Czasem trafiam na książki, o których mogłabym rozmawiać czy pisać godzinami. Wszystko za sprawą emocji, które gdzieś tam w środku tłoczą się i pragną wydostać na zewnątrz. "Dziura" też wywołała we mnie wiele różnych uczuć i refleksji. A jednak nie mam pojęcia, jak opisać tę książkę, jak ubrać myśli w słowa i przelać je na internetowy skrawek papieru. To zdumiewająca, niejednoznaczna, pełna metafor i ukrytych znaczeń, niesztampowa opowieść. Na pewno nie dla każdego - miłośnicy wartkiej akcji tutaj jej nie znajdą. Siłą tej historii jest spokój, tajemniczość i mnóstwo niebanalnych refleksji. Mimo wielu ciekawych spostrzeżeń, jakie kryją się wewnątrz, trudno opowiadać o tej lekturze... Trzeba ją po prostu samemu poznać i odkryć zawarte na jej kartach przesłanie.
Narracja poprowadzona została dwutorowo. Naprzemiennie opisywane są losy Piotra i rozważania Krzysztofa. Co ciekawe, książka nie jest podzielona na rozdziały - poszczególne fragmenty są oddzielone odstępami, a dodatkowo różnią się formą narracji. Historię Piotra narrator opowiada w czasie przeszłym, zaś refleksje starszego pana w czasie teraźniejszym. Dla mnie, jako czytelnika, ważne jest to, że wszystko jest na tyle uporządkowane, by się nie pogubić. Nie czułam się tak, jakbym błądziła po omacku. Wręcz przeciwnie, cała ta powieść ma swój rytm, którym podążałam od początku do końca.
Stanisław Kuczkowski ma niesamowity warsztat pisarski. Posługuje się plastycznym, barwnym i niezwykle sugestywnym językiem. Wykreowany przez niego w powieści podziemny świat może nie wydaje się początkowo zbyt urokliwy, ale na pewno jest fascynujący, tajemniczy i wzbudzający ciekawość czytelnika. Podobnie bohaterowie w tym świecie osadzeni - intrygują i zaskakują swoją osobowością. Wydają się nieprawdopodobni i realni jednocześnie. Zaś emerytowany Krzysztof wzbudza sympatię od samego początku. Odbiorca ma ochotę przysiąść obok niego na fotelu z kubkiem herbaty w dłoniach i słuchać.
"Dziura" to wbrew pozorom nie jest taka lekka i przyjemna lektura. Owszem, płynie z niej spokój, radość z życia i nadzieja, ale jednocześnie powieść ta wymaga dużego skupienia, spostrzegawczości i umiejętności czytania pomiędzy wierszami. Nie każdy się w niej odnajdzie. To nie jest typowa obyczajówka ani typowa książka fantastyczna. Występują tu co prawda dziwne zjawiska, niewytłumaczalne i zagadkowe, ale wątek wątek fantastyczny stanowi jedynie tło, można powiedzieć scenę dla całej historii. Aktorami zaś są słowa wypowiadane przez mieszkańców podziemnej krainy, ich gesty i czyny. A także myśli, refleksje, które tłoczą się w głowie Krzysztofa. Książka zawiera mnóstwo wartościowych przemyśleń, luźnych i mniej luźnych refleksji, życiowych prawd i celnych spostrzeżeń. Uważny czytelnik z pewnością dostrzeże analogię do własnego życia, do sytuacji, które go spotykają. Kto natomiast liczy na zaskakujące zwroty akcji, raczej się zawiedzie. O ile zdąży! Bo całkiem możliwe, że zanim poczuje się choćby odrobinę zawiedziony, zaśnie znużony.
Podsumowując, polecam "Dziurę" osobom, które poszukuję spokojnej i wartościowej lektury. To mądra, przewrotna i odrobinę dowcipna opowieść filozoficzna utrzymana w optymistycznym klimacie. Ma w sobie coś z największych dzieł Woodyego Allena, a czasem odrobinę przypomina "Małego Księcia". Stanowi pełną metafor, analogii i dwuznaczności czytelniczą ucztę, którą na pewno doceni dojrzały odbiorca. Albo ten stojący na rozdrożu, poszukujący odpowiedzi na liczne pytania, szukający własnej drogi w życiu. Ja jestem całkiem zadowolona, chociaż przyznam, że ta książka była dla mnie ogromnym wyzwaniem. Bywały momenty, gdy odczuwałam duże zmęczenie, czasem potrzebowałam dłuższej przerwy. Uważam jednak, że nie był to czas stracony, a historia Piotra (i monolog Krzysztofa) wiele mnie nauczyły.
Opinia bierze udział w konkursie