasem dopiero po latach możemy zauważyć, czy trafiliśmy na właściwą drogę. Dzień przed wyjazdem z Jarosławca Ania i Asia stojąc na klifie wyrażają swoje obawy odnośnie dorosłości w jaką trzeba im wkroczyć. Pełne marzeń, życiowych planów wyjeżdżają do Poznania na studia. W książce jest coś takiego, że ciężko się od niej oderwać. Opowiada głównie o Joannie oraz osobach, które spotyka na swojej drodze, mających większy lub mniejszy wpływ na podejmowane decyzje. Decyzje, które trzeba podjąć wierząc, że obiera się właściwą z dróg. Samo życie. Jest to podróż w czasy PRL-u, kiedy na sklepowych półkach nie było wszystkiego. Mam wrażenie, że wsłuchuję się w opowieść cioci wspominającej tamte lata, choć wcale dużo takich opowieści od swoich bliskich nie słyszałam, jakby wszystkie te wydarzenia były oczywiste. Może dlatego też książka wydawała mi się ciekawa, pomimo że nie ma tu jakiejś szczególnej akcji. To opowieść o kilkunastu latach życia, podczas których możemy zżyć się z główną bohaterką i towarzyszyć jej w drodze niekoniecznie usłanej różami. "Na miłość nigdy nie jest ani za późno, ani za wcześnie. Bez obdarzania miłością nie będziesz dobrym człowiekiem, a bez otwarcia się na nią po prostu zgorzkniejesz. Tylko nie łudź się, że w związku będzie słodko. Nie ma miłości bez cierpienia ani... życia bez bólu." W którymś momencie książki zorientowałam się, że czytając odczuwam pewną nostalgię, która mam wrażenie także towarzyszyła Joannie. Nie potrafię określić, w którym to było miejscu. Dzięki powieści sama mogłam wspomnieniami wrócić do swoich wspomnień. Wyjazd na studia, pierwsza miłość, zaręczyny... Choć były to inne czasy, inne wspomnienia to narzuca się jedną refleksja. Jak często życie różni się od naszych wyobrażeń. "Do szczęścia prowadzą tysiące dróg, ważne, żeby trafić na jedną z nich." Choć był moment w którym miałam wątpliwości, czy jest to książka dla mnie, to przyznam, że w pewnym momencie nie mogłam się już od niej oderwać. Można powiedzieć - zaprzyjaźniłam się z główną bohaterką, trzymałam za nią kciuki, by dotarła do "bezpiecznej przystani". Kończąc książkę najchętniej od razu wzięłabym się za kolejny tom, ale na ten musimy poczekać.
Opinia bierze udział w konkursie